sobota, 27 grudnia 2014
Sławomir Maria Nietupski dla Szafy nr 52
Fragment mini wywiadu dla Szafy nr 52. Więcej tu http://szafa.kwartalnik.eu/52/jpg/nietupski.html
Marcin Włodarski: W Twoich pracach widzę wpływ surrealizmu... jak to się stało? W tak zmechanizowanym, matematycznym świecie?
Slavomir Maria Nietupski: Świat się mieni i tętni swoim bezdusznym życiem, ja tylko portretuję jego aktualny stan, który przepływa przeze mnie, jestem czymś w rodzaju medium. Nie zakładam, że tematyka jaką wezmę na tapetę będzie akurat aktualna czy nośna. To pewien zapis chwili i, co najważniejsze, emocji jakie mienią się we mnie. Staram się dodać nieco kolorytu temu - jak to nazwałeś zmechanizowanemu światu, czy nawet zindustrializowanej rzeczywistości.
Od wielu lat postrzegam mrowie spraw codziennych jako swoisty paradoks i faktycznie wykładnią najlepiej definiującą ten przepływ wrażeń jest bliski mi surrealizm. Choć z drugiej strony, nie zakładam nigdy z automatu, że dana konwencja będzie wspólnym mianownikiem dla efektu końcowego moich wizualizacji. To bezkompromisowy i naturalny proces, który poniekąd charakteryzuje mój styl tworzenia.
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Tomasz Białkowski, "Powróz"
„Powróz” to oddech po trylogii z Pawłem Werensem w roli
głównej. I dobrze. Tym razem powieść Białkowskiego jeszcze mocniej zakorzeniona
jest w rzeczywistości, tym razem historycznej. Powieść, jak na dobry kryminał
przystało, rozpoczyna się mocnym uderzeniem, mianowicie mającym swoje
historyczne potwierdzenie makabrycznym powieszeniem faszystów pracujących w
obozie w Stuthoff, co miało miejsce w roku 1946 w Gdańsku. Tomasz Białkowski
zadbał o to, byśmy otrzymali obraz gorzki z ambiwalentnym stosunkiem do
publicznych egzekucji, nawet jeśli dotyczy to zbrodniarzy wojennych. Na kilku
stronach zaledwie udało się autorowi pokazać okrucieństwo wojny i jej siłę w
wypłukiwaniu pierwiastków człowieczeństwa z naszego ssaczego gatunku.
Kolejne strony to już współczesna historia podana wzorowo.
Miejscem wydarzeń jest prowincja, też nieobca autorowi pochodzącemu z małego
mazurskiego miasteczka, być może dzięki temu poświęca co jakiś czas kilka zdań
na temat życia na prowincji, relacji między ludźmi, zależności jakie między
nimi panują. I tak mamy tu osobę byłego burmistrza, księdza i oczywiście bossa
zatrudniającego dużą liczbę skazanych na bezrobocie słabo wykształconych ludzi.
Dochodzenie w sprawie prowadzi nie detektyw, nie dziennikarz
a Iga Szpica, kobieta po silnych przeżyciach związanych ze stratą dziecka w
ulicznych okolicznościach. Tu Białkowski bardzo bliski jest codziennym
wiadomościom oferowanym przez serwisy informacyjne. Zresztą nie tylko w tym
przypadku autor bliski codzienności nie sili się na wymyślanie niecodziennych
historii. Wszystko, co czytamy, może mieć miejsce w każdej dziurze, w każdej
Polsce, w każdej Warszawie, każdego Polaka to spotkać może. Nie mamy tu bowiem
do czynienia z odległym naszemu doświadczeniu premierem, prezydentem,
naukowcem. To właściwie historia wycięta z kroniki kryminalnej lokalnej gazety.
Lokalność a jednocześnie uniwersalność tej opowieści stanowi
o sile „Powrozu”. Cieszę się, że nie musiałem brnąć przez szczegółowe opisy
miejsc zbrodni, specyfikacji kolejnej broni palnej, charakterystyk sztuki
walki jakie pojął jeden z bohaterów itp. Tomasz Białkowski zaserwował książkę do
pociągu bardzo szybko się czytającą. Myślę, że w tym gatunku wypracował już
swój rozpoznawalny styl. To styl bardzo oszczędny, omijający konsultacje z
detektywami, prawnikami, medycyną sądową. Urok tych kryminałów może polegać na
podglądaniu zachowań ludzi, ludzi z naszego otoczenia. Oczywiście autor zadbał,
by ci ludzie nie pochodzili ze szkolnej ławki. To nie bohaterowie mający
problemy socjalno-bytowe. Lekarze, prawnicy, producenci jachtów mają czas na zbrodnie,
tajemnice i niedomówienia. Tu nie jeździ się piętnastoletnim oplem. Mamy za to
okazję rozsiąść się w nowym pachnącym japońskim suvie pachnącym świeżością.
Autor trzyma się zasad.
Powieść zaczyna się mocno, czyta szybko i kończy
niespodziewanie nagle. To oczywiście zasługa, jak już wspomniałem, pewnej
oszczędności, jaką wykazuje autor w relacjonowaniu zdarzeń i budowaniu
przestrzeni. Dodajmy do tego słońce, nawet upał w małym mazurskim miasteczku z jeziorem u swych stóp. To dla
mnie siła kryminału. Jednak jeśli ktoś lubi brnąć w kryminalne fantazje, arkana
dochodzeń, mroczną aurę, niespodziewane reakcje bohaterów, musi poczekać na
kolejną historię. Zamykając „Powróz”, czułem, że Tomasz Białkowski siada do
pisania kolejnej książki, tym razem zimowej, ciemnej i depresyjnej.
Tomasz Białkowski, „Powróz”, Wydawnictwo OFICYNKA, 2014
piątek, 19 grudnia 2014
Soren Gauger "Nie to/Nie tamto" - zło wisi w powietrzu.
- Marcin tu coś wisi w powietrzu.
-co?
-Coś złego. Jak ty możesz tu mieszkać?
(Rafał P. podczas nocy sylwestrowej w Suszu rok 1993/1994)
Soren Gauger – Kanadyjczyk od piętnastu lat mieszkający w
Polsce zarzucił mi pętlę na szyję swoją książką pt. „Nie to/Nie tamto”.
Opowieść zawartą w niej podzielił na dwie, niezwiązane ze sobą, części, czyli
na „Nie to” oraz „Nie tamto”.
Pętla zarzucona już w pierwszych zdaniach z każdą stroną
zaciska się coraz bardziej, by w końcu wyhuśtać mnie od czubków placów, po
kleksa w majtki. Zasada jest niby prosta, śniąca się i kusząca do samodzielnej
realizacji od dawna, od filmów Tarantino również. Gauger rozpoczyna kilka
osobnych historii, które w końcu krzyżują się ze sobą, dochodzi do spotkania
bohaterów. Sielska atmosfera, drobnomieszczańskie kokieterie, uśmiechy, cała ta
pruderia i forma doczeka się tragicznego końca, jak zresztą zdążyliśmy się już
przyzwyczaić w rzeczywistym otoczeniu. Gauger wyrywa nam nas z naszego bloku,
rady pedagogicznej, z naszych przyławkowych podszeptów o sąsiedzie, o jego
dziecku itede. Wszyscy mamy dobre chęci, każdy jest taki dobry, mamy swoich
specjalistów, jesteśmy dla siebie życzliwi. Nie mówimy sobie całej prawdy, by
nie urazić. Czy takie zachowanie to właśnie to? Pytam jako pedagog. Oj, Chyba
jednak „nie to”.
„Nie tamto” to już osobna historia.
Niepokojąco jednak tożsama z pierwszą częścią, która
zmierzała do odkrycia zła uśpionego w człowieku. Skąd to zło? To zło
metafizyczne czy wynikające z szerokości geograficznej, na której ma ono żyzną
glebę? Być może i to, i tamto. Bohater pierwszej części pozbywszy się
brzydkiego guza na szyi postanawia odpocząć podczas lektury poleconej mu przez
oderwaną od rzeczywistości kobietę. Przedmowa tej lektury sugeruje, że akcja
toczy się w Polsce, czyli w miejscu, gdzie nawet optymizm jeździ na czarnym
koniu.
I od początku do końca drugiej części książki nie jestem
pewien, gdzie zaczyna się, gdzie kończy cokolwiek. Narrator zmienia tożsamości,
zmienia się jego stan świadomości. Akcja pętli się a jej bohaterowie są co
najmniej wyrwani z psychodelicznego obrazu, nagle przebudzeni na obcej sobie
planecie, którą chcą rozpoznać. To co się dzieje, mogłoby się nie dziać lub dziać
inaczej i gdzieś indziej. Nie o to chodzi i nie o tamto też, żeby była jasność.
Po przeczytaniu książki wiem, przekonałem się kolejny raz,
że trzeba być czujnym. Nie zawsze to co wiedzę, jest tym, co widzę. Mało tego,
swoim uczuciom też nie można zawierzyć bezgranicznie. Jak żyć wobec tego?
Chodząc po linie nad przepaścią. Można tę sztukę oswoić do stopnia włożenia rąk
do kieszeni podczas spaceru. Tak pisze Soren Gauger.
„Nie tamto” o tyle wiąże się z pierwszą, że wyłania się, podobnie
jak pierwsza część, ze sztuczności, stylizacji, jaką są pozostałości murów
obronnych w Suszu. Trwa w tych strzępach duma minionych czasów, ale to jednak
nie nasza tylko krzyżacka duma. Do tego już poszarpana i pożółkła jak stare
listy od Elki.
Nie wiem, co jest rzeczywistością. Dochodzą do mnie głosy
różnych epok wystrzeliwane przez napoleońskie armaty ustawione w miejskim
parku. Nie wiem czy to czytaliście, ale mnie kojarzy się ta książka przede
wszystkim z tymi armatami.
Ostatecznie i tak chodzi przede wszystkim o tezę, jaką
bohater słyszy z ust portretu:
„Podstawową kwestię, którą sam musisz rozstrzygnąć (…)
stanowi pytanie: czy piwnica istnieje, czy nie. Jeśli bowiem uznasz, że ona
gdzieś tam jest, potem zaś uda ci się ją odnaleźć, wtedy nic na świecie nie
zdoła sprawić, że jeszcze kiedyś zwątpisz w jej istnienie. Możemy gromadzić
naszą wiedzę – nie mówiąc już nic o naszych złudzeniach – niemożliwym jest
jednak, aby coś od niej odjąć.”
Trudno powiedzieć, ciężko przechodzi przez gardło, że
rozmowa z obrazem wydaje mi się kluczem do tej książki. Nie szukałem żadnego
klucza. Przyszło mi tylko do głowy podczas czytania, że rozmowa o potrzebie
materializowania swoich marzeń, pomysłów; uzależnienia od tego, co już się stało,
że to jest sednem tej książki. Nawet jeśli nie, to już się we mnie wydarzyło i
niestety, nie potrafię się tego pozbyć. Wszystko inne jest sztukaterią.
Pisarz próbuje oddziaływać na czytelnika, wywołać emocje
świadomie dokonując zabiegów w konstrukcji. To cenne we współczesnej prozie przesyconej
„zabiegiem” przyczynowo-skutkowym. Do tego zabawa konwencją opowieści ludowej,
może baśni, thrillera podpowiada mi, że nie powinienem się zdziwić, gdyby
przedwojenny mnich szczycił się elektrycznym czajnikiem.
Ostatecznie jesteśmy trochę budująco rozbici po książce
Sorena Gaugera. My, to znaczy, ja i ten, o którym ciągle myślałem, że ją czyta.
Jest jeszcze ta ona, której w myślach czytałem. Zazwyczaj jest blisko, ale tym
razem postanowiłem nie czytać jej na głos.
Wszystko i tak zmierza do tragedii, spełnia się złożeniem
ofiary z życia. Dobrze, że ofiara złożona jest czytelnym językiem, wnikającym
głęboko do sedna sprawy, a jednocześnie bez przykrej nachalności pierwszoosobowego
narratora. On skulony w ciemnym kącie uznaje wszystko za obraz zbyt zamazany,
by go komentować, żeby niby-sparafrazować cytowanego przez Gaugera Pomponiusza.
Wydarzenia serwowane w formie podania ludowego, któremu nie obca jest
fantastyka, zaogniają moje relacje z rzeczywistością podczas czytania książki. Duszna,
ciasna atmosfera klasztoru, dzielenie jej murów z dwoma podejrzanymi,
podejrzliwymi, podtruwającymi się wzajemnie ojcami podpowiada mi, że muszę się
ewakuować ze swojej zagrody, choćby na chwilę. Wizyta ojca i jego stawianie
warunków przypomina mi moje bredzenie do uczniów. Dzięki książce Sorena Gaugera
mamy możliwość konfliktowania się z samym sobą, co bywa pożyteczne. Dodaję do
walorów książki jeszcze tę atmosferę dusznego klasztoru w pozbawionym wygód anturażu.
Błoto, niepokój, chłód i pleśń. Kojarzy mi się z filmami takimi jak „Hostel” i książką poetycką Gajdy
pod tym właśnie tytułem. A i tak najbardziej książka ( w dwóch swoich
częściach) oddaje atmosferę mojego miasta podczas deszczowych, grudniowych dni.
Tak, debiut polskojęzyczny Sorena Gaugera wprowadza dużo
fermentu do świata czytelnika. I taka książka zawsze ma swoją honorową półkę w
piwnicy. Kto przeczytał wie, że piwnica, wbrew swemu przeznaczeniu, przedłuża
życie, ratuje.
czwartek, 18 grudnia 2014
"Występy gościnne" Agnieszki Wolny-Hamkało w nowym numerze Szafy
Występy Agnieszki Wolny-Hamkało w mojej piwnicy
Wiersze zebrane pod tytułem „Występy gościnne” Agnieszki Wolny-Hamkało wziąłem do ręki pewnego ciepłego jesiennego dnia, kiedy to pies chciał ciastko a ludzie nagle rozpinali płaszcze. Działo się wiele rozmaitych spraw, liczne szczegóły rzeczy i ducha wpadały pod moje ucho i oko. Rozpinałem zamek płaszcza, tę tkaninę dzielącą mnie od świata owej książki, pazurami rozrywałem i przez szczelinę wierszy wyciągałem rękę i brałem garściami jak ziarna wszystkie słowa. Słowa tak liczne, że trylogia nie może współzawodniczyć z myślą choćby o remisie.
Całość w nowym numerze Szafy http://szafa.kwartalnik.eu/52/htm/krytyka_literacka/wlodarski.html
wtorek, 16 grudnia 2014
"Hipochondryk przeciwko homo "fitness"- wywiad z Mariuszem Sieniewiczem
W nowym numerze Szafy wywiad z Mariuszem Sieniewiczem.
Marcin Włodarski:
"Walizki Hipochondryka"
to tytuł Twojej nowej powieści. Opowiedz, jeśli możesz, dlaczego bohaterem jest
hipochondryk? Dlaczego nie walizki uciekiniera, mechanika, aktora, nauczyciela,
marzyciela ...tylko właśnie hipochondryk staje się dziś bohaterem na miarę
powieści?
Mariusz Sieniewicz:
Bo hipochondria zaczyna określać
naszą, mówiąc górnolotnie, tożsamość. Jesteśmy przewrażliwieni na swoim
punkcie, jesteśmy egocentrycznie skoncentrowani na swoich lękach, fobiach,
defektach, potęgowanych i kumulowanych przez filozofię doskonałości oraz dyktat
nowego typu człowieka. Nazywam go sobie homo fitness. Czyli: eliminacja kalorii i refleksji, maksymalizacja wrażeń,
płatków i kiełków, kastracja perspektywy metafizycznej. Poza tym, cholera
jasna!, ja naprawdę się starzeję… Ja, choć to wręcz nieprawdopodobne, umieram i
boję się umierania. A miało być przecież tak pięknie. O umieraniu, starości,
śmierci mówili wyłącznie poeci.
Całość wywiadu znajdziecie tu: wywiad z Mariuszem Sieniewiczem
poniedziałek, 15 grudnia 2014
52 nr Szafy w sieci
http://szafa.kwartalnik.eu/
POEZJA
Rafał Derda, Barbara Janas-Dudek, Ewa Brzoza Birk, Olgerd Dziechciarz,
Ewa Frączek, Jakub Sajkowski, Sas, Aleksandra Słowik, Iwona Szybowska,
Małgorzata Południak, Klaudia Raczek, Teresa Radziewicz, Rafał Różewicz,
Marcin Włodarski, Miłosz Marcin Zawadzki
PROZA
Jacek Durski, Hanna Dikta, Dorota Bucka, Tomasz Jamroziński,
Grzegorz Kozera, Krzysztof Niewrzęda, Ewa Olejarz, Iwona Partyka,
Sławomir Majewski, Marcin Orliński, Marcin Zakrzewski, Beata Zdziarska
FOTOGRAFIA-GRAFIKA-MALARSTWO
Tadeusz Baranowski, Monika Biermann, Foto Odlot 2015, Irena Machlowiec,
Maria Macięga, Slavomir Maria Nietupski, Eva Pohlke, Agnieszka Renusz,
Franziska Schmalzl, Katarzyna Tchórz, Artur Trojanowski
sZAFa Presents
Barbara Janas-Dudek - „Zakład pracy chronionej” - monodram
Paweł Łęczuk - „Kolędnicy”
Ania Możdżeń-Brzozowska - O powadze strasznych baśni
Marta Kołodziejska – „Grafika da się lubić” – cykl tekstów
niekoniecznie poważnych o najpoważniejszej niepoważnej przygodzie, jaka mi się w życiu przytrafiła
Maja Staśko – „Metatekstowy" fragment wokół poezji Dyckiego. „Mimo-wolność” (ilustracja)
Iwona Partyka - Mroczna tajemnica Don Orestesa Gonzagi Greco
CZYTANIA
Sławomir Hornik - Bunt nasz powszedni. Łukasz Jarosz „***Chciałem zobaczyć kulistą duszę świata”
ESEJE-FELIETONY-RELACJE
Paweł Dąbrowski - Zespół presji poetyckiej
Ewa Frączek - Wara od ojca swego i matki swojej
Barbara Janas-Dudek - Karol Maliszewski na „Wolności Czytania”
Leszek Jodliński - Ostrawskie kryształy Kubišty
Jan Krasnowolski - Skąd uciekłem
Maja Staśko - Raz, dwa, czas. Maurycego Mochnackiego uwikłanie w czas
Kamila Wasilewska-Kaczmarczyk - Minimalizm po swojemu
TEATR, FILM
Izabella Bartnicka - Współcześni spadkobiercy Stańczyka
Leszek Jodliński - Lampart. Wspomnienie
KRYTYKA LITERACKA-RECENZJE
Dorota Bucka - To, co zawsze, czyli recenzja książki Waldemara Bawołka „To co obok”
Rafał Derda - Przemycanie przedmiotów, czyli na temat tomiku „Product placement” Rafała Różewicza
Ewa Frączek - Stephen Kelman zabił we mnie gołębia. Na chwilę
Roma Jegor – „Zaklad pracy chronionej”- Barbara Janas-Dudek
Karol Maliszewski - Wierzyć wśród zwierząt. „Wierzyniec” Mariusza Partyki
Dariusz Niestrzębski – „Morfina” Szczepan Twardoch
Teresa Radziewicz - Najpierw się gubi życie, czyli o debiucie Pawła Tomanka
Klaudia Raczek - Studium przypadku losowego. „Zegar światowy” Nicka Montforta
* Świat nieoczywisty jak stół Berkeleya. „Nie to/Nie tamto” Sorena Gaugera
Jakub Sajkowski - Nic ma się dobrze. Rafał Różewicz „Product placement”
* Wyrósł ze mnie menel i krzyczy "Tu jest Polska". „Zabiegi” Marcina Orlińskiego
Ewelina Sasin – „Hotel dla twoich rzeczy. O życiu, macierzyństwie i pisaniu” Joanny Jagiełło
Maja Staśko - Bierzcie i je jedzcie. O „ołtarzu z Isenheim” Jakuba Ekiera
Kinga Weronika de Walla - Szkic na temat „Białych krzeseł” Krystyny Dąbrowskiej
Marcin Włodarski - Występy Agnieszki Wolny-Hamkało w mojej piwnicy
WYWIADY
Mateusz Grzeszczuk
- rozmawia z Les ki
Małgorzata Południak
- rozmawia z Jakubem Sajkowskim
Marcin Włodarski
- rozmawia z Mariuszem Sieniewiczem
PATRONAT MEDIALNY
Port Poetycki XII Edycja
Prezentacje:
- Barbara Trzybulska
- Anna Wołoch
NOWOŚCI
WYDAWNICZE
Małgorzata Południak „Liczby nieparzyste”
Marcin Orliński „Zabiegi”
Wioletta Grzegorzewska „Guguły”
Joanna Jagiełło „Hotel dla twoich rzeczy. O życiu, macierzyństwie i pisaniu”
Teresa Radziewicz „Rzeczy pospolite”
niedziela, 14 grudnia 2014
"W świetle dziennym" Tadeusz Różewicz
Jeszcze inni
siedzą w ciemności
wygodnie
z cukierkiem w sobie
czekają
na dramat lub komedię
na białym prześcieradle
kobiety z oczami
które otwierają się i zamykają
z ustami w których
roją się białe zęby
rozbierają się
na oczach zebranych
z otwartych ciał
płynie krew
razem z muzyką
i dialogiem
wszystko tu jest
zabawne wstrząsające
ciekawsze
piękniejsze
niż w świecie realnym
zmalałym nagle
pozbawionym smaku
Kiedy bohater dusi
lub pokrywa
bohaterkę
pocałunkami
odbiorcy przerywają ssanie
cukierka.
siedzą w ciemności
wygodnie
z cukierkiem w sobie
czekają
na dramat lub komedię
na białym prześcieradle
kobiety z oczami
które otwierają się i zamykają
z ustami w których
roją się białe zęby
rozbierają się
na oczach zebranych
z otwartych ciał
płynie krew
razem z muzyką
i dialogiem
wszystko tu jest
zabawne wstrząsające
ciekawsze
piękniejsze
niż w świecie realnym
zmalałym nagle
pozbawionym smaku
Kiedy bohater dusi
lub pokrywa
bohaterkę
pocałunkami
odbiorcy przerywają ssanie
cukierka.
piątek, 5 grudnia 2014
"Liczby nieparzyste " w teatrze
"Liczby nieparzyste" Małgorzaty Południak pasują mi do teatru. Słyszę je jako kwestie wypowiadane ze sceny. Dlatego towarzyszą mi podczas teatralnych podróży. Proszę bardzo, taki fragment:
"Kiedy przyszedłeś, pozwoliłam sobie nie oszaleć. Wycierałam
plamy ze ścian. Zanim ruch uliczny rozpędził spadające iskry
wychodzących na papierosa, nabrał mnie facet z akcentem
tak efektownym, że osiadał na ramionach zapach jego wody
po goleniu."
(Odrzucenie)
Do książki jeszcze wrócę tu w piwnicy.
środa, 3 grudnia 2014
Sorena Gaugera książka ze mną w podróży
O książce Sorena Gaugera "Nie to nie/ tamto" opublikowanej niedawno przez korporację Ha!art w Krakowie więcej za kilka dni. Na razie leczę rany. Opowieść kanadyjczyka mieszkającego od piętnastu lat w Krakowie (przynajmniej w części "Nie to") to puzzle pocięte i samosięskładające. To książka, o jakiej śnię, ale nigdy nie napiszę. Zresztą, po cóż, skoro dużo lepiej zrobił to już Gauger.
"Nie to/nie tamto tnie mnie na części. Potrzebuję apteczki przy sobie o każdej godzinie. "Nie to/nie tamto" wyrzuca mnie na zakręcie i spadam ze stromej górki. To jest to!
niedziela, 30 listopada 2014
Helikopter w ogniu wierszy
Nowy numer Helikoptera już w sieci
W numerze: http://opt-art.net/helikopter/
Krzysztof Jaworski, Herkus Kunčius, Marek Kołodziejski, Jacek Krzypkowski, Dawid Majer, Paweł „Kelner” Rozwadowski, Ewa Sonnenberg, Piotr Gwiazda, Karol Maliszewski, Rafał Gawin, Mirosław Drabczyk, Juliusz Gabryel, Olgierd Dziechciarz, Jarosław Klejnberg oraz fotorelacja z koncertu Petera Brötzmanna.
czwartek, 27 listopada 2014
"Emigracja" Tomasza Kościkiewicza emigruje do piwnicy
Świetna rzecz, pomysł, jakiego jeszcze nie spotkałem. Kilka dni temu na świat przyszła książka poetycka Tomasza Kościkiewicza "Emigracja". Tom wydany z okazji wieczoru autorskiego w Inowrocławiu. Zalew ciekawych wierszy napisał Kościkiewicz. Obszerne, zagarniające miejskie przestrzenie swoimi wielkimi garściami. Z pewnością wrócę tu jeszcze napisać nieco więcej na temat tej książki.
niedziela, 23 listopada 2014
"Więdnice" Karola Samsela wiją się w piwnicy
Wydawnictwo FORMA opublikowało wiersze Karola Samsela zebrane w książce pod tytułem "Więdnice". Sam tytuł zapowiada, że będzie ciekawie albo wręcz odwrotnie, się uwiędnie przy tym. Sprawa jednak nie jest tak prosta. W imię hasła ostatnio bardzo popularnego LEPSZE WYBORY NIŻ NOWOTWORY przeprowadziłem w piwnicy głosowanie w sprawie książki: na burmistrza ją? Frekwencja pyszna - tylko pająk nie przyszedł do urny, bo twierdzi, że benzyna tanieje tylko przed wyborami i woli pilnować swojej sieci.
W styczniu ogłoszone zostaną wyniki głosownia w toruńskim piśmie INTER, czyli szerzej nieco o wierszach Karola Samsela.
A oto fragment wniosków ciągle komponowanych na temat książki, wniosków wysnutych przez Piwniczną Komisję Wyborczą:
W zacytowanym wierszu podmiot zwraca się do Antonescu –
rumuńskiego dyktatora współpracującego z Hitlerem. Oczywiście, że to naturalne
dla tej książki. Samsel nie daje wytchnienia, ciągle podstawia nogi ludziom
zadowolonym, przypomina, nie puszcza w niepamięć, zło jest tu obecne.
wtorek, 18 listopada 2014
Agnieszki Wolny-Hamkało występ gościnny w piwnicy
Najnowszą książkę z wierszami p. "Występy gościnne" czytam już od miesiąca. To wiersze pełne przedmiotów i ludzi. Słowa rozmnażają się przez pączkowanie w głowie czytelnika. Tworzą obrazy codzienności, z jakiej być może autorka chcę się wyrwać, chce się oderwać, odejść. Czytając książkę czuję się jak grupie śledzący występującą. Pozwoliła zajrzeć na chwilę do swojego backstage'a.
I w końcu, chociaż niechętnie, bo nie umiałem, napisałem nieco o książce do Szafy. I tu informacja jakich mało:
w najnowszym numerze SzaFy wrażenia ze spotkania z wierszami Agnieszki Wolny-Hamkało.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Igloo. Wydawnictwo określa się jako niekomercyjne i deklaruje, że ratować będzie dobre wiersze rozproszone po świecie internetu, tak by nie zaginął ślad po talencie. No, ładne to. Trzymamy kciuki.
piątek, 31 października 2014
Helikopter 11/2014
Helikopter nr 11/2014 transferem do bytu sieciowego wprowadza kolejne wiersze. Tym razem również Grzegorz Kwiatkowski. Dla tych, co chcą zanurzyć się w bezlitosnym świecie Kwiatkowskiego wsiąść do tego Helikoptera, jest obowiązek, sprawdzić dokąd zmierza poeta.
Również Ewa Sonnenberg, Paweł Podlipniak i Tomasz Kościkiewicz.
Wielu innych.
poniedziałek, 27 października 2014
Trwałości
Olga Tokarczuk wydała na świat "Księgi Jakubowe". O nich innym razem. W piwnicy odkurzono niezbyt jeszcze zakurzoną "Annę Inn w grobowcach świata". Mit ma to do siebie, że jest zawsze aktualny, bo jest mitem właśnie, a tylko one nie tracą świeżości. Można je - jak to uczyniła Olga Tokarczuk, odmalować współczesnymi farbami, nadać im inną fakturę, ale co ma być, zostanie.
W uszach brzmią różne fragmenty "Anny Inn...". Dziś, wczoraj, przed wczoraj, tydzień temu, miesiąc temu w bęben biją te słowa:
"Tworzy się ze strachu i ku nieszczęściu, bo wszystko, co stworzone, musi się rozpaść."
Na ile dotyczy to literatury? Mitu?
Nie dotyczy?
niedziela, 19 października 2014
Otwarte
Znam to, widziałem, słyszałem. Nie trzeba powtarzać.
Mamy coraz czystsze ulice, pełne sklepy podniecające
zapachami
i ekspedientkami
wzrost gospodarczy i przyrost przyrodzenia ogólny
yes yes yes
Winszujemy sobie mniejszego odsetka próchnicy
wśród nowonarodzonych,
większej ilości biegaczy i kolaży.
Orzeźwiających konkursów piękności i sposobów
na oczyszczanie jelita grubego.
Jak mam zatem opublikować wiersz o tym,
że w moim mieście i wszystkich miastach tej ziemi
coraz więcej samobójstw
chorych psychicznie i nerwowo
konających u progu drzwi z napisem
OTWARTE?
czwartek, 16 października 2014
Tytuły wydawnictwa FORMA
Nowe tytuły wydawnictwa forma na klawiaturze piwnicy. Trzymać formę to ważna sprawa.
Paweł Sarna - znany śląski poeta i jego książka "Pokój na widoku".
Małgorzata Południak - w dwa lata po debiucie wyrzuca przez okno "Liczby nieparzyste".
Karol Samsel - poeta o słodki głosiku tym razem zaczepnie obnaża się "Więdnicami"
"Brzuch" to jedno ze słów pojawiających się w tomie Sarny. "Chmury" to słowo z książki Małgorzaty Południak. "Siodło" pojawia się w tomie Samsela. Te pojedyncze słowa, być może, są słowami kluczami... Zobaczymy. Wyśpimy się i przejrzymy na oczy.
środa, 15 października 2014
Kamil Sipowicz "Choroby kartezjańskie". Tańce.
Szyszynka w wierszach Sipowicza pojawia się tak często, że nie sposób niepotraktować jej poważnie. Taniec również wije się między wersami tej poezji - zarówno ten pszczeli (opisany, zwikipedizowany), jak i ten muszy, jeszcze intuicyjny, poetycki aż tylko.
Szalona/szalony
idziesz Marszałkowską
spotykasz siebie samego na Kruczej
Brackiej i Widok
całuje cię w usta
szalona/szalony
Już pierwszy wiersz zapowiada walkę o wiedzę na temat komunikacji. I tak już zostanie. Często zawiła, intertekstualna poezja. Jeśli pojawia się w wierszu parszywa dwunastka, niech będzie małą literą, to jeszcze nie ma strachu. Jednak wiersze Sipowicza najczęściej są bardziej wymagające. Bywają wiersze - jak "Widzenie Krzysztofa Płonki" przypominające frazą poetę młodego, biegnącego i wykrzykującego kolejne wersy w popłochu, jakby chodziło tylko o wykrzyczenie komunikatu, bez dbania o dotarcie do odbiorcy.
Język
W fonemach, zgłoskach, kwarkach mowy
gil o czerwonym brzuchu wybija dziobem
szczelinę i cieknie z niej nasienne światło.
Czujesz je na języku, taniec korony stworzenia.
gil o czerwonym brzuchu wybija dziobem
szczelinę i cieknie z niej nasienne światło.
Czujesz je na języku, taniec korony stworzenia.
Kot pazurem w krysztale języka wydrapuje
sygnaturę drapieżcy, a ty chcesz kolcem języka
przebić się na drugą stronę.
sygnaturę drapieżcy, a ty chcesz kolcem języka
przebić się na drugą stronę.
Ale to twój krąg, łagodny terroryzm.
Rozpruta szmaciana lalka, pajacyk,
co zdycha na gruźlicę, dziecinna kuchenka,
oczywiście rozbita.
Rozpruta szmaciana lalka, pajacyk,
co zdycha na gruźlicę, dziecinna kuchenka,
oczywiście rozbita.
Kamil Sipowicz, "Choroby kartezjańskie", WBPiCAK Poznań 2014
poniedziałek, 6 października 2014
"Ostatnie śniadanie" Barbara Gruszka-Zych
Tak mocno, że chce się przestać czytać.
Tak delikatnie, że nie można nie zgrzeszyć i nie przestać czytać.
Tak bezpretensjonalnie, że alfabet składa się w jedną literę mówiącą wszystko.
Tak tajemniczo, że nie wiem, co mówi alfabet.
i tak dalej
można ciągnąć zachwyt.
Wiersze z tomu "Ostatnie śniadanie" żyjącego już od 2009 roku dzięki wydawnictwu TOPOS o życiu i odejściu mówią. Niby nic nowego, ale warto wracać.
Wyliczanka
Małgosia ma mamę
i siostrzyczkę Agatkę
i tatę który zrezygnował ze spacerów
żeby nie wyprowadzić cienia
malutkiego jak kot czy pies
wszystkie cienie na ścianach bloku
biegną wieczorami do nieba
najpierw zapalają niepokój
a potem wieczny odpoczynek
Małgosia nauczyła się liczyć
do dwóch lat i kilku miesięcy
nauczyła się milczeć teraz
i na wieki wieków
w kwadratach kredy gry w klasy
jej nóżki w białych rajstopkach
płoszą niesforny puch
z pierzyn rozerwanych nad samym snem.=
Barbara Gruszka-Zych "Ostatnie śniadanie", Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2009
sobota, 4 października 2014
środa, 1 października 2014
Mariusz Sieniewicz "Walizki hipochondryka" - Bohater na środkach przeciwbólowych
Emil Śledziennik to bohater nowej powieści Mariusz
Sieniewicza. On sam oraz to, o czym mówi, co widzi jest sednem tej prozy. To w
nim mogłem się przeglądać jak w lustrze i w tym, o czym mówi widzieć swój los,
siebie, a także ludzi ze swojego otoczenia. Sądzę, że nie tylko o moje
otoczenie chodzi. Śledziennik to bohater w wieku 40 plus, właściwe aż che się
powiedzieć, że alter ego autora (też pisarz, pracownik teatru, więcej grzechów
nie pamiętam).
Rozlicza się on ze swojego życia w oczekiwaniu na bolesny zabieg
w szpitalu. Wtłoczony do miejsca, w którym panuje hierarchia pacjentów, gdzie
jak w wojsku pacjent w relacji z lekarzem jest przedmiotem…tutaj badań powraca
pamięcią do swojej przeszłości, przywołuje sprawy teraźniejsze.
Śledziennik jest pisarzem, ale nie tym rozpoznawalnym
powszechnie, piszącym poczytne kryminały, romanse czy horrory. Wierzy w wyższy
sens literatury aż w końcu przyznaje się, dojrzewa do przyznania się do
słabości. On też myśli o tym, by napisać łatwe czytadło, stanąć przy ściance, być
sławnym, liznąć splendoru. Ile można dawać niewiele dostając w zamian?
Rozmyślania Śledziennika to jakby gotowe tematy do
felietonów. Wszystko w szpitalnej atmosferze wypełnionej bólem i ketonalem.
Wydawać by się mogło, że to prosty sposób na książkę (i poniekąd tak jest,
Sieniewicz, mam wrażenie, celowo pisze prozę taką jaką chce, bez kombinowania,
bez atrakcyjnych zwrotów akcji i jeszcze bardziej atrakcyjnych ofiar, proza
człowieka dla człowieka). To jednak trudne zadanie trzymać czytelnika przy książce,
w której bohater w szpitalu rozlicza się ze swoim życiem, życiem innych,
jeszcze raz ustala swoją relację ze światem. Niby można pisać i pisać, ale jak
to zrobić, by nie zanudzić?
Znajdziemy tu wszystko, co wypracował do tej pory Mariusz
Sieniewicz. Postacie-jakby nierealne, filmowe, nieco bajkowe byty, fantazmaty.
Kocica Jasnowłosa obok Hakawatiego i dotkliwe realnej Ampuły i jego bandy. Plus
Fumiasta i Cyganka.
Bohater Sieniewicza jest nam bliski. Przeglądamy się w nim.
Każdy z nas uwierzył kiedyś w coś, co odsunęło go od sławy, pieniędzy,
splendoru i wygody. I nawet nie wiemy czy tego żałować, czy nie?
My też mamy ochotę zamknąć się w szpitalu i jechać na
środkach przeciwbólowych. My też zauważamy, że dziś nawet Sofoklesa należy
odnowić, poprawić, odchudzić. Nie pasuje klasyk jako taki, nie może być sobą,
trzeba go stjuningować, dodać coś od siebie, by stał się obiektem pożądania. To
wyraz arogancji naszego pokolenia, może w ogóle pokolenia ludzi powojennych,
tęskniących za cielesnością, pustką. Chcemy być do szpiku wysrani i leccy
dzięki temu. Wysrani z treści pokarmowej i sumienia.
Mariusz Sieniewicz osadza swojego bohatera w szpitalu. To
rośnie we mnie do rangi jakiegoś symbolu. Oto dzisiejszy bohater, człowiek
ciągle odczuwający fizyczny ból. Nieustannie babrze się w tym bólu. Albo leczy
rany, albo je sobie zadaje. Nie może żyć bez poprawiania siebie, sobie nosa,
ucha, wargi. Musi się odchudzać, więc sili się na siłownię, bieżnię, rower,
basen, tenis. Dzisiejszy bohater to już nie olimpijczyk, ale podstarzały
maratończyk, który oblizując ręką siwiznę, marszcząc pełną zmarszczek twarz
mówi w dziesięciosekundowym materiale telewizyjnym z kolejnego maratonu, że
pokonał siebie. Patrzę na niego i widzę jak kładzie się zaraz do szpitala na
przetoczenie krwi, jak zaraz mu coś łupnie w stawie kolanowym i znów zamknie
się przed światem.
Moja teza brzmi: to przeskakiwanie samego siebie to wyraz
słabości. Nikt już nie ma odwagi powiedzieć, że czuje się na tyle lat ile ma?
Czy ciągle musze słyszeć, że ktoś czuję się o dwadzieścia lat młodszy?
Tak oto wszyscy wylądujemy na chirurgii z ketonalem w
żyłach. I szczęście mają ci, którzy są na to gotowi.
Zwracam jeszcze uwagę na tych, którzy nie idą w stronę
pozowania na herosa, przeciwnie – w tym świecie wszechpotrzebnego f i t, kultu
zdrowia, byczości, sprawności, młodości w zaparte idą w chorobę. Muszą ci
powiedzieć, że oni mają gorzej, bo są chorzy lub chorują członkowie ich rodzin,
przeto powinieneś im wybaczyć wszystko. Oni mają więcej praw i więcej im się
należy, wszystko im się należy. Nie mogą długo stać, leżeć, siedzieć, w pracy
pracować, na czerwonym świetle czekać, itede.
Emil Śledziennik każdego dnia w szpitalu próbuje zrozumieć
sytuację, zżyma się na swoje życie. Powoli przygotowuje się do odejścia, być
może nie biologicznego odejścia. I to jest jego siła. Sztuka rezygnacji.
W sumie lubię Śledziennika. Lubię jego narzekanie, akty
poddawania się są bliższe krwiobiegu człowieka czekającego na bolesny zabieg,
jakim jest usuwanie kamieni. Oczywiście korci mnie, by całą sytuację
potraktować symbolicznie czy alegorycznie, że to zabieg na sobie, na swojej mentalności.
Wykroić sobie coś z głowy, załatwić sprawy z babcią, pogodzić się ze swoim wiekiem,
zawodem, relacją ze światem. To budujący akt rezygnacji z wielu imaginacji z
jakimi na co dzień borykają się nasi dzisiejsi wielcy bohaterowie.
Mariusz Sieniewicz "Walizki hipochondryka" Wydawnictwo Znak, 2014
poniedziałek, 29 września 2014
Wywiad z Joanną Dziwak
W najnowszym numerze SZAFY wywiad z autorką "Gier losowych".
Całość Wywiad z Joanną Dziwak
sobota, 20 września 2014
51 numer SZAFY
Redakcja SZAFY zwołuje wszystkich posiadaczy łącza internetowego do czytania kolejnego numeru.
Musimy się pogodzić z faktem, że w numerze tym pojawiam się również ja. Niestety kolejny raz w rozmowie - tym razem z autorką "Gier losowych" oraz jako autor felietonu czy czegoś w tym rodzaju, no, w każdym razie, znów grafomania i cudaczenie (mrugnięcie).Reszta trzyma poziom i czyta się z zapartym tchem.
http://szafa.prezentacje.pl/
http://szafa.prezentacje.pl/
W numerze:
POEZJA
Maria Jastrzębska, Marta Jurkowska, Marta Kucharska, Nina Manel, Karol Samsel,
Alex Tomasz Sinner, Ewa Sonnenberg, Ewa Olejarz, Joanna Vorbrodt, Marcin Zegadło
PROZA
Anna Błasiak, Karolina Dadura, Jacek Durski, Marek Kazmierski, Łukasz
Suskiewicz,
Jerzy Reuter, Emilia Walczak, Tomasz Wiśniewski
FOTOGRAFIA-GRAFIKA-MALARST WO
Marcin Barysz, Hugo Giza, Grodner-Buchholz, Łukasz Cyrus, Dorota Nowacka,
Anna Zalewska, Katarzyna Wołodkiewicz
LAUREACI KONKURSU - VIII OGÓLNOPOLSKI KONKURS LITERACKI „OKNO” - Proza
Protokół konkursu, JUL2001, Ronnie, Benek, Dyseklyczna dysgrafia, Mała Mi, Pauka, Smutny, Lilly2014, Maratka
sZAFa PRESENTS:
Paweł Łęczuk - Kolędnicy
Marta Kołodziejska - Grafika da się lubić – cykl tekstów niekoniecznie poważnych o najpoważniejszej niepoważnej przygodzie, jaka mi się w życiu przytrafiła
Maja Staśko - Treny Jana Kochanowskiego – arcydzieło kinematografii (III)
ESEJ-FELIETON-RELACJE
Paweł Dąbrowski - Czytanie z ekranu
Ewa Frączek - Szanuj naukę, głupcze. Nie słuchaj Dostojewskiego
Małgorzata Południak - Moja strona
Kamila Wasilewska-Kaczmarczyk - Plan na dziś
Maja Staśko - czytanio-ja pisanio-ja ma-ja. Lekturzenie Białosza
Marcin Włodarski - Hymn Polska - jakaś przyszłość
TEATR, FILM
Izabella Bartnicka - Komik jest człowiekiem
Natalia Pecyna - W kosmosie nie ma uczuć – nietypowa szwedzka komedia romantyczna
KRYTYKA LITERACKA-RECENZJA
Dorota Bucka - Osobliwości Wierchowiny, czyli recenzja książki Ádáma Bodora Ptaki Wierchowiny. Wariacje na temat dni ostatnich
Rafał Derda - Mózg to ranny minotaur, czyli na temat
dzikiej kości/encyklopedii utraconych szans Bartosza Konstrata * (…) cała klasa ma swojego Psychopompa, czyli na temat Umowy o Dzieło Szymona Szwarca
Ewa Frączek - Myśliwskiego - Ostanie rozdanie * Twardoch - Wieczny Grunwald
Leszek Jodliński - O fotografii Anny Wołoch
Natalia Pecyna - Bałagan w papierach u Bodil Malmsten
Małgorzata Południak - Etykiety i wypchane jastrzębie, Guguły Wioletty Grzegorzewskiej
Klaudia Raczek - Hipertekst, remediacja, paginacja. O Przestrzeni pisma Jaya Davida Boltera * Recenzja fantastycznego ignoranta. Horror show Łukasza Orbitowskiego
Jakub Sajkowski - Niezbite dowody. Odbici ludzie. Tomasz Pietrzak, Umlauty * Linie demarkacyjne przekroczone. Marta Kucharska, Abisynia
Maja Staśko - Krótkowzroczność. O Ulissesie Jamesa Joyce’a
Janusz Taranienko - Czas, miejsca i ludzie – czyli rzeczy pospolite Teresy Radziewicz
WYWIADY:
* Mateusz Grzeszczuk
- rozmawia z Co-Sovel
* Ewelina Sasin
- rozmawia z Ericą Lehrer
* Małgorzata Południak
- rozmawia z Hugo Gizą
* Marcin Włodarski
- rozmawia z Joanną Dziwak
* Marcin Zakrzewski
- rozmawia z Łukaszem Orbitowskim
czwartek, 4 września 2014
Tomasz Białkowski otwiera cykl ZŁODZIEJE JĘZYKÓW
"Złodzieje języków" to nowy cykl spotkań autorskich z literatami Warmii i Mazur, które odbywać się będą na Scenie Margines Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Pierwszym przyłapanym na gorącym uczynku będzie znany i ceniony nie tylko w regionie pisarz prozy północy oraz prozy kryminalnej z ambicjami na bestseller TOMASZ BIAŁKOWSKI autor powieści "Powróz" urodzonej w sierpniu.
Spotkanie odbędzie się w poniedziałek 22 września o godzinie 18.
I znowu trzeba jechać do Olsztyna. To jakieś 100 kilometrów. Do tego w poniedziałek, ludzie mają tupet, na ósmą we wtorek do roboty przecież. Zanim wrócę do Susza i położę się spać już będzie 4 rano. Żeby tylko samochód działał. Jak wytrzymać wtorek?
poniedziałek, 1 września 2014
Nagroda Literacka im. Henryka Sienkiewicza
Henryk Sienkiewicz to polski powieściopisarz, który napisał "Quo vadis" - książkę ekranizowaną już przez Luciena Nongueta i Ferdinanda Zeccę w 1901 roku jako film niemy. Trudno o pisarza polskiego mogącego cieszyć się taką sławą w świecie. Trudno o pisarza, który już w 1905 roku otrzymuje Literacką Nagrodę Nobla za "wybitne osiągnięcia w literaturze epickiej".
Zawsze powtarzam uczniom, że "Krzyżacy" to nie tylko powieść historyczna. Można znaleźć w niej romans, kryminał, sensację. To bardzo - w gruncie rzeczy - współcześnie pożądana powieść, ponieważ stanowi świetny materiał na widowiskowy, hollywoodzki film wysokobudżetowy, w którym na tle historycznych wydarzeń (można je wytlić bardzo) niezwykłą miłość i dramat sensacyjnego porwania przeżyję główny bohater.
Dlatego cieszę się, że portal Dzikabanda.pl powołał do życia Nagrodę Literacką im. Henryka Sienkiewicza przyznawaną dla najlepszej powieści popowej. Tylko ten autor może dumnie i bez cienia żenady patronować takiej nagrodzie, która na marginesie, zawsze była potrzebna. W końcu w smutnym okresie omijania księgarń potrzebni są pisarze mogący bawić szerszą publiczność swoimi książkami, bawić na dobrym poziomie literackim.
Nagroda w wysokości 40 tyś złotych przyznawana będzie przez ośmioosobową kapitułę a ufundowana jest przez sam portal.
Więcej na stronie portalu dzikabanda.pl/
niedziela, 31 sierpnia 2014
X Manifestacje Poetyckie w Warszawie
X
Festiwal Literacki Manifestacje Poetyckie 2014 Warszawa 5–7
września
(piątek – niedziela)
Ach,
pomóż wspomóż dopomóż ty – jedyny jedyniutki wyjątku czuły
–
odeprzeć tłumne pospolite armie reguły
(Edward
Stachura, SIĘ)
X
Manifestacje Poetyckie. Zatoczyliśmy symboliczne koło od festiwalowego pikniku
na skarpie Mariensztatu, przez Instytut Teatralny, Basen Artystyczny, Nowy
Wspaniały Świat do Muzeum Literatury, pomieszaliśmy konwencje, narracje,
gościliśmy kilkuset poetów i artystów. Co roku dyskusje i utopie, czytanie i
słuchanie i zawsze na nowo odkrywana poetyka relacji w naszych „wspólnych
pokojach”. W tym roku afekt, literatura i sztuka afirmatywna jako motyw
główny. Na Mariensztacie, na łące, 10 lat temu, nienazwane „samo SIĘ działo”.
Zapraszamy!
Beata Gula
Manifestacje
Poetyckie – wystawa
plakatów Piotra Młodożeńca.
GALERIA W-Z, schody ruchome pod Pl.
Zamkowym – 1 - 30
września 2014
Na wystawie
prezentujemy plakaty Piotra Młodożeńca i kilka wierszy jego dziadka Stanisława
(1895-1959), jednego z najwybitniejszych polskich futurystów. Wybraliśmy poezję
pełną afirmacji i malarskiej wyobraźni, korespondencję przeszłości z
przyszłością. Plakaty Piotra towarzyszyły dziesięciu edycjom Festiwalu, były
wizualną manifestacją poetycką. Upodmiotowieniem litery. Przeobrażeniem tekstu
w obraz, a obrazu w tekst.
PIĄTEK
(5 września 2014)
Muzeum Literatury im.
Adama Mickiewicza, Rynek Starego Miasta 20
18.00 OTWARCIE FESTIWALU
18.15 DYSKUSJA: Literatura i sztuka
afirmatywna
Prowadzenie: Michał Czaja
Goście: Przemysław Czapliński, Monika Glosowitz,
Igor Stokfiszewski, Jaśmina Wójcik
Tematem przewodnim panelu
będzie afirmatywność i afekt. Zależy nam przede wszystkim na tym, byśmy mogli
wspólnie poszukać konkretnych zjawisk w literaturze i sztuce, które
określają potencjalne warunki wyjścia z negatywności. Chcielibyśmy przyjrzeć
się sztuce i literaturze jako miejscu, w którym to, co możliwe, nieustannie
ustanawia swoją podmiotowość w sieci delikatnych struktur społecznych.
Potencjał literatury i sztuki może stanowić dla nas punkt wyjścia do rozważań
nad etyką afirmatywną, poetyką relacji, empatią, odpowiedzialnością
autora i odbiorcy. Porozmawiamy, w jaki sposób sztuka i literatura jako formy
komunikacji oddziałują na inne formy współistnienia, na ile potrafią stać się
laboratorium konstruktywnych utopii, siecią wymiany.
PIĄTEK
(5 września 2014)
Galeria Czułość, ul.
Widok 5/7/9
Czułość to oddolny,
niezależny, awangardowy ruch w fotografii współczesnej. Współorganizująca się
grupa artystów młodego pokolenia i wolnomyślicieli z innych, towarzyszących nam
dziedzin sztuki i kultury. Prowadzimy odważne projekty wystawiennicze, wydajemy
ziny, bezkompromisowo zabieramy głos w dyskusjach na temat sztuki współczesnej.
Czułość powstała 29 lipca 2010 r. z inicjatywy Janka Zamoyskiego i Witka
Orskiego w kamienicy 51015, na ul. Mokotowskiej 73 w Warszawie. W grudniu
2010 r. przeniosła się do willi na Saskiej Kępie, na ul. Dąbrowiecką 1A. Od
marca 2013, dzięki mecenatowi Griffin Art Space, rezydowała w zachodniej
oficynie zabytkowej Hali Koszyki.
Obecnie mieści się na ul. Widok i prowadzona
jest przez Janka Zamoyskiego.
W 2013 roku Czułość
otrzymała nagrodę za najlepszą prezentację na targach sztuki Viennafair The New
Contemporary.
21.00 CZYTANIE: Kamila
Janiak, Grzegorz Jędrek, Szczepan Kopyt
21.30 KONCERT: Starego
Paweł Gawlik -
wokal
Filip Jaremko -
perkusja
Jędrzej
Kołtunowicz - saksofon
Magdalena
Siemieniako - gitara
Mateusz
Śmigasiewicz - gitara basowa
Wiktor
Świątkowski – gitara
Założyliśmy zespół w 2012
roku. Ja, czyli Paweł Gawlik, piszę teksty i śpiewam. Zespół odpowiada za
muzykę, w którą się w zasadzie nie mieszam. Filip Jaremko, nasz perkusista,
ukuł na nasze brzmienie określenie "poetycki bastard punk dla całej
rodziny" i wszystkim z zespołu się ono spodobało, bo wcześniej nie
wiedzieliśmy jak nazwać tę wypadkową naszych doświadczeń i gustów. Dla części z
nas, w tym mnie, to pierwszy zespół w życiu. Dla niektórych kolejny. Mamy też w
swoim manszafcie absolwenta Akademii Muzycznej. Połowa zespołu twierdzi, że
umie czytać nuty. Najmłodszego członka zespołu od najstarszego dzieli pięć lat.
No i tak. Zagraliśmy dotąd
prawie 30 koncertów, napisaliśmy prawie 30 piosenek. Wszystkie po polsku, więc
przy dobrym nagłośnieniu można posłuchać i muzyki, i słów. Ostatnio zagraliśmy
wszystkie nasze kawałki na jednym występie i wyszło nam, że możemy grać przez 3
godziny. Co nas bardzo cieszy, bo lubimy się nie spieszyć na scenie.
22.00 CZYTANIE: Konrad
Góra, Elżbieta Lipińska, Natalia Malek, Robert Rybicki
22.40 PROJEKT: raWar - Maria Cyranowicz
RAWAR :::: MONOLOG BABY Z BLOKU
:::: HISTORIA MÓWIONA :::: RAWAR
RAWAR to projekt tekstowy dedykowany dla
rodzimych użytkowników języka
polskiego. Zapewnia komfortowy i
bezpieczny odbiór niezniekształconej historii
mówionej o najwyższej jakości
doświadczenia osobistego. Wyposażony w obsługiwane
intuicyjnie elementy interpretujące
umożliwia optymalne odwzorowanie dźwięku
źródłowego. Specjalnie profilowane
sekwencje głosowe pozwalają na wygodne i
wszechstronne manewrowanie wszystkimi
lokacjami. Otwarta konstrukcja tekstowa
precyzyjnie pochłania szumy z otoczenia.
Gwarantowany zerowy poziom utraty uwagi.
RAWAR :::::: ABY BIAŁOSZEWSKI BYŁ
BARDZIEJ CZYTELNIĄ ::::::: RAWAR
23.00 KONCERT: Tlenek Jazzawy
Staś Legus:
battery (barabany)
Tomek Świtalski:
sax.tenor
23.20 CZYTANIE: Kamil Brewiński, Michał
Krawiel, Szymon Szwarc
24.00 KONCERT: Obligatory
Cripples
bathroom punk
Kasia - drums
Szymon - voc
Maciek - guitar/voc
"NIGGA
PLEASE. Było strasznie. Zjarana perkusistka nie
bardzo ogarniała, co się dzieje na scenie. Gitarzysta coś tam sobie rzępolił, a
wokalista, jak na wokalistę przystało, darł się. Wszystko razem brzmiało, jak
nieudana podróbka Monotonix. MASAKRA."
SOBOTA
(6 września 2014)
Muzeum Literatury im.
Adama Mickiewicza, Rynek Starego Miasta 20
WSPÓLNY POKÓJ
"Wspólny pokój"
wziął się z odwróconego tytułu eseju Virginii Woolf z 1929 roku. Autorka
zauważała, że kobietom do pisania są potrzebne dwie rzeczy – trochę swoich
pieniędzy, a także tytułowy "własny pokój". Dzisiaj, gdy własne lokum
i niezależność finansowa przestały być dla nich nieosiągalnymi luksusami, jest
im potrzebne co innego, a mianowicie "wspólny pokój". Chodzi tu o
takie miejsce w języku, w którym pojedyncze kobiece idiolekty i
doświadczenia mogłyby się spotkać. Tak powstało nasze seminarium – grupa
dyskusyjna – klub miłośniczek czytania i pisania – lusterko osobliwości –
wspólny pokój wędrujących matek i nomadek.
UCIECZKA Z ORANŻERII Trawy
zabiorą głos. Poeci włożą do brzucha warzywną ścianę, a rzeżucha będzie się
przemieszczać.
Dominika Święcicka
INSTALACJA WSPÓLNEGO POKOJU: Pszczoły
Live, Żółw, Sekrety, Pozytywki
12.00 WARSZTATY: Zróbmy, dziewczyny,
piramidę futryn, czyli jeszcze kilka pytań o siostrzeństwo (część 1)
Prowadzenie: Joanna Mueller
Warsztatowiczki:
Monika M. Błaszczak, Katarzyna Czeczot, Maria Cyranowicz, Jakub Głuszak, Beata
Gula, Katarzyna Hagmajer, Aneta Kamińska, Joanna Łańcucka, Justyna Radczyńska,
Bianka Rolando, Ola Wasilewska + goście
Idea siostrzeństwa pojawiła
się w 1970 roku wraz z antologią Sisterhood is Powerful pod redakcją Robin
Morgan. Od tego czasu wypływała na powierzchnię wraz z kolejnymi nurtami
feminizmu, jednak równie regularnie bywała znoszona przez prądy wobec niej
krytyczne (by przywołać choćby redefinicję siostrzeństwa według Bell Hooks).
Podczas seminarium we Wspólnym Pokoju
spróbujemy jeszcze raz zadać pytania o solidarność kobiet lub – odwrotnie – o
poczucie wykluczenia pewnych doświadczeń (przekonań, języków, perspektyw – w
tym także perspektywy „bratniej”, męskiej) ze współczesnych debat
feministycznych.
Postaramy się jednak, żeby nie była to
jałowa rozmowa o ogólnikach. Celem naszego spotkania będzie stworzenie tekstów
(wierszy, kolaży słowno-obrazkowych, odezw, ulotek, wyznań, wyklejanek itp.), w
których pokażemy, co nas prywatnie uwiera we współczesnym siostrzeństwie, co
nas z niego wyłącza i co nie pozwala nam mówić w imieniu kobiet naprawdę
„wspólnym głosem”.
Zachętą do tworzenia
własnych tekstów niech będzie cytat o „dziewczyńskiej piramidzie futryn”
pożyczony z wiersza Próba
doszorowania Justyny Bargielskiej. Oprócz
utworów autorki Nudelmana będziemy czytać
wiersze innych poetek i poetów oraz wyimki ze sztandarowych dzieł
feministycznych poświęconych sisterhood. Jako lektury pomocnicze (dla chętnych)
chciałabym polecić powieść Raj Toni
Morrison, Cwaniary Sylwii Chutnik, Matkę
feministkę Agnieszki Graff, a jako
kontekst filmowy – miniserial Top of the Lake w reżyserii Jane Campion. Wszelkie własne „odniesienia siostrzańskie”
w książkach, filmach, sztukach wizualnych – będą mile widziane.
Na seminarium zapraszam
wszystkich, którzy czują, że sisterhood – chociaż powerful – zachowuje się
czasem jak Robin Hood: kradnie prywatne języki, przykrawa do sztancy i obdziela
wszystkim po równo. Będziemy podkradać zawłaszczone przez feministyczną Robin
Hoodkę słowa i szkicować wizje siostrzańskich (ale też braterskich) relacji od
nowa. Przynieście swoje cegiełki do „piramidy futryn” – i do zobaczenia we
Wspólnym Pokoju!
13.30 CZYTANIE 1: Małgorzata Lebda, Joanna
Łańcucka, Bianka Rolando, Ewa Sonnenberg, Renata Senktas
14.30 BIOFILIA. To pogadanka o rzeżusze, w którą wrasta
ludzka skóra, interrorze, sprawczym oddzieleniu, wynaturzeniu, przesadzie.
Katarzyna Czeczot
15.00 WARSZTATY: Zróbmy, dziewczyny,
piramidę futryn, czyli jeszcze kilka pytań o siostrzeństwo (część 2)
Prowadzenie: Joanna Mueller
Warsztatowiczki:
Monika M. Błaszczak, Katarzyna Czeczot, Maria Cyranowicz, Jakub Głuszak, Beata
Gula, Katarzyna Hagmajer, Aneta Kamińska, Joanna Łańcucka, Justyna Radczyńska,
Bianka Rolando, Ola Wasilewska + goście
16.00 CZYTANIE 2: Katarzyna Hagmajer, Aneta
Kamińska, Joanna Łańcucka, Justyna Radczyńska, Joanna Mueller
17.00 Gdy tylko czuję się oglądany,
seminarium o fotograficznej (nie)prawdzie, literackiej migawce i przenikalności
sztuk
Prowadzenie: Natalia Malek, Zbigniew Libera, Jerzy
Jarniewicz
Goście:
Małgorzata Lebda, Maria Cyranowicz, Martyna Tomczyk
Seminarium poświęcone
korespondencji sztuk wizualnych, w szczególności fotografii oraz literatury,
będące zwieńczeniem rocznego cyklu spotkań o literaturze i sztuce kobiet pt.
„Wspólny Pokój”. Przyjmując za motto dwuznaczny cytat ze Światła obrazu. Uwag o fotografii Rolanda Barthes’a, przyjrzymy się, jakie
opowieści snuje fotografia oraz jakie obrazy powołuje literatura i jakie
relacje obie te sztuki budują ze swoimi odbiorcami. Poszukamy dokumentalnego,
często splecionego z biografią, rodowodu wielu „fotograficznych zapisów”,
zadamy pytania o to, co Susan Sontag nazwała „zależnością od obrazów”.
Pamiętając o genderowym wymiarze relacji widz-obiekt spojrzenia i o przemocy
często kryjącej się w spojrzeniu, przeczytamy teksty i obejrzymy fotografie,
które przekraczają tak zarysowaną dychotomię.
W trakcie seminarium
Zbigniew Libera dokona projekcji wybranych przez siebie fotografii, natomiast
uczestniczki spotkania przeczytają swoje wiersze, inspirowane sztukami
wizualnymi.
Wszystkie
teksty zostaną zeskanowane i będą dostępne w formie pdf-ów dla zainteresowanych
spotkaniem.
12.00 – 19.00 WSPÓLNY POKÓJ
KAWA I CZASOPISMA
Czasopisma
literacko-artystyczne to nieodłączna część życia literackiego. Miejsce
debiutów, kolejnych prezentacji, a także szkiców krytycznych i mniej
rozbudowanych recenzji, ale równie ważnych dla podtrzymania twórczego fermentu.
W trakcie Manifestacji Poetyckich zapraszamy do specjalnie zaaranżowanego
miejsca, w którym będzie można przejrzeć prasę literacko-artystyczną i napić
się kawy. Na chwilę relaksu i inspirującą lekturę zaprasza Fundacja
Otwarty Kod Kultury - organizator cyklu Kawa i czasopisma, czyli wspólnego
czytania prasy kulturalnej.
SUBSTANCJE ŻRĄCE: do
którego pokolenia wstecz możliwy jest warzywny palimpsest? Jak smakuje marchew
w pantumie? Co to? A tamto? Można paluchami?
Jadłabym, ale się boję. Ja już jadłem,
tak.
Człowieku.
Monika M. Błaszczak i Konrad Góra
+ WYSTAWY:
KRZYSZTOF ŻWIRBLIS: Nowe miasto
współpraca: Monika M. Błaszczak
„Chcę zaproponować
napotkanym przeze mnie przechodniom i mieszkańcom Nowego Miasta wskazanie
poetyckich elementów otoczenia, które sfotografuję.
Szczególnie liczę na udział
mieszkańców zamkniętego podwórza przy Rynku Nowego Miasta 17. Duże z zielenią i
ławkami, karmnikami dla ptaków stanowi oazę, ale zamkniętą. Hortus conclusus,
bez jego duchowych treści, zamknięty dla przechodniów oraz nadużywających alkoholu biesiadników i
zasypiaczy. Mam nadzieję, że uda mi się nakłonić niektórych mieszkańców do
udziału w reportażu fotograficznym oraz wypożyczenia przedmiotów, które mają
znaczenie wykraczające poza ich materialność. Byś może znajdą się tam także ich
własne teksty i prace artystyczne.
Mieszkańcy nie wystąpią
jako aktorzy aktywistycznego działania w sprawie o… czy za… Spróbujemy wspólnie
odczytać kilka nawarstwiających się na siebie tekstów, oryginalnych i
rekonstruowanych, tych z urbanistycznej ramy i tych domowych, osobistych. Po to
by odczuć symboliczną strukturę rzeczywistości i własnego doświadczenia.”
Krzysztof Żwirblis
Wernisaż wystawy 6 września
o godz. 18.00
JOANNA ŁAŃCUCKA: Hafty, Studium Świętości
W ramach Wspólnego Pokoju
prezentuję 7 haftów, które wykonałam na przestrzeni ostatnich kilku lat. Można
w nich znaleźć elementy zaczerpnięte z natury, popkultury oraz ludowej
ikonografii sakralnej.
Druga część wystawy to cykl
rysunków pt. „Studium świętości”, wykonanych tuszem na papierze. Stanowią one
rozwinięcie tematów, które poruszam w haftach i odnoszą się do sfery świętości postrzeganej
poprzez przedmioty oraz symbole charakterystyczne dla naszej kultury,
naznaczonej silnym wpływem religii chrześcijańskiej.
SŁAWEK DERA: Kolażówka
Kolażówka Sławka Dery to
podszczypywanie rzeczywistości za pomocą papieru, nożyczek (i czasem kamienia).
Wszystkie kolaże autora
obejrzeć można na facebookowej stronie "Kolażówka". Na żywo
wystawiane będą po raz pierwszy podczas X Manifestacji Poetyckich.
OLA WASILEWSKA: Brzydkie Sny
PAWEŁ KOZIOŁ: Kolaże, montaże
SOBOTA
(6 września 2014)
Klub Księgarza, Rynek
Starego Miasta 22/24
MINIKONGRES CZASOPISM
LITERACKO-ARTYSTYCZNYCH
Pomysł minikongresu zrodził
się w odpowiedzi na nurtującą nas wszystkich – redaktorów, autorów, czytelników
i wydawców – od lat sytuację (finansową, rynkową, uznaniową, kulturotwórczą)
prasy kulturalnej w Polsce. Do powstania tej idei przyczyniły się również
doświadczenia kilkumiesięcznej działalności gospodarzy minikongresu w Koalicji
Czasopism, z ramienia której powołana została przy Ministerstwie Kultury i
Dziedzictwa Narodowego grupa robocza ds. priorytetu „Czasopisma”. Celem kongresu
jest wsparcie niektórych postulatów Koalicji wobec niewystarczalności jej
dotychczasowych działań, a także ewaluacja celów strategicznych polityki
kulturalnej państwa dotyczącej priorytetu „Czasopisma”. Kongres nie jest jednak
oficjalnym zjazdem Koalicji Czasopism.
Gospodarze: :
Michał Kasprzak („Wakat/Notoria”); Agnieszka Kozłowska (Fundacja Otwarty Kod
Kultury); Piotr Czerniawski, Marcin Czerwiński, Paweł Piotrowicz („Rita Baum”)
12.00-12.30 Wprowadzenie
12.30–14.00 Panel dyskusyjny: „Od marginesów do
centrum kultury. Kto powinien w Polsce finansować kulturę, która się (nie)
opłaca?”.
„Coraz więcej pojawia się
na obrzeżach. Trzeba zważać na małe rzeczy i za nimi podążać” – pisał swego
czasu Ernst Bloch. Podczas panelu otwarcia minikongresu czasopism chcielibyśmy
doprowadzić do konfrontacji dwóch modeli wytwarzania oraz finansowania kultury
w Polsce, które umownie nazwiemy: oddolnym oraz sterowalnym. Zapytamy, jakie
inicjatywy powinny być uprzywilejowywane przez grantodawców państwowych. Duże
i głośne wydarzenia lub publikacje, których miarą wartości pozostaje
frekwencja odbiorców, czy może działania niszowe, które nie mogą liczyć na inne
niż mecenat państwa (np. komercyjne) źródła finansowania, a jednak w istotny
sposób odznaczają się na mapie kulturalnej kraju? Przedsięwzięcia konserwujące
kulturowe, rynkowe i społeczne status quo, czy te, które działają na rzecz
szeroko pojętej misji i zmiany społecznej (w tym – przełamywania społecznych,
geograficznych i ekonomicznych barier w dostępie do dóbr kultury)? Jaki wpływ
powinno mieć społeczeństwo obywatelskie na politykę kulturalną państwa?
14.15–15.00 Prezentacja raportów (dotyczących
czytelnictwa prasy oraz priorytetów polityki kulturalnej państwa)
15.00–17.00 Prace kongresowe
Stolik 1. – Przygotowanie listu do Minister
Kultury i Dziedzictwa Narodowego ws. zwiększenia budżetu priorytetu
„Czasopisma”
Stolik 2. – Analiza celów strategicznych
priorytetu „Czasopisma” i wypracowanie propozycji zmian w preambule regulaminu
priorytetu
Redaktorów
chętnych wziąć udział w pracach kongresu prosimy o zapisy pod adresem
wakat.online@gmail.com
17.00–18.00 Prezentacja wyników prac kongresu i
dyskusja
18.30–20.00 Panel dyskusyjny: „Trash po polsku”.
Uczestnicy:
Joanna Bednarek, Clara Zgoła
Prowadzenie: Michał
Kasprzak
„Trash” to między innymi
„śmieć”, „śmietnik”, „rynsztok”. Odnosi się do tego, co prostackie, ordynarne,
obsceniczne, perwersyjne, a niekiedy wręcz – pornograficzne. Znamionuje niższe
rejestry kultury, instynkty i obsesje społeczne, określa to, co jest
utrzymywane w dole lub zostało zepchnięte na margines przez neoliberalny
konsensus. Poprzez swoje rozmaite etymologie mógłby wskazywać na kategorię
ludzi-odpadów, których pozbawiono głosu lub nie zaproszono do wspólnego stołu
podczas projektowania republiki. Mógłby zatem reprezentować tych, którzy
pozostają poza wszelką reprezentacją (lub znanymi nam modelami reprezentacji),
albowiem jako odpady (zbędne resztki) nie mogą zostać zrecyklingowani i
włączeni w proces reprodukcji systemu. To resztki, dające znać o sobie co
najwyżej w języku symptomalnym – za pomocą bełkotu, onomatopei, szumu (jako
głosu szumowin). Trash łączy więc w sobie wymiary estetyczny i klasowy. Na ile
byłby nośną kategorią opisową dla polskiej krytyki kultury? W jaki sposób
polska literatura upomina się o przestrzenie trashowe?
SOBOTA
(6 września 2014)
Staromiejski Dom
Kultury, Piwnica Largactil, Rynek Starego Miasta 2
15.00 SPOTKANIE: Trzech Wiejskich
Filozofów: Krzysztof Bieleń, Jacek Mączka, Michał Sobol
Prowadzenie: Adam Wiedemann
Na to spotkanie chciałbym
zaprosić poetów z mojego mniej więcej pokolenia (Jacek Mączka urodził się w
1965-ym roku, Krzysztof Bieleń w 1967-ym, Michał Sobol w 1970-ym),
pozostających na marginesie życia literackiego z racji łączącej ich
„prowincjonalności” - wszyscy trzej zamieszkują małe galicyjskie miejscowości i
rzadko się stamtąd ruszają. Mają jednakże na swym koncie spore osiągnięcia na
skalę ogólnopolską: Nagroda im. Iłłakowiczówny, zwycięstwo w Tyskiej Zimie Poetyckiej,
nominacje do Gdyni i „nagrody Szymborskiej”. Ich poezja wbrew pozorom nie
ma charakteru lokalnego, nie są oni „piewcami swojej okolicy”, wręcz
przeciwnie, właśnie oni wydają (mi) się w tej chwili poetami najbardziej
uniwersalnymi, zdającymi sobie sprawę z ciężaru bagażu kulturowego, jaki
niesiemy. Mimo że tylko Sobol ma wykształcenie filozoficzne (pozostali dwaj są
filologami), wszyscy trzej uprawiają „poezję myśli”, nieefektowną acz
mistrzowską formalnie, skupioną raczej na refleksji niż na hołdowaniu
jakimkolwiek modom. Jednocześnie, rzecz jasna, w ich utworach ważne miejsce
zajmuje natura tudzież tak czy owak pojmowana „wiejskość” - warto się jednak
zastanowić, czy „miasto” jako temat już nam się trochę nie znudziło, czy nie
przeżywa ostatnio pewnego kryzysu. Spotkanie polegałoby na czytaniu wierszy
przerywanym dyskusją.
SOBOTA
(6 września 2014)
Centrum Zarządzania
Światem, ul. Okrzei 26
Gospodyni wieczoru: Katarzyna
Hagmajer-Kwiatek
21.00 CZYTANIE: Barbara Klicka, Ewa
Sonnenberg, Rafał Skonieczny, Szymon Słomczyński, Dariusz Pado
Akompaniament na gitarze basowej
Małgorzata TEKLA Tekiel
21.30 KONCERT: Dog Whistle
Specjalistki od
dwuminutowych piosenek, granych na dwóch chwytach. Zaczynały mocno osadzone w
estetyce amerykańskiego lo-fi z lat 80, dopóki części setu nie zaczęły śpiewać
po persku. Coverują między innymi irańskiego króla disco Arasha oraz dawne
ludowe piosenki z prowincji Fars. Ostatnio poważnie rozważają rozbudowanie
techniki grania o trzeci akord. Ich debiutancka płyta jest już gotowa i ukaże
się wkrótce. Koncert na Manifestacjach Poetyckich to okazja do sprawdzenia ich
kolejnego talentu - recytatorskiego, w bon motach irańskiej poezji.
Ania: śpiew,
gitara, bas
Lena: śpiew,
komunijne Casio, bas
22.15 CZYTANIE: Maciej Taranek, Rafał
Różewicz, Piotr Janicki, Rafał Rutkowski
23.00 KONCERT: FORMACJA FANTAZMAN
Cezary
Kęder – wokal,
Sebastian
Pypłacz - elektronika, głos,
Piotr Sokołowski
– bas
Formacja Fantazman nie ma
stałego składu – jest dziełem w toku, rozpiętym między muzyką a literaturą.
Rdzeń zespołu tworzą Sebastian „Stian" Pypłacz oraz Cezary K. Kęder.
W listopadzie 2012 roku
ukazała się pierwsza płyta Formacji, zatytułowana „Tu będę”, muzycznie łącząca
ambient i electro-pop. EP i CD „Tu będę” (2012) powstały w ramach projektu
promującego wydaną przez Wydawnictwo FA-art książkę Christiana Krachta Tu będę
w słońcu i cieniu (2011).
Od 2013 roku Formacja
Fantazman zaprasza do współpracy muzyków, z którymi przygotowuje nowe aranżacje
utworów znanych z debiutanckiej płyty, covery utworów innych artystów oraz pracuje
nad kolejnymi własnymi projektami. W roku 2014 występuje w składzie Cezary K.
Kęder (wokal), Sebastian Pypłacz (programowanie elektroniki, wokal), Piotr
Sokołowski (bas, wokal) i ogrywa materiał na przygotowywaną EP „Skomlenie”.
23.30 KONCERT: OJ - Krzysztof Gryko
Projekt poetycki na
bouzouki i wokal, w których polskie 'ja' zderza się z orientalnym 'aj'. Skoro
melodia staje się własnością wiersza, to wiersz staje się własnością
melodii.
Oni zrobić nic nie mogli, wiersz się
modli do melodii.
00.00 CZYTANIE: Joanna Dziwak, Joanna
Lech, Martyna Tomczyk
00.25 MARATON
NIEDZIELA
(7 września 2014)
Muzeum Literatury im.
Adama Mickiewicza, Rynek Starego Miasta 20
WSPÓLNY POKÓJ
UCIECZKA Z ORANŻERII: DOMINIKA ŚWIĘCICKA
INSTALACJA WSPÓLNEGO POKOJU: Pszczoły
Live, Żółw, Sekrety
11.00 ŚNIADANIE - SUBSTANECJE ŻRĄCE
12.00 WYKŁAD: LABORA ET AMA. O życiu i
twórczości Tove Jansson oraz o tym, skąd się biorą trolle.
Prowadzenie: Justyna Czechowska
Tove Jansson, znana na
całym świecie jako twórczyni świata trolli zwanych Muminkami, była córką
rzeźbiarza i rysowniczki, ukończyła studia malarskie, a swoje pierwsze
pieniądze zarobiła jako nastolatka ilustrując okładki fińskiego satyrycznego
magazynu. Skąd zatem u tak mocno związanej z obrazem artystki pomysł na
pisanie? Po ukończeniu w 1970 roku serii o Muminkach, Jansson poświęciła się
malarstwu i pisaniu wyłącznie dla dorosłych. Mini powieści i opowiadania stały
się idealną formą dla jej twórczości, w której opisuje swój świat: pracę,
miłość i sztukę.
12.30 WYKŁAD: "Chodzi o to, aby zmienić świat". Komunistki i duch
transgresji
Prowadzenie:
Agnieszka Mrozik
Kim były kobiety
zaangażowane w komunizm? Dlaczego stawały się komunistkami i co miała do tego
płeć? Jaka była ich pozycja w ruchu robotniczym i w partii? Jak wyglądała ich
wizja lepszego świata, także dla kobiet? Odpowiedzi na te pytania poszukamy w
tekstach wspomnieniowych polskich działaczek komunistycznych przed- i
powojennych, w publicystyce komunistycznych teoretyczek i utworach literackich
radykalnie lewicowych pisarek (m.in. Wandy Wasilewskiej, Janiny Broniewskiej,
Romany Granas, Heleny Bobińskiej, Heleny Krahelskiej, Jadwigi Siekierskiej).
Ich twórczość przynosi interesujący, choć zapomniany wzorzec kobiecej
podmiotowości i zaangażowania politycznego, inny niż dominujący dziś –
indywidualistyczny, sprywatyzowany – język opisu uwikłania kobiet w
patriarchalne i kapitalistyczne stosunki społeczne oraz walki przeciwko temu
uwikłaniu, inny niż patriarchalny, monogamiczny model rodziny, inne spojrzenie
na seksualność. Wyłania się z tej twórczości wizja komunizmu jako projektu
transgresji płciowej, klasowej, seksualnej, narodowej. Nas interesować będą
także granice tej transgresji – tak w literaturze, jak i w życiu.
13.00 CZYTANIE: Basia Klicka, Agnieszka
Kozłowska, Joanna Łańcucka, Anna Piwkowska, Joanna Wajs
Prowadzenie: Sylwia Głuszak
Uczestnicy: Grażyna
Bąkiewicz, Anna Piwkowska, Joanna Wajs
Dziewczyny czytają więcej
książek niż ich rówieśnicy, więcej niż rodzice. Autorka książek dla młodzieży,
redaktorka i literaturoznawczyni porozmawiają o tym, jakiego rodzaju literaturę
wybierają młode czytelniczki, czego od niej oczekują i czy polska oferta
wydawnicza spełnia ich oczekiwania. Zapraszam do uczestnictwa w dyskusji o
współczesnej polskiej literaturze dla dziewcząt.
11.00 – 16.00 WSPÓLNY POKÓJ
KAWA I CZASOPISMA
+ WYSTAWY:
KRZYSZTOF ŻWIRBLIS: Nowe miasto
Wernisaż wystawy 6 września
o godz. 18.00
JOANNA ŁAŃCUCKA: Hafty, Studium Świętości
SŁAWEK DERA: Kolażówka
OLA WASILEWSKA: Brzydkie Sny
PAWEŁ KOZIOŁ: Kolaże, montaże
NIEDZIELA
(7 września 2014)
Staromiejski Dom
Kultury, Piwnica Largactil Rynek Starego Miasta 2
11.00 – 16.00 Czytelnia u Baby Jagi
Prowadzenie: Dorota Brodowska, Magdalena Luboradzka
Gdzie mieszka Baba Jaga? Co jada na
obiad, w jaki sposób czaruje i jak to się stało, że w jej domu pojawił się
czarny kot? A przede wszystkim: skąd wzięła się ona sama i czy zawsze należy
się jej bać…?
Poznajcie tajemnice
czarownicy! Będziemy czytać, opowiadać, rysować, przygotowywać magiczne
eliksiry i jeść przysmaki ze spiżarni Baby Jagi. Zapraszamy do jej niezwykłej
siedziby, która na jeden dzień stanie się czytelnią, czarodziejskim
laboratorium i miejscem pełnym niespodzianek dla dzieci i rodziców.
NIEDZIELA
(7 września 2014)
Klub Księgarza, Rynek
Starego Miasta 22/24
13.00 – 14.30 OTWARTY TURNIEJ JEDNEGO
WIERSZA
NIEDZIELA
(7 września 2014)
Galeria Czułość, ul.
Widok 5/7/9
18.00 CZYTANIE: Marcin Sendecki, Andrzej Sosnowski,
Maciej Melecki, Adam Wiedemann
19.00 KONCERT:
MSUFASSP (Mega Super Ultra Funky American Sexy Sound Performance)
Zbigniew Libera, Ewa Małas
19.30 PROJEKT: Kapibary (KPB)
Gdy wrażliwość spotyka się
z brutalnością. Gdy chamstwo spotyka się z kulturą. Gdy słowo spotyka się z
nutą. To co? Nic dobrego z tego nie może wyjść. Krzyś Bąk i Kuba Przybyłowski
(pseudo.) udowadniają, że to prawda.
Ekskluzywny projekt
muzyczny dwóch najsłynniejszych warszawskich, acz nie pochodzących z Warszawy
(Grudziądz, Ostrowiec) poetów. Projekt którym chcą udowodnić, że literę i nutę
da się nagiąć do granic wytrzymałości niematerii.
20.00 CZYTANIE: Bartosz Konstrat, Michał
Czaja, Seweryn Górczak, Jakub Głuszak, Monika M. Błaszczak
21.00 KONCERT: Black Coffee
Maciej Żychowicz
- gitara, wokal
Stanisław Legus
- Perkusja
Jakub Tyro-Niezgoda
– Bas
Tomasz Świtalski
– sax (gościnnie)
Przez całe trzy lata
działalności dostaliśmy tylko dwie recenzje. Łukasz Kamiński z „Gazety
Wyborczej” napisał o nas "Porozumienie w jazgocie, hałasie i
psychodelii". Z kolei redaktor z portalu wearefrompoland.blogspot.com
zarzucił nam brak dobrych, rokenrolowych piosenek i napisał, że bycie „stylish”
samo w sobie nie wystarczy. Generalnie zgadzamy się z jedną i drugą.
Ćwiczymy, nagrywamy,
myślimy, pracujemy i pomieszkujemy w Czułości.
Czasem gra z nami Tomek
Świtalski - obiecał zagrać i tym razem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)