piątek, 28 października 2016

Marcin Świetlicki, "Drobna zmiana"

Czytaną książkę można również odbierać bardzo osobiście. Zebrane w tomie poetyckim wiersze mogą niechcący wyraźnie komentować życie czytelnika. Wydaje mi się, że tak bywa z wierszami Marcina Świetlickiego i ze mną jako ich czytelnikiem.

Poza tym nowa książka autora „Zimnych krajów” daje nowe wiersze, w nowej formie. Te krótkie poezje, jakby mini prozy, będące jednak przecież wierszami, to zwięzłe uwagi na temat tego, co Świetlicki widzi i słyszy.

Wiele z nich można odczytać również jako poetyckie aforyzmy o melancholijnym rozumie.

Kluczowym wierszem dla wymowy całej książki wydał mi się (tak na gorąco, jak to się mówi; wolę pisać tak na gorąco) wiersz ”Zła”. Wszystkiemu co nas otacza, towarzyszy dziś przekonanie źle wybranej drogi. Nie pozostaje jednak nic innego, jak tylko brnąć dalej. Nie zostało nic, to ostatni numer, jeszcze brzmi muzyka a ty schodzisz ze sceny bez wyraźnej ulgi, może nawet z żalem.

Miejsce sobą wypełnia tu również suka boksera, pies towarzyszący poecie już od kilku książek. To postać najuczciwsza, nic nie mówi, nie potrafi mówić. Rozumie za to kilka słów, wiemy o tym i to nam wystarczy.

Nowa książka Świetlickiego nie jest komentarzem do tzw. „Dobrej zmiany”. Ta zabawa słowem dotyczy być może już samej formy wierszy, które uległy drobnej zmianie. Nie są już rozpisane na wersy, chociaż jak sam autor twierdzi w jednym z nich: „Jakże by to wszystko. Pięknie wyglądało.” Drobne zmiany zauważa autor w każdym wierszu. Tym dotyczącym wyboru drogi, zmian w terenie itp.

Bohater tych wierszy już niczego nie musi. Chciałby, ale wie, że tego, co chciałby nigdzie nie ma. Z Marcinem Świetlickim nie udamy się już w podróż pełną póz mających nas odróżnić od otoczenia. Tym razem raczej służy ramieniem. Mamie. Na cmentarzu. Gdzie samotność nie jest już literaturą.

Zawiadamia się, że nowa książka Marcina Świetlickiego nie spełnia norm. I poleca się.


Marcin Świetlicki, „Drobna zmiana”, Wydawnictwo a5, 2016