wtorek, 24 czerwca 2014

Zachar Prilepin, "Czarna małpa"

"Czarna małpa" nad Morskim Okiem"
„Nikt nikomu do końca nie wierzył, a jednocześnie wszyscy byli gotowi dać wiarę każdej bredni.”

To zdanie z książki Zachara Prilepina pt. „Czarna małpa” może stanowić trafne motto niejednej biografii. Autor jest Rosjaninem, czyli pochodzi z kręgu ludzi, którzy wychowali się w indoktrynacji. My podobnie, jesteśmy, lubimy być, bałamuceni, bo to daje względny, acz chwilowy spokój. Widzę to na co dzień. Nikt nie wierzy, że umiem pisać, mimo, że napisałem kiedyś maturę, ale każdy uwierzy, że mogę okraść człowieka, mimo że dawno nie okradłem sam siebie.

Książka Prilepina czaruje nas okrucieństwem, agresją, która nasyca się w końcu kolorem groteski. Autor ukazuje się jako narracyjny szermierz, który prowadzi nas raz słowotokiem wyciekających, destrukcyjnie wpływających na system nerwowy fraz, innym razem tworzy epicką opowieść o frenetycznym zacięciu, to znowu stylizując wypowiedź na język raportu, podaje rzeczywistość jako narrator o pustym sercu do punktu, w którym pozostaje nam tylko głuchy, przez nikogo nie słyszany śmiech.

Prilepin znany jest już polskiemu czytelnikowi z dwóch powieści. Tym razem możemy być zaskoczeni rozbiciem wątków, że tak się wyrażę. Może ciężko czasem trzymać pion, ustalić kolejność zdarzeń. Mnie jednak taki sposób przedstawienia rzeczywistości odpowiada, bo zgadzam się z tym, to zbieżne z tym, co mnie spotyka. Rzeczywistość w „Czarnej małpie” jakby nie istniała. Rozbija się na kilka platform, które istnieją niezależnie. Instynktownie wiemy, że spotykają się one w jakimś punkcie, ale nie damy głowy za to, w którym.


O czym jest książka? Według mnie o pogłębiającym się szaleństwie bohatera. Trudno wytrzymać w świecie, być może chodzi tylko o Rosję Prilepinowi. Ja jednak nie potrzebuję wiedzieć jakiej jest on narodowości, nie widzę w tej książce również aż tak wiele Rosji. Ta historia może przytrafić się wszędzie. Nawarstwienie zła przytłaczające bohatera i doprowadzające go do obłędu ma miejsce wszędzie. I wszędzie żyją ludzie nie dający sobie rady z tym złem, nie umiejący się oszukać. Nie każdy daje wiarę bredni.


Zachar Priplepin, "Czarna małpa", Wydawnictwo Czarne 2013

sobota, 21 czerwca 2014

Rafał Skonieczny, "Dzikie strony". Ucieczka od nadmiaru.

(…) Przyzwyczajamy się
do przestrzeni sterylnych i odgłosów pralek,
a potem idziemy w niepamięć piwnic,
nauczyć się bałaganu, zrozumieć bałagan,
zamieszkać w centrum niczego.

Za wiersz „O tym, co ponad to” z książki wydanej w roku 2010 przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu autorowi Rafałowi Skoniecznemu dziękuję. Ten wiersz przybił kropkę nad i, kiedy pierwszy raz  wydarłem książkę z dna worka w swojej piwnicy, gdzie jak wiadomo znajdują się rzeczy zapomniane i niepotrzebne moralności pani Dulskiej reprezentowanej przez ludzi z wyższym wykształceniem w naszym kraju.

Lubię jasne sytuacje w sztuce poetyckiej, niczym trzy akordy w muzyce punk rockowej. Język może być zawiły, ale temat chciałbym słyszeć wyraźnie ja w So What M. Davisa. Skonieczny podaje na tacy pt. „Dzikie strony” 31 wierszy z jasno określonym tropem, którym idę podczas ich czytania.

Tytułowe „Dzikie strony” to ucieczka. Tak, zawsze jest jakaś podróż i ucieczka. Tu mowa o ucieczce od kultury, cywilizacji. Wiersze mówią wyraźnie o tym, że ich autor jest zawiedziony kierunkiem postępu kultury człowieka. To ucieczka ze znajomego domu, na który pracuje się całe życie, ucieczka spod bezpiecznego dachu, obfitującej w świeże mięso i owoce aglomeracji miejskiej, w jej ciemne strony, dzikie strony. Łąka na nas nie czeka. Nasza dzikość, nasza rezygnacja to rezygnacja ze świeżego miasta na rzecz ulic ociekających fetorem nieświeżości. Do dzikiej kultury. W mieście się zaczyna i tu kończy wysoko wykształcona kultura.

Ostatecznie rezygnuję z pierwszego dziennego
tramwaju, żeby wypróbować nogi, a jeszcze
przed chwilą było mieszkanie złożone z odcisków
ludzi i kotów(…)

(…)Przydzielony do złej grupy po prostu musiałem
zwiać.

(Ostatni spacer O’Hary)


To nie wina podmiotu lirycznego, nieco śmiesznie mówiąc, akademicko ćwierkając, ale systemu wtłaczającego bezmyślnie lub z myślą o interesie innych jednostkę tam, gdzie nikt na nią nie czeka.

Wiersz w tytule nawiązujący do Franka O’Hary może być również przyznaniem się Skoniecznego do nurtu o’harystów traktowanych jako barbarzyńców literatury. W tym widzę konsekwencję autora z jaką cały czas nawiązuje do przyznawania się do rezygnacji z dóbr kultury. Jednocześnie codzienność uznając za punkt wyjścia do tworzenia literatury.

Dokąd uciekać? O tym Skonieczny nie pisze. Jeśli już się uprzemy, to zobaczymy jedynie śmierć, tylko ona zostaje, ona czeka na mecie. Ktoś powiedziałby, że to mało oryginalne, proste. Tak, bo czekają na nas tylko proste rozwiązania. Wszelka wirtuozeria jest domeną sztuki, imaginacji. „Dzikie strony” to jednak książka nie o sztuce, ale o życiu. A ono nie jest poezją.

Zdarzają się wiersze do bólu szczere, bez maski. Jak wiersz  „Przynieś trochę śniegu”, który bez skrupułów rozprawia się z autorem, jego głodem jej. Miłość, tęsknota, głód ciała, to też kierunek ucieczki.

Siedzę w piżamie przy otwartym oknie,
jak starzec albo upośledzony. Zasypiam w świetle
latarni, przy podniesionych roletach, żeby wielkie oko
napatrzyło się.

Całkiem filmowy obraz człowieka zgnębionego tęsknotą. Łóżko, światło latarni wpadające przez okno. Amerykański malarz Hooper mógłby to w udany sposób odmalować.

(O, słyszę straż pożarną. Jadą na plażę, robią dla dzieci program "Bezpieczne wakacje")

Śmierć często gości w wierszach Skoniecznego. To poważnie brzmiące wersy dające do zrozumienia, że autor jest świadomy tej pani, która sprawiedliwie przyjdzie po każdego. Nie jestem jednak pewien czy rzeczywiście autor do niej zmierza, czy może przyznaje, że już w pewnym sensie, mentalnym, historycznym już dawno jest po drugiej stronie i właściwie nie ma już sensu wszelka ucieczka, bo nie ma dokąd.

Należę do pokolenia, które dawno umarło,
Na dnie wyschniętego jeziora znajduję drewniany statek
I spróchniałego wioślarza(…)

Pokolenie dawno umarło albo jeszcze się nie narodziło.
Wszystko jedno, należę do ciebie, piachu.

(Piosenka samobójcy)

Tytuł wiersza sugeruje kierunek ucieczki. Niestety, może przez owego „spróchniałego wioślarza”, który jest marną metaforą, gubię się w intencjach autora. Żyje on czy nie żyje ów liryczny? Zapewne nie wszystko jest do określenia. Z pewnością jednak autor śmierci oddaje hołd albo przynajmniej swój dobytek.

Myślałem, że mówię za siebie,
nie za zmarłych. Nie wiedziałbym
gdybyśmy nie śnili tego samego.

(Nowa Apokalipsa)

Trudno oprzeć się wrażeniu, że tu dzieje się, dzieje, ale na granicy realności. Może to tylko wielki pozór, jak wszystko, co widzę w telewizji i w kinie. Niby żyje, ale to tylko nagranie, gra, ustalone przez chwilę reguły, zrealizowane mniej lub bardziej pieczołowicie.

W czyim imieniu mówię? Co ja właściwie mówię? Czy to, co mówię, to moje zdanie? Również takie pytania rodzą się podczas lektury wierszy Skoniecznego.

Wszystko się pomieszało.
Wykształceni nie czytają. Nie maja zainteresowań. Nie lubią tego, co robią. Nie są zaangażowani w cokolwiek. Chcą mieć.

Pracujemy całe dnie, męczymy się w pracy, bo nie lubimy pracy. Nie lubimy, bo zostaliśmy wychowani w pogardzie dla pracy, nauczeni, że pracujemy dla kogoś, kto nas wykorzystuje. Męczymy się jednak dla tych pieniędzy, które składamy, ale mamy do nich pretensje, że są za małe. Z uskładanej górki podbieramy na telewizor, nowy fotel, płytki ceramiczne. Zapraszamy sasiadów, by zobaczyli nasz sukces. Na koniec wychodzimy zmęczeni nowymi sprzętami do garaży, piwnic, gdzie nikt nas nie widzi, niczego od nas nie chce. Chowamy się w tych krzakach, w tych dzikich stronach. Wracając do domu trudno jest się pozbierać. Co jest moja rzeczywistością? Ja żyję? Gdzie ja żyję?

Tak rozumiem, tak słyszę temat wierszy z książki „Dzikie strony”. Nieco naciągam, bo wiem, że tak dziś chcę słyszeć. Autor z pewnością będzie miał kilka machnięć ręką, bo w końcu nie udało mi się dotrzeć do sedna. Nie chcę, wystarczy mi, że książka jest inspirująca. I po czterech latach aktualna.

Zanim zaczniecie czytać przygotujcie się, że pierwsze wiersze, być może do wiersza pod tajemniczym i nic nie mówiącym tytułem „K.”, nic wam konkrenego nie powiedzą. To wyrwane z kontekstu obrazki, tchnienia, próby, przepraszam za określenie, honetyzmu. Od 16 strony zaczyna się temat. Natomiast wcześniejsze wiersze są swoistym wprowadzeniem, robią klimat, jak to się mówi na balkonie z sąsiadem.
Zakończę pierwszymi wersami pierwszego wiersza o ironicznie w tych okolicznościach brzmiącym tytule „Exit”.

Odwróciłem się od serca
na jakiś czas. Gadałem jak opętany,
ale już wracam w te dzikie strony,
gdzie trzeba uważać. Trzeba uważać,

kiedy jest się u siebie.


Rafał Skonieczny, "Dzikie strony", WBPiCAK,  Poznań 2010

środa, 18 czerwca 2014

Andrzej Stasiuk, "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach"

W ostatnim numerze Szafy ukazało się kilka słów ode mnie na temat nowej książki Andrzeja Stasiuka.

link tu

Fragment:

"To książka o kraju, przede wszystkim człowieku, żyjącym mentalnie i intelektualnie ciągle na boku. Nawet nie w tyle, ale z boku. Gdzieś na poboczu. Trzeba skręcić z głównej drogi, by spotkać tego człowieka i jego zagrodę. To książka bardzo potrzebna, bo maluje obraz Polski i Polaków, jakiego się wstydzimy, a który, chcemy, czy nie chcemy, znika bezpowrotnie, jak znikają w moim mieście gołębniki stojące dziesiątki lat. Nikomu wcześniej nie przeszkadzały, ale mieszkańcy wsi przeprowadzający się do sześciotysięcznego miasta, chcą to miasto poczuć. Oni uciekli od gołębników, szajerków, rozsypujących się obór nie po to, by tu mieć mniej więcej to samo. Oni nie chcą żadnych synonimów wsi obok siebie. Zatem tu gołębników wszelkiej maści, szajerków i altanek być nie może. Przeszkadzają nawet blaszane garaże. To śmierdzi i brzydko wygląda. Poza tym nie po to bufon za ostatnie pieniądze zrobił dach, za kredyt spłacany do końca życia wybudował śmieszny domek, by teraz obcy gołąb nad jego niebem latał i wysrał się czasem na czerwony dach."

Andrzej Stasiuk, "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach", Wydawnictwo Czarne 2013"

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Wywiad z Adamem Pluszką

W 50 numerze Szafy ukazała się moja rozmowa z autorem "Zestawu do besztań." Książka wydana przez WBPCiK w Poznaniu inspiruje do wielu pytań. Ja zadałem zaledwie kilka. To wystarczy, by zorientować się w zawartości tomiku i jego wartości. 

Link do wywiadu

Fragment:

M.W: W wierszach należących do nowego zbioru często pojawia się małe dziecko, córka. Była inspiracją, powodem powstawania wierszy?
A.P: Pojawiają się dzieci i zwierzęta jako pewne figury bezbronności. Są od nas, dorosłych, zależne w stu procentach i to my decydujemy, jak wygląda ich życie. A często wygląda mocno tak sobie. Nie mam zbyt wysokiego mniemania o człowieku i tym, co sobą reprezentuje. Człowiek, sądząc – złudnie zresztą – że jest ukoronowaniem ewolucji, z pogardą pochodzi do tych, którzy są od niego słabsi. Mniej widać to w przypadku dzieci, bardziej w przypadku zwierząt – już nawet nie mówię o tym, że je zjada, choć to także nie jest w porządku. Mówię o tym, że bezmyślna przemoc uderza zwykle w słabych. Kiedy Arystoteles pisze o bestialstwie, ma na myśli upodobnienie się człowieka do zwierzęcia: krytykuje w ten sposób ludzi, którzy przekraczają miarę nikczemności. No więc nie. Dla mnie prawdziwym bestialstwem jest człowieczeństwo – zwłaszcza na poziomie wykorzystywania swojej przewagi.

sobota, 14 czerwca 2014

50 numer Szafy


POEZJA:

Stanisław Dłuski, Kamila Gołębiowska, Izabela Kawczyńska, Mariusz Kusion, Paweł Lekszycki, Anna Musiał, Krystyna Myszkiewicz, Bartosz Popadiak, Adam Pluszka, Aleksandra Słowik, Omir Socha, Jacek Świerk, Włodzimierz Szymczewski, Maciej Taranek, Janusz Taranienko

PROZA:

Wojciech Burda, Jacek Durski, Ewa Frączek, Mirosław Gabryś, Bartosz Popadiak, Beata Zdziarska, Ryszard Lenc, Karol Maliszewski

LAUREACI KONKURSU - VIII OGÓLNOPOLSKI KONKURS LITERACKI „OKNO” - POEZJA:

Protokół pokonkursowy, Łowca pieśni, Cicha marzycielka, Szetlandk, Anakin, Jusia, Klocki Lego, Realistka, Taneczna aktorka

LAUREATKA KONKURSU "CZAS SZKOŁY - CZAS DOJRZEWANIA"

Alicja Ćwiklińska

FOTOGRAFIA-GRAFIKA-MALARSTWO:

Mirek Antoniewicz, Glenn Brady, Małgotrzata Bieniek-Strączek, Władysław Gałczyński, Piotr Kamieniarz, Piotr Kolanko, Hugon Lasecki, Ewa Miler, Witold Pazera, Raymond Salvatore Harmon, Kateryna Sokolenko, Wojciech Wojtkielewicz

sZAFa Presents:

Ewa Frączek - Nike Joanny Bator – chwilami było ciemno, chwilami prawie noc. Ale światełko też było.
Hugon Lasecki - Andrzej - wspomnienie o Andrzeju K. Waśkiewiczu
Karol Maliszewski - Dwaj poeci jednego języka
Marta Kołodziejska - Grafika da się lubić – cykl tekstów niekoniecznie poważnych o najpoważniejszej niepoważnej przygodzie,
jaka mi się w życiu przytrafiła.
Paweł Łęczuk - Kolędnicy [7 i 8]
Maja Staśko - Treny Jana Kochanowskiego – arcydzieło kinematografii (II)

ESEJ-FELIETON-RELACJE:

Paweł Dąbrowski - Do poetyckiego klasztoru
Ewa Frączek - Platon wygania poetów ze swojego Państwa. Oni jego też.
Michał Kurkowski - Ja Wokół Brzydkiego kaczątka Hansa Christiana Andersena
Karol Maliszewski - Dlaczego ludzie piszą
Maja Staśko - Maja i Dycio

TEATR, FILM:

Izabella Bartnicka - Żałosne czy śmieszne...?
Natalia Pecyna - Återträffen – nagrodzony Złotym Żukiem zjazd absolwentów
Joanna Roś - O tym, co pierwsze

KRYTYKA LITERACKA-RECENZJA:

Dorota Bucka - Szaleństwa dziewięćdziesiątych nocy, czyli recenzja książki DziewięćdziesiąteSławomira Shuty
Oliwia Betcher - Gra (sama w sobie) nie jest widowiskowa, Maciej Taranek, Repetytorium
Rafał Derda - To co we mnie prawdziwie wymówił, czyli na temat Imitacji życia i innych wierszyPetera Gizzi. * O poprawność polskiej poezji, czyli na temat W wierszu i między wierszami. Szkice o twórczości Bohdana Zadury
Ewa Frączek - Dzieci północy Salmana Rushdiego
Natalia Pecyna - Walka pamięci z zapomnieniem - Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek Jonasa Gardella
Alx z Poewiki - Misirlou – czytanie w oczach Ewa Solska Misirlou
Małgorzata Południak - Po dwóch stronach, o tomiku Aleksandry Słowik Pomiędzy kwartałami śpieszył sie i zwlekał * Antypody, czyli o Fantomie Magdaleny Gałkowskiej
Klaudia Raczek - Sztuka pozorów. O książce naukowej Sztuka jako pozór? Ewy Majewskiej * Mordor o Mordorze
Teresa Radziewicz - Bachmann i Celan * Poproszę Owoce noża, czyli o książce Michała Murowanieckiego
Rafał Różewicz - Rzeczy Rzeczywiste i dalej, Zygmunt Krukowski, Rzeczy R
Jakub Sajkowski - Przerwana Lekcja Oddychania. O debiucie Ewy Świąc * Prostsze (i lepsze) niż szczęśliwe zakończenie. Adam Pluszka, Zestaw do besztań.
Maja Staśko - Sławianie, my lubim sie (o Dziewięćdziesiątych Shutego)
Kataryzna Tchórz - Nie(spokojne) zbliżenie
Marcin Włodarski - Brzydka czy piękna? O Polsce w nowej książce Andrzeja Stasiuka.

WYWIADY:

Mateusz Grzeszczuk - rozmawia z członkami zespołu Dagadana
Małgorzata Południak - rozmawia z Darasem Bareyą
Marcin Włodarski rozmawia z Adamem Pluszką