poniedziałek, 6 października 2014

"Ostatnie śniadanie" Barbara Gruszka-Zych

Tak mocno, że chce się przestać czytać.
Tak delikatnie, że nie można nie zgrzeszyć i nie przestać czytać.
Tak bezpretensjonalnie, że alfabet składa się w jedną literę mówiącą wszystko.
Tak tajemniczo, że nie wiem, co mówi alfabet.

i tak dalej

można ciągnąć zachwyt.

Wiersze z tomu "Ostatnie śniadanie" żyjącego już od 2009 roku dzięki wydawnictwu TOPOS o życiu i odejściu mówią. Niby nic nowego, ale warto wracać. 







Wyliczanka

Małgosia ma mamę
i siostrzyczkę Agatkę
i tatę który zrezygnował ze spacerów
żeby nie wyprowadzić cienia
malutkiego jak kot czy pies

wszystkie cienie na ścianach bloku
biegną wieczorami do nieba
najpierw zapalają niepokój
a potem wieczny odpoczynek

Małgosia nauczyła się liczyć
do dwóch lat i kilku miesięcy
nauczyła się milczeć teraz
i na wieki wieków

w kwadratach kredy gry w klasy
jej nóżki w białych rajstopkach
płoszą niesforny puch
z pierzyn rozerwanych nad samym snem.=


Barbara Gruszka-Zych "Ostatnie śniadanie", Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz