niedziela, 9 września 2012

Krzysztof Kowalewski, "Wersalka". Wspomnień czar.

Tak, wspomnień czar, wspomnień dar. W Olsztynie mieszkał, może nadal mieszka, ale to już jest tajemnicą, Krzysztof kowalewski – poeta. Nie prozaik, nie aktor a właśnie poeta. W 1999 roku w listopadzie wybrałem się z kumplami do Olsztyna na wieczór autorski tego poety. Potem z Iławy do Susza wracałem pieszo, szedłem od 12 w nocy do 4 rano. Dziś miałem biec ten dystans w Iławie, ale noga nie pozwala.
Z Kowalewskim poetą biłem się kilka razy przy użyciu plastikowych sztućców. Bywaliśmy na zlotach miłośników wiatraków, rzucaliśmy klawiaturą qwerty na odległość. Dziś Kowalewski zaszył się w swojej metafizycznej jedni i chroni własną prywatność. Nie chce skończyć jak Hłasko, Dean czy Presley. Woli nie myśleć o losie Bruce’a Lee.
Jego pierwsza książka to świetny tom poezji „Abdykacja”.
Dziś przypomnę wiersz z drugiej książki pt. „Wersalka”. Tu Kowalewski po mistrzowsku żongluje drwiną i dojmującym smutkiem.
Książka opublikowana w roku 2003, lub jak sugeruje strona wydawnictwa w 2004, czego nie dowiemy się z książki, ponieważ… jakoś tak wyszło.
Przypomnę wiersz, który powstał korespondencyjnie. Tyle powiem. Dodam, że mam w tym wierszu swój udział. Cały „Kowal”. Kowalu czy ci nie żal? Hehehe.

WIOSNA LISTONOSZA

Pozdrowienia z okazji wiosny
Poczekać jeszcze trzeba by
Się rozebrała do reszty –
Policzymy się dniach bowiem
Policzone będzie każdemu
I każdemu według zasług. Pozdrowienia
Dla kobiety, całej rodziny
I kierownika zmiany zasyła kierownik  trzepaka

Dziękuję za pozdrowienia,
Kobieta również.
Wiosna nastraja, nastraja.
Oby tylko kobiecie nie
Przyśniło się rodzić. Mam nadzieję, że
Spotkamy się przy okazji
Toruńskiego festiwalu parowozów.
Pozdrów babcię i swoją
Kobietę. Pozdrawia
                             Kierownik lokomotywy.


Krzysztof Kowalewski, „Wersalka”, wyd. Portret, Olsztyn 2003.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz