środa, 8 czerwca 2011

Konrad Góra, "Pokój widzeń". Intesywna intensywność.


Konrad Góra opublikował drugi tom poezji. Tym razem zatytułował go „Pokój widzeń”. Piszę o nim (nie będę pisał wiele), ponieważ jak już ktoś pisze cokolwiek, to powinien napisać o tej książce. Czytam ją, ponieważ jak ktoś czyta, to powinien też przeczytać tę książkę. Tak jest dlatego, że ja tak mówię, to primo. Po drugie, ponieważ to druga jego książka i tak samo dobra. Nieczęsto się to zdarza. Dlatego nie wspomnę o tym, że gubię się w tematach podejmowanych przez Konrada Górę. Nie będę się rozpisywał na temat tego, że taka „intensywność intensywnego” języka w końcu podważa moją wiarę w możliwości wyrażenia czegoś słowami.
Jedno jest pewne: natłok wątpliwości jakie budzą się wobec otoczenia po lekturze „Pokoju widzeń” odbiera oddech, chęć do oddychania. Ilość paradoksów, hiperboli pojawiających się w książce pozwala myśleć, że ma się do czynienia z jakąś barokową wizją świata. To by się nawet zgadzało, bo u Konrada Góry radość podaje rękę śmierci, końcowi. Życie człowieka wydaje się niewiele więcej warte od morskiej fali, żeby się wysilić na grafomańskie porównanie. Poeta obnaża tym sposobem, powiedziałbym, biologiczność naszych pasji, namiętności, wiary. Że spsiło się to wszystko.

popatrz na to inaczej: im ten ktoś
nie umarł, teraz obnoszą się jego odejściem
jako świętem, kiedy niebo grzmi od szczęścia,
którym się dzielimy, bo skończył się chleb.

(Przez frontowe okno)

Sfera sacrum często spotyka się z codziennością w wierszach Góry. Nie wiem czy to zamierzone, nie chciałbym też robić z tego faktu wartości, bo to w końcu żadna nowość. To jednak dla mnie przynajmniej jeden z bardziej widocznych motywów „Pokoju widzeń”. Anafory, paralelizmy składniowe, powtarzające się symbole, powiedzmy też rekwizyty biblijne: chleb, krzyż, ryba, powodują, że niektóre wiersze zyskują litanijny wręcz charakter. Do tego niewybredny język, w którym utrzymane jest tempo jak w dobrym monodramie powoduje, że „pokój widzeń” czyta się jak książkę sensacyjną, hehe. Sposób obrazowania mnie przynajmniej przekonuje, chociaż Konrad Góra nie wydaje się być zafascynowany budowaniem sensualnych obrazów, które nie mają większej treści (czyli myśl czytelniku co chcesz, masz do tego prawo. Ja zaś nie ryzykuję objawiania swoich myśli). Góra z werwą rewolucjonisty wykrzykuje swoje przekonania, podważa kolejne elementy rzeczywistości. Wszystko odbywa się w mięsie słów. Te wersy żyją, poruszają się, zmieniają kolory.

Dlatego powinniście poznać tę książkę.

Przeczytać ją w piwnicy, gdzie wszystko wolno.


MYŚLI SPOD STRUGA

1

Samochód z nadstawką pod pułapem
Nieba podbiera kontener i zaraz
Buldożer oczkuje tkankę – gniazdo
Kłopotliwego światła, w jakim stawia nas małość

2

Naszego języka, a wreszcie natury. Zostaje
Czasu i obrót tarczy gładko oprawia twoje nic-
Niemówiące oblicze, a jego pisklęta żmudnie kwilą
Gwarem trwania, drogą ogłuszenia

3

Źródło ognia wnika w spoiny. Bestia
Pozostanie syta w raju; bestia i jej ślepe
Małe, zagrzebane w sierści. Niebo
Przerzuca się dotąd, póki nie weżre się
W grunt, warstwa za warstwą lęgnie się

4

Nowa bestia i szczepi wiarę ledwie o pamięć za
Wcześnie, pokolenie za pokoleniem syci i poi jej ludzką
Część na wytracenie tekstem już zapisanym, byle życie na
Odwrót. Widzę drzewo: jego sęk starczy złamać o
Kłykcie, żeby uczuć, jakie jest pełne siebie, kiedy jeszcze

5

Korzeń, jeszcze pięść, jeszcze oko, jeszcze wydech, oddech nie.






Konrad Góra, „Pokój widzeń”, WBPiCAK, Poznań 2011

9 komentarzy:

  1. sorry ale tak czytam tego bloga i widzę, że tobie się wszystko podoba. w rzeczywistości nowa książka KG jest przeciętna, a szkoda

    OdpowiedzUsuń
  2. http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9736846,_Pokoj_widzen____nowa_ksiazka_poetycka_Konrada_Gory.html
    - z ta recenzja sie predzej zgodze, bo tez sie trochę zawiodłem na autorze

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za link, czytałem już tę recenzję. Owszem, można dojść do wniosku, że wszystko mi się podoba, bo piszę tu tylko o tym, co mi się podoba. Takie założenie.
    Nie wymagam od poety, by przeskoczył siebie. Górę czytałem dla smaku. Mógłbym też więcej miejsca poświęcić wątpliwościom, o których wspomniałem, ale wychodzę z założenia, że każdą książkę można podważyć. Tylko po co?

    OdpowiedzUsuń
  4. Góra góry nie przeskoczy. Miło czasem poznać coś nowego, ale nie zawsze nowe okazuje się ciekawe i dobre.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak. Z publicznym orzekaniem: to nie jest dobre" trzeba jednak uważać, mieć mocne argumenty. Bardzo często zdarza się tak, że np. krytyk literacki lubi, kiedy poeci podążąją ciągle tą samą drogą lub odwrotnie, woli kiedy poeta szuka nieustannie, no ma krytyk poglądy i w ocenie kieruje się nimi. A poeta, co ma biedak takiemu powiedzieć? Że tak mu się napisało? Mi nowa książka Góry odpowiada, bo chociaż gość rzeźbi czasem jakby na siłę, to jednak grzebie się w tym bezkompromisowo - tak to czuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, że do napisania wiersza potrzeba mieć jednak koncept - nie czytałem tomiku Krzysztofa Góry - natomiast czytając wiersz zaprezentowany przez Pana, wiersz który z tego tomiku pochodzi, wydaje mi się, że autor może i jakiś pomysł miał na początku, ale bardzo szybko go zgubił... Może się mylę.
    Poza tym zagłębianie się w coś na siłę... Czy to ma jakikolwiek sens?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. On nigdy nie będzie poetą, bo nie ma tej pokory wobec siebie i słowa, a walczy z Górą czyli z samym sobą. Warto by się spytać poety: Kogo boi się Konrad Góra? Odpowiedź brzmi: Konrada Góry...
    Warto czasem zapomnieć o nagrodzie, nominacjach Góry i spojrzeć na jego tomik z poziomu zwykłego czytelnika. Dla niego ten tomik to ciąg niezrozumiałych słownych elukubracji ,zbitek przenośni, kalekich obrazów grafomana, którego pogania wyobraźnia, a powinno być odwrotnie...
    Kilka ciekawych zdań wybranych z kontekstu nie zastąpi destrukcyjnych chorych przegadanych ciągów słowno-obrazowych...
    Pani Magdo trochę dystansu i więcej odwagi; nie musi Pani patrzeć poprzez swój tekst, na to co powie i jak odbierze go tzw. "środowisko"! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. WItam! Do jakiej "Pani Magdy" się Anonimowy zwraca? Bo tu żadna pani Magda nie wypowiada się o tomiku K. Góry.

    Ciekawy komentarz. Rzeczywiście, na wiersze Góry można łatwo spojrzeć jak na wyrwane z kontekstu frazy, do których się dopisuje zbitki przenośni, kalekich obrazów. Ja natomiast lubię się zmagać z takimi wierszami. Doceniam w tych wierszach ten cios. nawet jeśli Górę po nim ręka boli.

    OdpowiedzUsuń
  9. Panią Magdę zwolniliśmy za niedotrzymywanie terminów.

    OdpowiedzUsuń