czwartek, 2 czerwca 2011

Piotr Macierzyński, "Zbiór zadań z chemii i metafizyki".


Wiersze Piotra Macierzyńskiego towarzyszą piwnicy od około 2002 roku, kiedy to po raz pierwszy spotkałem się z nimi w piśmie Studium. Jego humor, bezkompromisowość sprawiły, że słuchali tych wierszy ludzie, którzy nigdy z czytaniem nie mieli nic wspólnego. Rok 2002 byłby bardzo długi, gdyby nie opowieści o Justynie. Macierzyński zabawia swoja poezją, ale w taki sposób, że rano ma się kaca i bolą wszystkie mięśnie, jak po ruskim spirytusie. Zabawa ta daje specyficzną refleksję, która wcale nie jest właściwa tylko ludziom oczytanym i wrażliwcom.
Nową książkę czyta się tak jak poprzednie. Znajdziecie tu nowe wiersze oscylujące wokół tych samych tematów, nawet bohaterowie tacy jak Justyna pojawiają się gdzieś w kącie. I to jest siła tej książki, chociaż nie wiemy co było, gdyby Macierzyński zmienił stylistykę, tematy, no, na szczęście tego nie robi, bo my lubimy go właśnie za to. Żyję w pewności, może tak jest, że trzeba mieć jakąkolwiek pewność, że moja córka, która urodziła się rok po opublikowaniu „Zbioru zadań …” czytając te wiersze, nie zorientuje się, że są starsze od niej o rok.
„Zbiór zadań z chemii i metafizyki” podzielony jest na dwie części: zadania z chemii oraz z metafizyki oczywiście. To nie wszystko jednak. Jest jeszcze trzecia część: ROZWIĄZANIA oczywiście. Pierwsza część jest o miłości, druga zaś o relacja człowieka z Bogiem i kościołem. To gangsterskie uproszczenie, ale nie polecam nikomu rozwodzić się nad wierszami Piotra Macierzyńskiego. Zresztą pisałem już o nich dawniej.
Kupcie książkę i przekazujcie ją z rąk do rąk. Kradnijcie ją w księgarniach labo z prywatnych zbiorów poety. Jeśli chcecie ją kupić za pieniądze a ich nie macie, zbierajcie butelki, zabierzcie księdzu z tacy, handlujcie kapciami. Wynieście z domu co cenniejsze rzeczy. Nie wierzę, że nie dacie rady zdobyć książki Piotra Macierzyńskiego. Nawet ja ją kupiłem.


***

myślę że fajnie byłoby mieć fajną dziewczynę
tak jak lepiej mieć jeden prawdziwy orgazm
niż trzy udawane

Kasia ma przerwę między zębami jak Adam Wiedemann
i twierdzi że mówię jej tandetne komplementy
ale i tak w nie wierzy

nie jest zupełnie normalna
ma kotkę która nazywa się Wagina
i lubi bawić się gumkami

na razie więcej się całujemy niż rozmawiamy
powiedziała że mogę ją całować we wszystkie miejsca które są odkryte
a ciągle ich przybywa

w Wigilię gdy jechaliśmy nocnym autobusem
Kasia przyznała się że cierpi na klaustrofobię
ale tylko w dzień
lub gdy pływa
bo woda otacza ją ze wszystkich stron

przy niej przypomniałem sobie że potrafię być delikatny
ale dopiero po tym gdy mnie zapytała
czemu całuję się jak gwiazdor niemieckich pornosów

któregoś dnia powiedziała przyjdź
poznasz moją Waginę
czy mogłem odmówić


POSTMODERNA I EKUMENIZM

Boga wyobrażam sobie
jako sprytnego kameleona

myślę że jest jeden
dla chrześcijan
wyznawców islamu
judaizmu
i innych religii

dla uwielbianego
sposób modlitwy nie jest ważny
to rzecz jego gustu

raczej liczy się szczerość
skupienie uwagi
zaangażowanie

istota wiary jest ta sama
Bóg nie może być tak drobiazgowy
by obrażać się o nazwę
inaczej już dawno byśmy wyginęli

może na sposób południowoamerykański
nosi wiele imion
Jezus Allach Jahwe
na przykład jak
Diego Armando Maradona


***

myślę że święty Piotr czy Tomasz
nie wierzyli w Boga

ja gdybym widział Jezusa
chodził z nim na ryby i kolacje
i ulegał tym wszystkim fantasmagoriom
z klonowaniem chleba
łażeniem po wodzie
dawaniem Łazarzowi drugiego życia
(zupełnie jak w grze komputerowej)
też nie musiałbym wierzyć.


Piotr Macierzyński, „Zbór zadań z chemii i metafizyki”, Ha!Art, Kraków 2009

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem to najlepsza książka Piotrka. Nie opowiada wyłącznie anegdot, ale wychodzi poza nie. Anegdota jest tylko tłem, punktem wyjścia do powiedzenia czegoś więcej. Czegoś gorzkiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. To właśnie przyciągało do jego wierszy już w pierszej książce. Klasyk.

    OdpowiedzUsuń