poniedziałek, 4 czerwca 2012

Krzysztof Tabaczka, "Słowa unoszą ciszę tęczą"

Jakiś czas temu pisałem o Działdowskim Almanachu Poetyckim, Dziś w ręku trzymam książkę jednego z poetów, który w owym almanachu wstąpili. To działdowianin, czyli że z Działdowa Krzysztof Tabaczka. Tom wierszy nosi tytuł „Słowa unoszą ciszę tęczą”. Coraz częściej szukam książek poetów lokalnych, piszących wyświechtanymi obrazami, w których do znudzenia pojawiają się te same rekwizyty. To jednak literatura małej ojczyzny, która może zrobić dużo dobrego.

Zmorą Internetu może być to, że lokalny poeta zostanie zdemaskowany przez jakiegoś dzika z piwnicy i ochrzczony złym poetą, mimo że publikował w – jak piszą z tyłu książki, czyjeś ręce napisały – „publikował w prasie centralnej oraz w miesięczniku Poezja.”

Dlaczego Tabaczka jest złym poetą? Albo inaczej, dlaczego jego wiersze do mnie nie docierają? Bo nudzi. Nudzi ogranymi motywami. Popatrzmy co tu mamy:
Są oczywiście „naręcza kwiatów”, widnokręgi, ciągle przewija się księżyc („wygasić księżyc natchnieniem), jest i gałązka oliwna („gałązka oliwna niemocy”),
Tak, tak pełno tu mgieł, jakbyśmy się przenieśli w czasie do Młodej Polski, i krople rosy też oddychają tu pełną piersią, i o bosych krokach po łące jest i przewija się ta jesień ciągle w poezji

nie będę też
chodził boso po łące
bo w sobie noszę
jesieni liście

musiała się pojawić dusza, pojawić się musiały szepty, anioły i epitety wykręcone z licealnych zeszytów („bukietem uczynków”) też przylazły. „Samotni wędrowcy”, którzy patrzą sobie w oczy też się osiedlili w książce i wieczory, i poranki, kwiaty z ogródka, serce, wiosna, lato, łzy, „gwiazdy tańczą muzyką”, wrzosy, krople deszczu i te bociany.

Dobrze, koniec na tym, bo już mnie mdli. Mdli, chociaż w książce Tabaczki widzę pewną wartość. Nie jest to może wartość literacka pierwszej jakości, ale zastanawiające jest to, że Starostwo Powiatowe w Działdowie oraz Burmistrz Działdowa angażują się w wydawanie poezji. I zapewne każdy zdaje sobie sprawę z tego, że Krzysztof Tabaczka nie goni za tematem nowym, nie szuka już w sobie formy dla tych wierszy, co mogłoby się objawić chociażby z warstwie semantycznej owych słów, co tak ciszę tęczą unoszą, ale jednak ta poezja jest. Ja jestem zepsuty do szpiku kości i świata poza pająkami w piwnicy nie widzę, dlatego nie znoszę takiej poezji jak wiersze Tabaczki. Mam do tego prawo. Poeta z Działdowa dzieli się po prostu swoimi wrażeniami i przemyśleniami. Brawo jednak dla wydawców i poety, że chcą, widzą w tym sens, bo on zapewne jest. W końcu może obok Tabaczki wzejdzie coś świeżego z młodego ziarna.
Warto wspomnieć, że w Działdowie działa Działdowska Kuźnia Słowa, która promuje młodych, przynajmniej tyle wiem z Internetu, a sam Krzysztof Tabaczka też aktywnie angażuje się w tej akcji.
Widać, że Tabaczka jest nie tylko dyrektorem Urzędu Pracy, ale może też jako poeta w Działdowie w jakiś sposób kreuje kulturę, poezję. Być może pomaga młodym poetom, którzy – to bardzo możliwe – kisną po garażach i piwnicach Działdowa. Poza tym sam fakt, że Krzysztof Tabaczka objawia się ludziom jako poeta już przybliża nam słowo, oswaja z istnieniem poezji albo chociażby przypomina. Dlatego przyklaskuję takim publikacjom. Dzięki nim powstaje nowa grupa czytelników, odbiorców kultury pisanej.

Dodam, że niedawno ukazał się trzynasty już tom wierszy Tabaczki, jak zwykle pod intrygującym tytułem ANIOŁOWIE CODZIENNOŚCI.

Inne to:
Na skraju ciszy (1993)

Krajobrazy (1994)
Kwiaty łąk naszych (1996)
Nad blaskiem świec (1997)
Pasjans (1998)
Siódme niebo (2000)
Drzwi (2001)
Słowa jesieni (2002)
Nasze westchnienia (2003)
Dzień i noc (2005)
W stronę gwiazd w stronę serca (2007)
Słowa unoszą ciszę tęczą (2009)


Wniosek
Warto zwrócić uwagę na lokalnych literatów. Na prowincji też rodzą się talenty. Jeśli władze miasta są czułe na słowo poetyckie należy to wykorzystać i wspierać twórców. I robić dobrą reklamę takim gospodarzom. Oby tylko nie było tak, że wydaje się entą książkę średniego poety, spychając w niebyt prawdziwe uderzenie.

Na marginesie:
Pan wybaczy panie Tabaczka, że tak po książce sobie pojechałem, ale mam inny gust. Co nie znaczy, że nie jestem ciekawy „Aniołów codzienności”.

18 komentarzy:

  1. Pochodzę z małego, zapomnianego przez świat miasteczka i zawsze będę doceniać wszelkie formy promocji młodych ludzi. Gdyby jeszcze promowano do tego wśród młodych literaturę światową, gdyby choć trochę promowano poezję, która niekoniecznie brzmi jak wiersze Tabaczki... Niestety bywałam na przymusowych spotkaniach poetyckich z takimi "Tabaczkami" (znalazły się pojedyncze osoby, którym się właśnie taki styl podobał) i te spotkania poetyckie to był po prostu koszmar. Potem patrzyłam jak mojej koleżance wręczają nagrodę za wiersze, które były w stylu tych sędziwych poetów, ale miały w sobie coś takiego, co na pewno by się wykluło, gdyby nie to, że gdy tylko wyjechała do mitycznego "dużego miasta", zaczęła pracować w korporacji nabiałowej i pisać przestała. Na amen.
    Ale też dobrze jeśli ktoś tam ma szansę być lokalnym poetą/świrem i mu to odpowiada, a znam takich, którzy prowadząc swój marny sklepik potrafią zaatakować wierszem o kobiecie-krajobrazie, o łopianie i stawie, o wschodach i babim lecie. Albo o Jezusie. Dobrze żeby ich nie zamykano w wariatkowie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... wiesz, że pochodzę z małego miasteczka? Nikogo tam nie obchodzi, że piszę, może gdybym była dyrektorem czegoś, to miałabym siłę przebicia, ale nie mam. To akurat mało istotne. Problem dostrzegam inny. Jeżeli ten Pan od mgieł i tęcz pomaga młodym ludziom odnaleźć słowa do wyrażania siebie, to nie robi nic innego tylko wtłacza w nich wtórność i całą resztę, która kojarzy się na g. Przez to, że wydaje się i promuje właśnie takie wiersze, ludzie od poezji stronią, uciekają do internetu albo w ogóle przestają czytać. Ostatnio trafiło do mnie kilka tomików z antykiem w tle. Akurat tak się złożyło, że mam pod dachem speca od antyku, który po przeczytaniu kilku wierszy powiedział mi, że to są brednie i żebym nie ważyła się o tym dobrze napisać. Myślę, że się w ogóle nie odważę.

    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Poezja mgieł i motyli jest bezpieczna jak grill podczas dożynek. Można się przy tym pokazać, wręczyć sobie kwiaty i jednocześnie zdobyć kilku wyborców więcej. Może o to chodzi również?

    OdpowiedzUsuń
  4. prawda jest taka, że "działdowscy" poeci wpadli w sidła władzy. Burmistrz lub Starosta finansują druk, potem autor otrzymuje ileś egzemplarzy.
    fakty: tomik pana przeżyńskiego i pani wiśniewskiej był rozdany na zamkniętej "gali", jako mieszkaniec dowiedziałem się o imprezie po fakcie. ale na nieszczęście był tam mój znajomy (na prywatne zaproszenie), potwierdził fakt: impreza na zaproszenie autorów (na pewno) ewentualnie może władz. później tomiki leżały w urzędzie miasta i kto chciał, mógł podobno brać za free (info od jednej z urzędniczek).
    "wpadli" bo po imprezie chwalili się o tym w mediach, jaka to popularna impreza dla mieszkańców nie była.

    "poezja" w Działdowie w wydaniu oficjalnym, władz i kuźni słowa, to beton. mam nadzieję, że młodzi adepci poezji nie wpadną w ich ręce, przynajmniej jeśli chcą wyjść poza lokalne "show" i twarde struktury organizacji i władzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzi adepci z Działdowa uciekają. Miałem przyjemność w 2004 roku dostać wyróżnienie w konkursie poetycki organizowanym w Ciechanowie i nie jestem pewien, czy nie wygrał wtedy pan Tabaczka. Z Działdowa, niestety, się ucieka, bo nie oferuje zbyt wielkich możliwości rozwoju. Owszem, pan Tabaczka będzie na wieki wielbiony przez działdowską "elitę", bo to taki poetycki ekwiwalent perfum "Być może". Ciągle ten sam, ciągle ładnie pachnie, ale nudny jak jasna cholera. Zresztą, miałem też niebywałe szczęście mieszkać na tej samej co pan T. ulicy. Gdzieś nawet w domu mam jeszcze kilka jego tomików, ale jak przeczytałem jeden, to poczułem się, jakbym przeczytał wszystkie :]

      Usuń
    2. Witam!
      Przypadkiem trafiłem na to forum i z przykrością muszę stwierdzić, że ten wpis ściągnął dość duże grono frustratów. Odniosę się do tych wypowiedzi na raty i treściwie:
      do Anonimowy poniedziałek, 11 czerwca, 2012:
      Od 1997 r. ukazało się SZEŚĆ Działdowskich Almanachów Poezji.
      Ile ukazało się w tym czasie tego typu społecznych publikacji np. w Olsztynie, Krakowie, Warszawie? O małych miasteczkach nie wspomnę. Przy okazji, redaktorom nikt nie płacił, za to że ślęczeli po nocach i dobierali teksty, zajmowali się składem, a następnie prosili o to, by się jakieś pieniądze na ten cel znalazły, m. in. władze miasta. To że praktycznie wszystkie almanachy zawierały część "Debiuty" frustrata nie obchodziło i nie obchodzi. Zapewne on z czystego lenistwa ani nie napisał niczego, ani niczego nie zaproponował do druku. I jeszcze jedno: czy frustrat zna cenę takiej publikacji?! Nie sądzę.
      A propos "faktów" a raczej BZDUR:
      Nie wiem, kim jest tak jakiś „pan przeżyński”. Chyba „frustrat” miał na myśli Benedykta Zygfryda Perzyńskiego, którego tomik ze wstępem Wojciecha Kassa (chyba „frustratowi” nazwisko znane?) ukazał się jako publikacja Burmistrza Miasta Działdowo i JEGO WŁASNA (zapewne znalazł sponsorów). Rzeczywiście on i Hanna Jolanta Wiśniewska mieli promocję na działdowskim zamku w jednym dniu i NIE BYŁA TO IMPREZA ZAMKNIĘTA. Każdy mógł przyjść, o ile zechciał. I były tłumy! „Znajomy” frustrata i on sam bzdurzą! Tomiki nie leżały w urzędzie miasta, ale były podpisywane przez autorów po spotkaniu, a że były za „free”, to dobrze czy źle?!
      Nie wiem też, na czym polegała ta „wpadka” autorów, którzy POPROSZENI o wypowiedź dla mediów, udzielili jej. Mało tego, że w ich wypowiedziach żadnej „chwalby” nie było, to jeszcze zachęcali takich młodych „frustratów” do tego, by się wzięli do roboty, a nie czekali na to, aż ich MOŻE ODKRYJĄ!
      I kolejna część:
      "poezja" w Działdowie w wydaniu oficjalnym, władz i kuźni słowa, to beton. mam nadzieję, że młodzi adepci poezji nie wpadną w ich ręce, przynajmniej jeśli chcą wyjść poza lokalne "show" i twarde struktury organizacji i władzy".
      Beton?!
      Rozumiem, że ”frustrat” zszedł do „podziemia” i tam „rozwinie skrzydła”. Ja natomiast mam cichą nadzieję, że to właśnie nie w jego sfrustrowane „łapki” nie wpadną młodzi adepci poezji, bo skończą jak on. Jako frustraci. A tak przy okazji, co TY, „frustracie”, zaproponujesz działdowiakom?
      Żeby za ciebie napisali wiersz i go wydrukowali, a Ty oczywiście będziesz mógł go sprzedać, bo za ”free” nikomu nic nie dasz prawda?!

      Usuń
    3. i cd. postu:
      Drugi z nich pisze:
      "Młodzi adepci z Działdowa uciekają. Miałem przyjemność w 2004 roku dostać wyróżnienie w konkursie poetycki organizowanym w Ciechanowie i nie jestem pewien, czy nie wygrał wtedy pan Tabaczka. Z Działdowa, niestety, się ucieka, bo nie oferuje zbyt wielkich możliwości rozwoju. Owszem, pan Tabaczka będzie na wieki wielbiony przez działdowską "elitę", bo to taki poetycki ekwiwalent perfum "Być może". Ciągle ten sam, ciągle ładnie pachnie, ale nudny jak jasna cholera. Zresztą, miałem też niebywałe szczęście mieszkać na tej samej co pan T. ulicy. Gdzieś nawet w domu mam jeszcze kilka jego tomików, ale jak przeczytałem jeden, to poczułem się, jakbym przeczytał wszystkie :]"

      Czy młody adept wyróżniony w Ciechanowie, który uciekł z Działdowa, tak jak jego zdaniem wielu, opublikował coś? A można gdzieś to przeczytać, a choćby po to, by ocenić, czy wszystkie jego „wytwory” są takie same, czy też różnią się od siebie i czy nie pachną jak perfumy o nazwie „frustracja”?!
      Pisze młody adept, który uciekł z Działdowa a wyróżniony w Ciechanowie, że ma jeszcze w domu kilka tomików Krzysztofa Tabaczki i nawet coś tam Tabaczki przeczytał. Gratulować! Może się „warsztatu poduczy” i w końcu coś tam sam wyda! Kiedyś. Albo nigdy. I może to i lepiej.

      Przy okazji dwie informacje:

      - 5 grudnia o 17:30 w działdowskim MDK-u Krzysztof Majchrzak będzie recytował wiersze Wojciecha Kassa i Benedykta Zygfryda Perzyńskiego. Impreza OTWARTA i dla WSZYSTKICH CHĘTNYCH(!), tak jak wszystkie imprezy promujące publikacje działdowskich twórców! A jednym z organizatorów jest „betonowa” Działdowska Kuźnia Słowa! (Mam przed sobą grzecznościowe zaproszenie na tę imprezę, więc jak sądzę, niedługo informacja pojawi się w prasie lokalnej).

      - w 2013 r. ukaże się VII Działdowski Almanach Poezji, z dość pokaźną częścią „Debiuty”.

      Usuń
  5. No gdzieś te pieniądze na kulturę muszę wydać... przecież nie na prawdziwą poezję, jest zbyt prawdziwa, często zbyt trudna, bo jak się czegoś nie rozumie to z gruntu jest złe.

    A przecież mgłę widać? Widać! Tęczę? Tęczę też! - to najbezpieczniej dorzuć coś o duszy, skrzydłach motyli
    objawić prawdę o polnych ścieżkach i pragnieniu
    trochę zagęszczonej przyrody, czytaj dociśniętej

    i sok na usta władz spływa, ale czy smak przedni?

    Straszne, że za free

    a myślałam, że dzisiaj z darmo to można dostać w mordę na euro we Wrocławiu lub Poznaniu :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Schodźmy do piwnic. Cała Polska do piwnic. Nie płaćmy podatków, nie pracujmy, nie kupujmy książek...ale jak to zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  7. To tak nie działa, na szczęście są wydawcy, na których nie działają szepty i podszepty. Doskonale wiesz, że dla każdego jest miejsce w przestrzeni, szkoda, że dobre wiersze, prozę można jedynie czytać po piwnicach... a wydaje się za pieniądze podatników z całą tą otoczką coś, co żadnej literackiej ogłady nie wnosi w życie, a wręcz odstręcza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam. Tak się złożyło, że w styczniu ubiegłego roku Pan Marcin zauważył w jednym z Działdowskich Almanachów mój utwór pt. "Drewniana Kapliczka". Dziękuję za to. Pana komentarz odebrałam wówczas wzmacniająco :-) a wyborem mojego wiersza w kontekście "dobrego słowa" poczułam się wyróżniona. Dziękuję. Do aktualnej dyskusji pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze. Konkretnie chcę się wypowiedzieć na temat Działdowskiej Kuźni Słowa, bo nie opuściłam ani jednego z jedenastu spotkań tej grupy. Powiem więcej, choć nie jestem w żaden sposób "ustawiona" ani szerzej znana, na codzień zajmuję się zupełnie przyziemnym zarabianiem na chleb, cukierki i czerwone wino, wybrano mnie tego stowarzyszenia "prezesem". Dlatego zamiast spekulacji - kilka faktów. To nie jest żaden beton (jak widzicie nie napisałam "pierwszym sekretarzem" ;-), ale żeby się przekonać , trzeba do tych spotkań dołączyć, choćby tylko jako milczący gość i wówczas wyrażać uprawnione opinie. Cieszę się z każdego nowego głosu na spotkaniu, szczególnie jeśli przełamuje się wewnętrznie młodzież. Te spotkania są otwarte, a DKS jest gotowy na spotkania z każdym, kto ma ochotę się zaprezentować lub posłuchać tego, co stworzyli inni. A atmosferę tworzą ludzie, nieprawdaż? A czy są tłumy młodych? No nie, ale jednostki nas odwiedziają, tyle, że rotacyjnie. Nowych , świeżych pomysłów na działalność nigdy dość, pewnie w formule jesteśmy mało ekstrawaganccy, ale jest pewna przyziemna przyczyna, u nas nie ma żadnych składek! A jak nie ma przymusowo ściaganej kasy, to i jakichś iventów nie ma co się spodziewać. Nie jesteśmy również sponsorowani. DKS to stowarzyszenie zwykłe, nierejestrowane. Działamy zupełnie dobrowolnie i bez żadnej formy nacisku angażując się osobiście w dowolnym stopniu. To dla mnie wartość sama w sobie. Część osób sporo swojego czasu poświęca na to, żeby mógł powstać nowy Działdowski Almanach. To, że jest komu taką publikację sfinansować uważam za wielki plus dla tutejszych władz. My też jesteśmy tego miasta obywatelami. W ten sposób w uproszczonym rozumowaniu mamy swego rodzaju wpływ na to, na co się te wspólne pieniądze wydaje. Mnie to akurat cieszy. Podsumowując: jeśli wypowiadają się tu również Działdowianie, zapraszam Was na spotkania Kuźni. Jeśli się Wam nie spodoba, powiedzcie nam, jak Wy chcielibyście to robić. Wszystkie realne pomysły są rozważane, bo, patrz wyżej - nie ściągamy obowiązkowych haraczy :-) Nie czuję się elementem betonu. Nie mam żadnych betonowych korzeni ani powiązań. A poezja nie ma wieku! Jest albo dobra, albo słaba albo zupełnie nie jest poezją. Nie nam, piszącym zresztą to oceniać. Nie jesteśmy i nie możemy być w tej kwestii obiektywni. Osobiście jestem zadowolona, że taka inicjatywa w Działdowie w ogóle powstała, a niedługo będzie liczyć sobie rok. PS. Kogoś młodego choćby duchem i "obcykanego" w Facebooku pilnie mam nawet potrzeba, bo co prawda Pan Marcin nas zauważa (znów wielkie dzięki :-) ale medialnie jesteśmy pewnie niewidzialni ;-) Jeśli ktoś chciałby podyskutować na temat Kuźni,lub dopytać o szczegóły, podaję e-mail DKS dksdzialdowo@gmail.com . Pozdrawiam! Renata

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak. Niezły ten almanach był. I pani wiersz się spodobał bywalcom piwnicy. Kuźnia się obroni, jak będzie Kuźnią. Dyskusja, cóż, w różne idzie strony, warto posłuchać innych, co myślą. I robić swoje. Wpuszczać do siebie jak najwięcej świeżej krwi, zresztą, co ja tu będę rady dawał. Kuźnia da sobie rade. a jeśli ktoś będzie chciał zaakcentować odmienność, to zrobi swoją kuźnię. choćby w garażu. może i lepiej niż gdzieś po domach kult. albo w kawiar.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki, Panie Marcinie :-) W 2013 wyjdzie też mój nowy zbiorek. Może się obroni. Pozdrawiam i czekam na kolejne nietuzinkowe wpisy i dyskusje na Pana blogu. Renata

    OdpowiedzUsuń
  11. Z ciekawością przeczytałem wszystkie wpisy i mam wielki niesmak co do wpisów. Powinienem podzielić się swoją refleksją ale może szkoda słów i czasu. Odniosę się tylko do DKS- u. DKS to nie jest beton, tylko bardzo ciekawi i świetni ludzie którzy zajmują się pisaniem wierszy tak jak potrafią, są dobrzy są słabsi ale przede wszystkim piszą i się spełniają osobiście. Inną bardzo ważną inicjatywą DKS- u jest Poezja ma Głos! którą robią wspólnie z pomysłodawcą (tak mówią ) panem Witkiem Ostrowskim i MDK. Pokażcie mi na mapie gdzie jest taka inicjatywa w okolicy, wiem że Mława i Ciechanów patrzy na DKS z delikatną zazdrością. Następnym takim spotkaniem będzie lato poetyckie w Działdowie od lipca do sierpnia na której tak jak i w Poezja ma Głos! będą promowani lokalni poeci a ich wiersze będą czytać wybitni polscy aktorzy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli to możliwe, proszę o info na temat wieczorów autorskich i innych wydarzeń literackich w Działdowie. Na blogu dam o tym niusa i sam chętnie przyjadę, aż tak daleko nie jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całe info na temat Poezja ma Głos!i Powiatowych wieczorów z poezją można dostać od pani Renaty Buczyńskiej prezes DKS i Benedykta Perzyńskiego (Starostwo Powiatowe w Działdowie. Działdowo dowiedzą taki osoby jak A Ferency, M Baka, W Wysocki i inni.

      Usuń