poniedziałek, 3 lutego 2014

Piotr Czerski, "Pospieszne, osobowe" - Przebić się sms-em, i o innych rzeczach też

 Dawno temu w Portrecie o "Pospiesznych, osobowych"          

                   Piotr Czerski, student informatyki na politechnice gdańskiej, programista, webmaster. Można do niego napisać pod adres: czersky@free.art.pl, który zamieszczony jest na czwartej stronie okładki. Autor szuka kontaktu: „Nie ustaje w próbach nawiązania łączności” („list”). Nie jest to jednak potrzeba gadu gadu. Czerski jest świadomy zbyteczności słów, często powtarzanych tych samych gestów i, jak pisze w wierszu „O milczeniu” decyduje się, by słuchać nie ufając już słowom.
                   Wiersze Czerskiego chwytają realizmem z jakim autor postrzega swoje otoczenie, innych ludzi. I chociaż jego tata jest marynarzem wypływającym na głębokie morze, jak bohaterzy „Wyspy skarbów”, to jest to marynarz odarty z niesłychanych historii i przygód, mitów i legend:


A kiedy pytam go, jak jest na morzu
mówi tylko: do dupy z taką robotą.

I nikt nie klaszcze. 
                                „Mój tata marynarzem jest”

                   Piotr Cz. komunikuje się mailem „bo tak szybciej i bezpieczniej” (Subject: posłuchaj to do ciebie). I nawet jeśli jest w tym trochę ironii, trochę żalu, bo „wszystkiego nie wyczytasz między wierszami” („Subject: posłuchaj to do ciebie), to jest to jakiś kontakt. Pewnie, że w ostatecznym rozrachunku poczucie osamotnienia potęguje się, jak odległości, które coraz szybciej jesteśmy w stanie pokonywać. Autor jednak, może nie bez ironii, próbuje zapomnieć o samotności, decyduje się na jej pokonanie za sprawą dostępnych metod.
                   Podobnie ma się rzecz z telefonem. Nawet najnowszy model telefonu nie zastąpi człowiekowi bezpośredniego kontaktu z wybranką (tak już jest-nawet w takiej przyrodzie, w której stopa ludzka jeszcze nie stała). Ani tanie połączenie, ani gratisowe sms-y nie wypełnią pustki jaką może wypełnić zapach albo coś, co możliwe jest tylko w bezpośrednim spotkaniu. No i te rachunki:

„Z drugiej jednak strony
żadna cena nie wydaje mi się zbyt wysoka, kiedy
w środku nocy zrywam się z łóżka i zasypiam znowu
dopiero czując kojącą bliskość miękkich kształtów
telefonu.
                                         „Nowa taryfa”

                   Telefon u Czerskiego nie jest jednak substytutem. To instrument, do którego można mieć żal, że odbiera szansę na bezpośredni kontakt (ale czy na pewno on?), na spotkanie, i pocieszyć się, że to nie jego wina i, że można swoją gorycz wyrazić sms-em. Że można sms-em przebić się przez rzeczywistość do NIEJ.
                   Osobne miejsce w poezji Piotra Czerskiego zajmuje kobieta. Osobne ale nie pozbawione związku z całą resztą. Dzięki kobiecie, dzięki uczuciu do niej autor doświadcza praw rządzących nim bez jego woli. To bolesne, bo jedyne, co można zrobić czekając na pociąg, to CZEKAĆ. Ja wiem, że można podstawiać autorowi nogi mówiąc, że rower , to też pojazd, ale Czerski jest, jak już mówiłem, realistą, wie że są zasady stare jak wieść o Mojżeszu – „Siwobrodym zawiadowcy”, z wiersza „Ziemia obiecana”.
                   „Odważny erotyk z miastem w tle”. To kolejny przykład realizmu właściwego Piotrowi Cz. Miłość wpisana w realia miasta, w błyski noży, brudne kamienice:

...”zupełnie
jak gdyby miasto wysyłało do nich sygnał.
                 „Odważny erotyk z miastem w tle”

Bo zbliża się noc, bo jedni idą spać, bo jeszcze inni będą się kochać, i są też tacy, którzy nie mają, co ze sobą zrobić w te magiczną noc. Poeta zdaje się myśleć o tym wszystkim patrząc na swoją kobietę.
                   Nie opuszcza mnie wrażenie, że w poezji Piotra Czerskiego wszyscy się nawołują, wołają siebie, szukają bliskości. Nie wiele nam to daje bo i tak:

Poruszamy się chaotycznie,
otwierając kolejne puszki piwa, coraz
głośniej domagając się jakiegokolwiek
algorytmu, choćby nawet nieskończonej
pętli bez wyjścia.
                            „Wstęga nobiusa”

Być może pewną bronią przed samotnością jest dla Czerskiego obsesja konkretnej kobiety. Wówczas nawet stojąc w deszcz na dworcu nie wszystko jest dotkliwe, można lekko się unieść nawet jeśli jest się realistą.
                   W wierszach tych kilka razy powtarza się wniosek, że wszystko jest już zmierzone i zważone, policzone i opisane, czyli co? Poznane? Nie czas aby z tym dyskutować. Ważne jak odnosi się do tego poeta:

...”A dla mnie
nie ma żadnego innego odosobnienia poza tobą. Poza
opowiadaniem tobie wszystkiego na mój własny sposób”
                        (* * * ) Najlepsze rzeczy w życiu są za darmo

Pisanie to sposób na nawiązanie kontaktu, w pisaniu poeta szuka spotkania, pisania używa jako instrumentu-mapy, która ma go zaprowadzić do NIEJ. Wszystko inne jest podrzędne, na drugim planie. Ludzie robią sobie rzeczy dobre i złe, sprawiają innym przyjemność czasem przykrość ale:

„ilekroć mnie zdradzałaś - zdradzałaś mnie
nie do końca. Ilekroć ja zdradzałem Ciebie
robiłem to bez przekonania.
                            „Wiersz oczyszczający”

Bo nic poza NIĄ się nie liczy, bo ona to obsesja.
                   Otoczenie P. Cz., jego dzień powszedni, to pociągi (pospieszne i osobowe), które prowadzą go do określonego celu. To komputer i telefon służący do namierzania JEJ i innych, ale przede wszystkim JEJ. To miasto, które trzeba pokonać albo ominąć, z jego wszystkimi ludźmi i ich sprawami, by w końcu dotrzeć do NIEJ. I aby sił nie zbrakło, determinacji, co dzień trzeba wynajdywać nową, podrzędną obsesję, by móc w końcu powrócić do NIEJ i widzieć ją jeszcze inaczej ale realnie.
                   Piotr Czerski zostawił mnie samego ze swoimi drobnymi prawdami. Na przykład to, że wszystko się kiedyś kończy, ale nie wszystko ma swoje zakończenie. Albo, że na stacji w Tczewie podają świetną kawę. I jeszcze to: „Bez szans na zbawienie”.
                   Potem wchodzi w bardziej refleksyjno – sentymentalny ton ( tutaj w dobrym znaczeniu tych słów). Swoją dojrzałość przypieczętowuje słowem o milczeniu, bo do słów stracił ufność.

„Morze jest bogiem
i przed nim się spowiadam, a ono czeka
aż powiem wszystko, co powiedzieć
powinienem i przemilczę wszystko,
co przemilczeć należy”.
                         „Morze”

                   Młody poeta, urodzony w 1981 roku, wie, że to morze kiedyś wchłonie go w siebie i mówi o tym sobie, i nam swoim językiem. Mówi do nas jakby ze swojego świata, z boku. Mówi nam, że każdy ma swoją bajkę, która kończy się i znów zaczyna, i tak w kółko. Żeby to znieść można wynaleźć sobie obsesję i iść za nią, uwierzyć w nią, bo wszystko inne zeszmaciło się zupełnie, „Taka nasza szmatława apokalipsa”.
                   Mam zwyczaj najpierw czytać pierwsze i ostatnie słowa nowo schwytanej książki. Tu brzmi to tak:

„I nie ma stąd ucieczki”
„Po tej stronie-film trwa”

Ja będę wracał do wierszy Piotra Czerskiego, chociaż nie jest moim kolegą.


                                                                                     Piotr Czerski „Pospieszne, osobowe.”

                                                                                     Wyd. Kolekcja Ha!art., Kraków 2002

Książka do przeczytania: http://czerski.art.pl/pospieszne-osobowe/




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz