Nowy film Janusza Zaorskiego znanego nie tylko z reżyserii, ale również z zasiadania w różnego rodzaju komisjach np. Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, której przewodniczył uderza wyciskającą łzy historią. "Syberiada polska" to historia przesiedleńców. Zabrano do wagonów, wywieziono na Sybir, gdzie musieli ciężko pracować na rzecz Związku Radzieckiego. Mnie uderzyło jeszcze jedno, mianowicie uroda bohaterek, ich czyste paznokcie, mimo trwania w ciężkich warunkach higienicznych. Sonia Bohosiewicz sugestywnie odsłania rąbka tajemnicy.
Lubimy płakać na filmach, ale ma być ładnie, jak w wymarzonej Ameryce. Dlatego dał nam reżyser popatrzeć na plenery, tak, piękne zdjęcia.
Prócz ładnej historii zamieszczonej w scenariuszu nie ma wiele. Jakoś nie uwierzyłem aktorom, jakoś nie zmusza się ich do buntu wobec rzeczywistości, jest jakoś nierealnie, bardziej jak w telewizji, nie zaś na Syberii. Za ładnie, za ładni, za prosto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz