Ostatnie dni zawraca mi Karol Samsel książką poetycką wydaną w 2009 roku w warszawskim Wydawnictwie Nowy Świat. Książka naznaczona tytułem MANETEKEFAR jest mi tak jasna jak sam tytuł. Przyznaję się bez bicia, że to tomik zajmujący mi czas przede wszystkim dlatego, że jestem uparty i próbuję odnaleźć temat książki, dojść do tematu poszczególnych wierszy. Samsel Karol należy do poetów, którzy moim zdaniem nie piszą dobrze, nie mają tego czegoś, charakteru, ale wiersze te są tak dziwne, że i tak będę je czytał. Czasami. Może za parę lat.
Jeden z wierszy zaczyna się wersem: "Portier zdejmuje skórę z głów zielonych krzeseł". Leżę i kwiczę. W tym samym wierszu autor przywołuje nazwiska słynnych reżyserów filmowych, ale nie rozumiem sensu powoływania się na te nazwiska, pewnie nie pamiętam, nie kojarzę ich filmów, to znaczy nie umiem tych filmów obejrzanych zapewne kiedyś połączyć z wierszem. "Niewymownie szklanousta trumna" dobija mnie bezlitośnie.
Zaraz po nim wiersz "Wiedeń 8 km/h". Wiersz rozpoczynają słowa, wersy: "Oto czas beznadziei, tylko sen łopocze/ w prądach rzeki nabrzmiałej jak język Piłata (...). Podnoszę się dzięki tym wersom, ale to co następuje po nich, te opowieści o szarlatanie wypalającym oczy bzom, gwałcą mój mozg.
Tak oto obcuję z książką intrygującą, bo gdzieś tu schowany jest poeta. Szkoda tylko, że rzadko się ujawnia. Tak bywa, kiedy poeta jest zdrowy psychicznie, nie ma potrzeby umierania za temat i palenia swoich mostów dla kilku słów.
Rada: zwolnić się z pracy (jeśli takowa jest), ponieważ każda praca deprawuje poetę. Ja jestem dobrym tego przykładem. Po drugie, pić, nieustannie pić, palić, rozwieść się, złapać trypra, ukraść komuś telefon, wychujać taksówkarza, wylądować na dołku. Jeśli i to nie pomoże, wrócić do zdrowego trybu życia.
Karol Samsel, "Manetekefar", Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2009
Świetnie a nawet lepiej :)Chętnie przeczytam te fantazje, dziękuję za inspiracje, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki
OdpowiedzUsuńznam Karola, lubię jego barwę głosu i to jak opowiada o Wandzie Karczewskiej, genialnie poprowadził wieczór autorski Karola Maliszewskiego w Kaliszu. Perfekcyjnie przygotowany, takie wieczory lubię, kiedy wychodzę z sali z lekkim uczuciem niedosytu... Na poezji Karola się nie znam, jednak wiem, że wiedzę na temat literatury Karol posiada nieprzeciętną. I chyba jest najmłodszym doktorem jakiego znam. Geniusz, geniusz...
Tej książki nie znam, ale znam kilka wierszy z jego bloga, które umieściłam na własną prośbę na Mustango (Karol się zgodził)- interesują mnie oniryczne wątki, sięganie po archetyp, grzebanie w podświadomości, Karol poszedł dalej, a może inaczej, zanurzył się w swego rodzaju mistyce, pisane na pograniczu religijności, jawy i snu. To z pewnością dość indywidualny sposób patrzenia, widzenia, który poszerza percepcję świata niematerialnego. Peace & love,
OdpowiedzUsuńm.
a jak druga książka, nie znam, nie znam.
OdpowiedzUsuń"Samsel Karol należy do poetów, którzy moim zdaniem nie piszą dobrze, nie mają tego czegoś, charakteru."
OdpowiedzUsuń