Już niedługo w Szafie wywiad z Tomaszem Ososińskim na temat jego książki "Pięć bajek."
Tymczasem znów macam książkę Ziemowita Szczerka. Można do niej powracać.
http://szafa.kwartalnik.eu/47/htm/krytyka/wlodarski.html
Wieczorem "Elizjum" film, który nie kojarzy mi się z niczym, ale instynkt mnie ku niemu prowadzi.
wtorek, 20 sierpnia 2013
sobota, 17 sierpnia 2013
Tomasz Ososiński, "Pięć bajek"
„Pięć bajek” Tomasza Ososińskiego to z założenia książka
liryczna, ale nie poddana wersyfikacji. Wiersze przedstawiające wynaturzony
konformizmem świat, szukające jego granic, by je rozciągnąć, wykrzywić,
zmienić, mówią do czytelnika w sposób bezpośredni, czasem wręcz banalny. To
budzi zaufanie.
Ososiński bywa sarkastyczny, ale żadna właściwie cecha nie dominuje w tych tekstach. Nie ulega żadnej doktrynie, nie służy niczemu i nikomu.
Większość tych liryk zdaje się mówić o zakłócaniu
naturalnego procesu, jako o instynktownym powoływaniu lub ponownym
przywoływaniu kultury, cywilizacji. Cywilizacji, która rozleniwia. Sztuki nie
zmuszającej do konfrontacji a zmierzającej jedynie do umilenia czasu i być może
lansu – jak w wierszu o koncercie, podczas którego ludzie jedynie siedzą. Autor
nie drąży w ludzkim umyśle, nie kombinuje w szczegółach. Odsłania tylko okno
pozwalając spojrzeć na zdarzenie lub zjawisko z góry.
Autor nie trwoni czasu, nie dopieszcza tła. Objawia prostym słowem, oddaje jedynie kształt, to dobitne.
To książka należąca do tych, które się powinno czytać, nie
zaś pisać o nich. Trudno jest przecież mówić, dopowiadać cokolwiek do form
skończonych istniejących już jako oczywiste byty. Mogę jedynie polecić ją
wszystkim, a przede wszystkim tym, którzy nie są na co dzień czytelnikami ze względu na komunikatywność tych wierszy.
Ptaki i dzwony
Na początku wieże kościelne przeznaczone były wyłącznie dla
ptaków: liczono na to, że spodobają im się wysokie dachy i że się pod nimi
zadomowią. Ptaki jednak pojawiały się rzadko i przez większość czasu na
szczytach panowała cisza.
Przerażeni tą ciszą ludzie z czasem i z wielkim trudem
wyhodowali dzwony, które uwiązali na pustych wieżach.
Teraz dzwony śpiewają, ale śpiew ich rozlega się tylko
o określonych porach, jak śpiew wszystkiego, co udomowione.
Koncert
Batuta dyrygenta powoli wędruje ku zachodowi. Odzywają się
kolejne godziny.
Pokryty białą i czarną emalią cyferblat orkiestry lśni w świetle
reflektorów.
Publiczność dobrze ułożona spoczywa w przegródkach foteli.
Tomasz Ososiński, "Pięć bajek" Wydawnictwo "Zeszyty Poetyckie", Gniezno 2011.
czwartek, 15 sierpnia 2013
środa, 14 sierpnia 2013
Roberta Zielińskiego "Lew" przyczajony pod biurkiem
HA! art rodzi kolejną obiecująca książę. Kilka słów od wydawcy na początek:
Bohaterem debiutanckiej powieści Roberta Zielińskiego jest osiadły w Kalifornii post-solidarnościowy emigrant, wzięty stomatolog i spekulant na rynku nieruchomości, człowiek, który odnosi sukcesy na polach ekonomicznych, towarzyskich i erotycznych, czym burzy stereotypowy obraz Polaka w USA. Kolejne zwycięstwa protagonisty, zyskowne transakcje i uwodzone kobiety mają jednak wymiar fasady, burzonej przez ideologiczne reanimacje szczątków emigracyjnej świadomości. Wszystko to sprawia, że podmiot Lwa nigdy nie jest „u siebie”, przecząc typowi polskiego imigranta, jednocześnie, poprzez powracający repertuar gestów, typ ten potwierdza. Stąd wszelkie próby stabilizacji uczuciowej, jakie podejmuje z pozycji amerykańskiego potentata, kończą się eskapistycznym fiaskiem.
Tytułowy Lew nawiązuje do fundamentalnego dla utworu „naturalistycznego” stanowiska bohatera. „Prawa przyrody”, do których raz po raz się odnosi, uznać można za kolejny projekt porządkowania świata. Podobnie jednak, jak pozostałe sposoby, nosi on znamiona porażki.
Ważnym elementem strategii reprezentacyjnej powieści Zielińskiego jest język. Książka napisana jest polszczyzną świadomie zanieczyszczoną, pełną quasi-archaicznych naleciałości, co składa się na niezwykle ciekawy efekt sztuczności i teatralności. Takie, mieszające różne porządki, uschematyzowanie lingwistyczne koresponduje z kondycją podmiotu opowieści.
wtorek, 13 sierpnia 2013
Smuga w Górach Stołowych
Tegoroczna Miss Piwnicy w okolicach Kudowy Zdroju bawiła przez kilka dni. Rozdawała autografy wszystkim chętnym, jak zwykle uśmiechnięta i pełna energii. Na Błędnych Skałach czytała wiersze swoim słodkim głosem. Na Szczelińcu niebezpieczne spotkanie z natrętnym fanem jej wdzięków wywołało ostrą reakcję opiekuna.
Schronisko na Pstrążnej. Tu Smuga miała swój wieczorny występ. |
Smuga wpinająca się na Błędne Skały |
Smuga w trawie |
Fan poezji Smugi |
sobota, 3 sierpnia 2013
Stanowisko archeologiczne w Suszu
Od kilku dni w Suszu bada się stare grodzisko. Dokopano się do miejsca, z którego uleciał demon pruski i krąży nad miastem. Do tej pory jedynie czołg zatopiony podczas wojny w naszym jeziorze pilnował, by w mieście wiło się nieszczęście. Od dziś, prawdopodobnie Kurche - bogini urodzaju, odwróciła od nas głowę, wisi nad Suszem i myśli, co zrobić z nami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)