Książka poetycka Michała Piotrowskiego ukazała się w ha!arcie w roku 2005. Po ośmiu latach wyjąłem ją z brudnego, zapyziałego wora. Słyszę znów to duże miasto, widzę migające nocą światła. W tle stocznia, może legenda. Książka Piotrowskiego nadal lekko wchodzi, nie wyprała się z sensu. Mało tego, czytając ją, zaczynam rozumieć, jak niewiele się zmieniło przez te osiem lat. Moje miasteczko wystroiło się w polbruk, w kraju sztafeta z władzą i tym podobne. Istotne ciągle takie samo. Papieros zawsze parzy w zamyślony palec, słońce nadal niczego nie zapowiada, noce miewają otwarte oczy.
ROZBITEK
miasto bezludne jest jak wyspa
witryny sklepów mnożą pustkę
na postrzępiony brzeg chodnika
noc wyrzuciła czarne muszle
w zamkniętej dłoni trzymam mocno
jak gdybym chciał go wyrwać śmierci
stygnący ognik papierosa -
ostatnią gwiazdę która świeci
It's appropriate time to make some plans for the longer term and it is time to be happy. I have read this submit and if I may I wish to counsel you few interesting issues or advice. Maybe you could write subsequent articles regarding this article. I wish to learn more things about it!
OdpowiedzUsuńHere is my site: joguegratis.com