czwartek, 15 stycznia 2015

Jakub Żulczyk, "Ślepnąc od świateł"

Powieść Jakuba Żulczyka wciąga od pierwszej strony. Językiem sprytnym w krótkie wiąchy, kalambury, przemyślne przekleństwa w iście czasem poetycki sposób wypowiadane podczas dialogów, wprowadza nas autor w świat nocnej Warszawy. Ten miejski Thriller przekonał mnie, że Polska literatura daje sobie świetnie radę w opowiadaniu z dreszczykiem o mieście i jego ludziach.

Bohaterem jest tu Warszawa i jej mieszkańcy. Mieszkańcy, którzy nie należą do ludzi zarabiających najniższą krajową. Mamy tu obraz ludzi ciężko pracujących na duże pieniądze. I kiedy to już noc obejmuje miasto swoimi wilgotnymi skrzydłami, wchodzimy w inną bajkę. To obrazy zdziwaczałych prezenterów telewizyjnych, znerwicowanych polityków, spracowanych menedżerów.

Główny bohater – Jacek, to młody chłopak sprzedający nocnym markom, swoim dobrze prosperującym klientom kokainę. Wie, że towar ma zawsze dobry, porusza się audicą za 90 tysięcy, cieszy się ogólnym szacunkiem, jako nic niewidzący, szybko zapominający itp. Pochodzi z Olsztyna, zerwał kontakty z rodziną, nie pasuje do świata, jaki chciano mu zgotować. To dobry przykład młodego, który szybko chce pieniędzy. Dlatego szybko żyje, szybko je, albo wcale nie je wiele godzin, szybko odbiera telefony, szybko dojeżdża do klienta. Noc jest krótka, czas to pieniądz. A że kupić taniej, sprzedać drożej, to żadna wielka sprawa, robota się podoba, chociaż nie do końca daje satysfakcję, ponieważ wymaga skrajnej anonimowości, wyzbycia się tożsamości. Bardzo przekonujący portret, chociaż dobrze znany.

Akcja prędko wpada w odpowiednie tempo i właściwie nie zwalnia, nie zwiększa tempa …ruch jednostajny. Tylko sukcesy i ciągła jazda wypełniają czas Jackowi. Zdarzają się również kobiety. Co nieciekawe zupełnie, są to kobiety, jakie znamy z amerykańskich filmów o ludziach spędzających dużo czasu w nocy. Samotne, opuszczone, zaniedbywane i bogate. Gotowe oddać się Jackowi, znieważyć stan małżeński, sponiewierać siebie. One zresztą już wiele nie czują, ciągle naćpane, wracają wspomnieniami do pierwszych dni małżeństwa, które okazało się jedynie maszynką do robienia pieniędzy. Nie są martwe uczuciowo, po prostu jest im obojętne w danym czasie, co się stanie za pół godziny. Nieustanna depresja i brak endorfin. Anhedonia wypisana na twarzy kobiety niczego nie spragnionej, pozbawionej po prostu przez jakiś czas kokainy. Szkoda, że jednak niewiele tu kobiet, ciekawych kobiet. W takiej książce przydałoby się poobcować z osobowością kobiety, jej marzeniami wykraczającymi poza biologiczny seks okraszony kokainowym drętwieniem dziąseł.

W pewnym momencie na ciało zaczynają oddziaływać obce czynniki i Jacek wypada z toru. Wskakuje skutecznie na swój tor, ale od tej pory ruch odbywa się po linii krzywej. Oczywiście nadal jest jednostajny, ale autor rekompensuje to opisem miasta, charakterystyką bohaterów, oczywiście powierzchowną, tak, by te pięćset stron nie wyrzuciło nas poza nawias codziennych spraw na dwa tygodnie.

Pewnie, że biorę poprawkę na fakt, że „Ślepnąc od świateł” to nie reportaż a powieść. Dlatego nie biorę sobie do serca zaćpanej i dusznej atmosfery miasta, nie ulegam zbytnio wrażeniu, że cała nocna i bogata Warszawa bawi się usypywaniem równej kreski z pistoletem na stole. To tylko/ aż literatura. Szybka, niewiele z niej dla nas, po prostu zabawa. Wypływa z niej nawet przesłanie-przestroga. Nie chcę zdradzać fabuły, ponieważ piszę, by zachęcić do przeczytania, kupienia tej opowieści, choćby po to, by za 10 lat wrócić do niej i zapytać siebie jak działa tym razem? Wyzwala lęki, obawy? Drażni językiem? Czy język ten mówi do mnie również teraz? Może się okazać, że to książka jak film z Segalem, tyle że stylowo napisana, z wyczuciem czasu, z umiejętnością budowania postaci językiem jakim mówi. To już dużo, tym bardziej, że Jakub Żulczyk obliczył książkę od początku na efekt i nieco refleksji przysypywanej wartkim językiem. Taka próba obrazowania bardziej po wierzchu niektórych Polaków. Plus gęsta ale czytelna fabuła.



Jakub Żulczyk, "Ślepnąc od świateł", Świat książki 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz