Znalazłem w piwnicy tomik poezji Julii Nadstawnej. Zupełnie mi nieznana autorka wydała tomik z wierszami pt. „Kobiety i dziewczyny. Słupki do kawy i czekolady” w RTC Agencja Wydawnicza w roku obecnym, czyli 2011. W opublikowanie książki zamieszane jest wydawnictwo Poecipolscy.
Książka przedziwna i trudno ją ocenić. Dlatego się powstrzymam od wszelkich od wyroków. Owe „słupki”, to wiersze, bo niby przypominają słupki. Krótkie wesry często rymowane, rzeczywiście słupki. Czytając tę książkę, raczej z nudów a może z ciekawości, co to jeszcze ukaże się na rynku wydawniczym?
Tomik rzeczywiście stara się mówić coś o kobietach i dziewczyna z Warszawy, ale uwierzcie (albo lepiej sami przeczytajcie i się przekonajcie), że niewiele można się o płci warszawskiej pięknej dowiedzieć. To jedynie sztampowe obrazki z zycia dziewcząt. Nic odkrywczego.
Czy taki
los na przykład
marzy
by wkład jego
w marzeń stos
się objawił losem
trafionym na loterii
przez dziewczyny
bez przerwy
na wskroś przejęte
że rezerwy tych
facetów wymarzonych
nie pomieszczą ich
a żony tych wolniejszych
jeszcze nie umarły?
To fragment wiersza bez tytułu, który daje wyobrażenie o reszcie wierszy, strof-rymowanek o zwykłym życiu. Taka życiowa poezja. Takie życiowe problemy.
ach jak kocha
te kolczyki od ciebie
zanim włoży
dotyka nimi piersi
i mówi sobie:
-są odkażone
on daleko
włożę im koronę
nicości (...)
Teraz tracę zimną krew i mówię: pomyśleć, że kurwa jego mać, po Polsce chodzą ludzie, którzy nie chcą się ujawnić jako poeci, bo uważają, że piszą słabo. Bo skoro publikują tacy, jak powiedzmy, Siwczyk albo Honet, to ich już nie trzeba, nieobjawionych jeszcze. I może mają rację. Mają tę klasę, może skromność.
Pani Nadstawna nie ma skromności. Udowadnia za to, że jak chcesz opublikować książkę, bardzo tego chcesz, to ci się uda.
Zimna krew powraca. Informuję, że patronatem medialnym objęła książkę, m.in. TVN Warszawa.
Jestem pewien, że tomik Julii Nadstawnej znajdzie entuzjastów. Nie wątpię, że jakaś część nakładu sprzeda się ku radości czytelników, poetki i wydawcy.
Nie jestem jednak pewien czy Julia Nadstawna zostanie w pamięci na dłużej jako poetka. Dlaczego rymowanki o kłopotach dziewcząt rodem z piosenek harcerskich miałyby zasługiwać na miano sztuki, poezji?
Nie wiem. Może ktoś mi odpowie?
***
się dzieje
nie dzieje
stracone nadzieje
a ty wracasz
słońce i zima
śnieżyca zacina
i znowu żonkile
a ty wracasz
pierwiosnek czy czosnek
słup światła na wiosnę
ryba czy śląskie
szerokie lub wąskie
znów wracasz
młodość i starość
życie i śmierć
przeplatanka
skakanka
głaskanie baranka
bo Wielkanoc
i wracasz
Julia Nadstawna, "Warszawskie kobiety i dziewczyny. Słupki do kawy i czekolady", RTC Agencja Wydawnicza PoeciPolscy.pl, Warszawa 2011
niby o nich
OdpowiedzUsuń- tych harcerkach
a czytam
i czuję
podobnie..
te uczucia,
odczucia..
przez niektórych nazywane,
przez innych nie..
czytam i myślę
nie jestem pierwsza
i nie ostatnia..
tylko dlaczego
nie zostałam harcerka..
albo nauczycielką
w zapadłej wsi..
Że zacytuję klasyka:
OdpowiedzUsuńPan mówi o tekście, ale pan ma na myśli wyłącznie treści, których tu nie ma. Aha. No więc jeśli to jest forma bez treści, to nie ma to waloru obiektywności, no więc jest to formalizm. I to jest groźne, ale formalizm jest jeszcze groźny dlatego, że jak nie ma tam treści, to po prostu można tam sobie podkładać różne treści i może nawet takie, które by nam tu nie odpowiadały.
A swoją drogą, podziwiam, że Ci się chciało. Autorkę na swój sposób podziwiam również ;-)
uczciwie: nie chciało mi się. Postanowiłem jednak pokazać tu coś, co po mojemu jest wpadką. Że takie książki też są. Przypomnieć chciałem. Znak czasu, każdy może wydać książkę jeśli chce.
OdpowiedzUsuń