czwartek, 1 grudnia 2016

Krzesimir Dębski - Spotkanie autorskie

2 grudnia 2016r. Spotkanie autorskie: Krzesimir Dębski
Iławskie Centrum Kultury zaprasza na spotkanie z Krzesimirem Dębskim, autorem ksiązki „ Nic nie jest w porządku. Wołyń moja rodzinna historia”, które odbędzie się 2 grudnia o godz.18:00 w Kinoteatrze Pasja w Iławie. Podczas wieczoru autorskiego wystąpi również Anna Jurksztowicz.
Krzesimir Dębski – znany polski kompozytor opowie o swojej książce „Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia.” Spotkaniu towarzyszyć będzie koncert Anny Jurksztowicz.

piątek, 4 listopada 2016

Tytus Żalgirdas, "Mityfikacje"

Wersy oddzielone ukośnikiem. Taką budowę mają wiersze Tytusa Żalgirdasa. Dzięki temu mamy wrażenie, że czytamy mini prozy. Książka podzielona na dwa rozdziały: „To tu” i „To tam” opowiada o dwóch światach, być może analogicznych. Pierwszy to świat „tu”, czyli nasz, w którym mieszka Janina P., Henio, dyrektor autobusu i inne postacie naszego prowincjonalnego życia. To mała gmina otoczona wsiami, w których płoną stodoły, pędzi się bimber. Ludzi przeżywają swoje uniwersalne dramaty.

Książka poetycka, jak najbardziej. Ludzie w kurtkach „podszytych wiatrem” stają się metaforą świata, od którego odwracamy oczy, ponieważ jest oderwany od sukcesu, szybkich samochodów, Internetu, pięknych modelek. Panują tu socjalistyczne sentymenty, tęsknota za szarością i nieco zadowolenia z łakomych kąsków Polski nowoczesnej, czyli sklepu nocnego. Taką nowoczesność ofiarował im los. Nie dla nich SPA, luksusowe hotele, peeling, folie radiowe na ciało, maseczki błotne. To Polska bez makijażu.

Druga część książki to świat ludzi z plemienia a raczej plemion, być może zamieszkujących Czarny Ląd. Jeden z bohaterów wiersza nosi imię Bantu (brzmi jak nazwa plemienia środkowej i południowej Afryki). To ludzie żyjący w kulturze nie do zaakceptowania przez białego człowieka. Rozcinanie brzucha ciężarnej kobiety za karę, porywanie żon, stosunki kazirodcze i wiele innych cech charakterystycznych dla dzikich plemion skutecznie odpycha białego człowieka.

Okrucieństwo wyziera z obu światów. Tyle że nasz – ten biały, jest już oswojony. Zło tutejsze nie przeraża, może nawet wywołać śmiech. Drapieżność to jednak zawsze drapieżność. Nie ważne czy dotyczy nowego mieszkańca, który nie spuszcza oczu czy o brutalne traktowanie kobiety w plemieniu afrykańskim.

„Mityfikacje” czyta się z zapartym tchem. Cenię książkę za historię o cichych, małych występkach, za brud i ubóstwo opisane w wersach, uchwycone, wyniesione do rangi.
Coś mi jednak mówi, że to książka w pewnym sensie religijna, odnosząca się do etyki, być może etyki odizolowanej od wszelkich religii, może to zachęta do bycia moralnym bez względu na jakąkolwiek religię i kulturę.

Na koniec, może to nieważne, w charakterze plotki ...Tytus Żalgirdas to pseudonim Olgerda Dziechciarza.



Tytus Żalgirdas, „Mityfikacje”, Biblioteka Arterii, Łódź 2016


piątek, 28 października 2016

Marcin Świetlicki, "Drobna zmiana"

Czytaną książkę można również odbierać bardzo osobiście. Zebrane w tomie poetyckim wiersze mogą niechcący wyraźnie komentować życie czytelnika. Wydaje mi się, że tak bywa z wierszami Marcina Świetlickiego i ze mną jako ich czytelnikiem.

Poza tym nowa książka autora „Zimnych krajów” daje nowe wiersze, w nowej formie. Te krótkie poezje, jakby mini prozy, będące jednak przecież wierszami, to zwięzłe uwagi na temat tego, co Świetlicki widzi i słyszy.

Wiele z nich można odczytać również jako poetyckie aforyzmy o melancholijnym rozumie.

Kluczowym wierszem dla wymowy całej książki wydał mi się (tak na gorąco, jak to się mówi; wolę pisać tak na gorąco) wiersz ”Zła”. Wszystkiemu co nas otacza, towarzyszy dziś przekonanie źle wybranej drogi. Nie pozostaje jednak nic innego, jak tylko brnąć dalej. Nie zostało nic, to ostatni numer, jeszcze brzmi muzyka a ty schodzisz ze sceny bez wyraźnej ulgi, może nawet z żalem.

Miejsce sobą wypełnia tu również suka boksera, pies towarzyszący poecie już od kilku książek. To postać najuczciwsza, nic nie mówi, nie potrafi mówić. Rozumie za to kilka słów, wiemy o tym i to nam wystarczy.

Nowa książka Świetlickiego nie jest komentarzem do tzw. „Dobrej zmiany”. Ta zabawa słowem dotyczy być może już samej formy wierszy, które uległy drobnej zmianie. Nie są już rozpisane na wersy, chociaż jak sam autor twierdzi w jednym z nich: „Jakże by to wszystko. Pięknie wyglądało.” Drobne zmiany zauważa autor w każdym wierszu. Tym dotyczącym wyboru drogi, zmian w terenie itp.

Bohater tych wierszy już niczego nie musi. Chciałby, ale wie, że tego, co chciałby nigdzie nie ma. Z Marcinem Świetlickim nie udamy się już w podróż pełną póz mających nas odróżnić od otoczenia. Tym razem raczej służy ramieniem. Mamie. Na cmentarzu. Gdzie samotność nie jest już literaturą.

Zawiadamia się, że nowa książka Marcina Świetlickiego nie spełnia norm. I poleca się.


Marcin Świetlicki, „Drobna zmiana”, Wydawnictwo a5, 2016

czwartek, 1 września 2016

Wywiad z Anną Augustyniak



„(…) Wypłynęła na powierzchnię opowieść o miłości” wywiad z Anną Augustyniak sprowokowany jej książką poetycką pt. „Bez ciebie”.


Marcin Wodarski: W Twoich wierszach sakralne spotyka się z tym, co cielesne. Dlaczego?
Anna Augustyniak: To chyba dobrze jak świętość z profanum się zespala? Ciało łaknie nieograniczoności, jakiejś tajemnicy poza swoją egzystencją. Ja czuję pełnię dopiero wówczas, gdy codzienność, ta sfera świeckości, stroi się w przeczucia, wierzenia, obrzędy, gdy widzialne przenika się z niewidzialnym.

M.W: To książka o samotności. Pobudzone ciało, łaknące usta nie mają nikogo. Mimo tego, nie chcą zbudzić fotografii-to z wiersza "Erotyczna relacja". Cenisz sobie trzymanie cielesności na łańcuchu?

A.A: Ciało na łańcuchu? Kojarzy mi się to raczej z rytuałami BDSM. Bohaterka „Erotycznej relacji” nie musi uciekać się do aktów przemocy na samej sobie ani na obiekcie uczuć. Zresztą ona kocha tak gorliwie, że za nic nie przekroczyłaby granic, jakie w naturalny sposób zostały ustanowione przez mężczyznę, otoczyła go nawet dodatkową powłoką ochronną. Ale to nie z tej przyczyny spotyka ją samotność. Jak to zwykle bywa: ktoś kocha totalnie, a ktoś drugi nie jest przygotowany, by aż tyle mu ofiarowywano albo w ogóle nie potrzebuje takiej miłości.

M.W: Miłość odbiera czy daje? Chce się powiedzieć, że daje. Z pewnością nie odbiera, to do miłości niepodobne. Jednak głębokie uczucie to również stan umysłu, uczucie emanuje na zewnątrz. Zmienia nasz system wartości, ponieważ zmienia nas, nasze duchowe życie. "Straciłam wszystko" - to tytuł wiersza o miłości. Jak to jest, miłość odbiera?
A.A: No jasne, że odbiera. Przecież miłość to oszołomienie, które oczywiście dużo daje, jako że wchodzimy w głębię interakcji z drugą osobą, ale równolegle ogranicza, bo powoduje całkowite skupienie się na ukochanym i wtedy to właśnie świat może iść w odstawkę - zacytuję samą siebie: „w głowie miałam tylko twój głos”... Ale czy zmienia nas duchowo? Ja tam jestem zdania, że to chemia i zamroczenie za sprawą przestrojenia hormonalnego w organizmie. Czasem bardzo długotrwałe zamroczenie.

M.W: Mężczyzna kocha inaczej? I znów poprawność nakazuje mówić, że miłość jest jedna, nie ma płci i tak dalej. A może jednak kobieta inaczej kocha?

A.A: 
Kobieta wszystko robi inaczej, a zatem sztukę kochania też inaczej uprawia.

M.W: Twoja książka składa się z dwóch części. W pierwszej dużo jest Ciebie i adresata, do którego kierujesz słowa. Druga część to książka deklaratywnie Bez niego. Bez niego spotykasz się z ocaloną w Auschwitz, bez niego śpiewasz pieśni żałobne. Opowiedz o tym pomyśle. Właśnie, to pomysł czy rzeczywiście w pewnej chwili poznajesz świat i siebie, piszesz świat bez niego?

A.A: 
To nie jest pomysł a rzeczywistość. Jeśli jest miłość, a potem ktoś cię nie chce a ty go nadal chcesz, i tak jest w tobie nieustannie, choć go przy tobie nie ma. A życie płynie mimo że uczucie obumarło, świat nadal istnieje i dzieje się wokół to i owo. Ty nadal odczuwasz tę miłość, wszędzie gdziekolwiek się ruszysz ona idzie z tobą, boli cię, lecz równocześnie w każdej sekundzie daje radość. Czujesz ją jedząc jajecznicę i wchodząc na górę Synaj, jak powiedział Tadeusz Nyczek. Wiec gdy zdajesz z tego relację, z życia bez ukochanej osoby, to tak naprawdę zdajesz relację z braku. Pojawia się tu perspektywa ogołocenia: jesteś tą, która utraciła, czyli tą, która jednak coś miała. Miała i opowiada o tym w czasie przeszłym i teraźniejszym.

M.W: Dlatego są tak silne. Szczerość pozbawiona zabawy językowej, tak modnej w poezji dzisiejszej, odsłania poetę i jego świat, mówi o świecie i człowieku. Pisząc te wiersze, myślałaś o ich opublikowaniu? Może miała to być autoterapia, potem zaś zdałaś sobie sprawę, że powinny ujrzeć światło dzienne?

A.A: 
Publikowanie jest marzeniem każdego piszącego. Czy to aż autoterapia? No nie, pamiętaj, że to jednak nie jest spowiedź, że jest tam kreacja świata mocno przemyślanego i ułożonego, tak by czytelnik dostał zwartą historię opowiedzianą od początku do końca. Zdarza sie i zabawa językiem, może nie ma współczesnych gier oraz modnych zderzeń, mocnych uderzeń, szarż i szturmów, używanych tylko po to, żeby zaszokować, ale są miejsca obliczone na czarowanie czytającego, na przypodobanie mu się, jest i bezceremonialna próba wzbudzenia podziwu, że tak można pisać o kochaniu się! W „Nie igra się z miłością” Alfred de Musset (który sam stracił głowę dla Georege Sand i został przez nią odrzucony, z czego nie podniósł się do końca życia) mówi, że kto kocha to i doznaje zawodu, bywa nieszczęśliwy, ale kocha i to jest ważniejsze nawet od cierpienia, które wpisane jest w każde uczucie, a kiedy znajdzie się na krawędzi grobu, obraca się, aby spojrzeć wstecz i cieszy się z tego, że jego życie nie upłynęło na byle czym, że kochał, właśnie że kochał…

M.W: Zdarza Ci się promować swoją książkę podczas spotkań autorskich? Na jakie pytania najczęściej odpowiadasz? Czy trudno Ci przychodzi mówić o swoich wierszach, intymnych często

A.A 
Czy to zdarzyło się naprawdę? Pytają: to wszystko się pani przytrafiło? Pytają wiec o dosłowność i odbierają, jakbym rzeczywiście spisała swoje pragnienia, traumy, ujawniła sekrety. A przecież te wiersze to wynik długotrwałej pracy nad obrazami i słowami, które wchodziły w interakcje ze sobą i wytworzyła się nowa wartość. Wypłynęła na powierzchnie opowieść o miłości. Być może jest mocno cielesna, bo o namiętność tu szło, lecz czy intymna? Kiedy wiec słyszę o intymności, o którą i ty pytasz, czuję się jakbym naruszała jakąś zasadę przyzwoitości, jakbym robiła coś czego inni nie robią, opowiadała historie, jakich inni nie opowiadają…

M.W: Nadal piszesz?

A.A: 
Piszę, cały czas piszę i to jest arcyprzyjemne, choć czasem sama siebie bawię tym, co przychodzi mi do głowy. Na szczęście istnieje na klawiaturze klawisz backspace!

M.W:
  Życzę kolejnych wierszy. I oby przetwarzanie owych obrazów i emocji nie zmęczyło Cię, ja nadal uważam, że intymność jest towarzyszką wiersza, że tak się wyrażę, i nie można się jej wstydzić, raczej trzeba umieć ją znieść, dać jej radę. Powodzenia.

sobota, 26 grudnia 2015

56 numer Szafy



POEZJA 
Paweł Dąbrowski, Ewa Frączek, Sławomir Hornik, Klaudia Raczek, Teresa Radziewicz, Jakub Sajkowski, Marta Zelwan, Kinga Weronika de Walla
PROZA
Jacek Durski, Hanna Dikta, Karol Maliszewski, Mirosław G. Majewski, Rafał Różewicz, Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska
FOTOGRAFIA-GRAFIKA-MALARSTWO
Dmitry Babenko, Dariusz Bareya, Svietlana Dzemidovich, Agnieszka Kutylak-Hapanowicz, Edyta Purzycka
sZAFa Presents
Leszek Jodliński - Mój Franz Pawlar. Dziennik księdza Franza Pawlara. Górny Śląsk w 1945 roku. Opis pewnego czasu. (i o tym jak książka powstała)
Maja Staśko - Pograniczenia epoki. Neo-barokowość/nie-barokowość Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (II)
ESEJE-FELIETONY-RELACJE
Paweł Dąbrowski - Czy utopia multi kulti?
Ewa Frączek - Sarmata nie musi być angielską królową, czyli bez przesady z tym savoir vivre
Magda Harmon - Śmierć czyli być jak neutrino
Leszek Jodliński - Nowojorskie pośladki dziewcząt
Wiola Maj - Redaktor, nie ghostwriter
Karol Maliszewski - Nie do śmiechu... Wokół kwestii humoru w poezji współczesnej
Ania Możdżeń-Brzozowska - O tym, jak kulturożerstwo uratuje kulturę
Kamila Wasilewska-Kaczmarczyk - (Nie)pamięć nasza powszechna
Maja Staśko - Narysuj mi baranka, czyli „to be”
TEATR, FILM
Natalia Kołaczek - Stockholm Stories: Sztokholmskie opowieści
Maja Staśko - Otua. Autoterapeutyczność a autotematyczność wokół Szklanych ust Lecha Majewskiego (II)
KRYTYKA LITERACKA-RECENZJE
Paweł Dąbrowski - W oczach dziecka. Bronka Nowicka Nakarmić kamień * Bodźce pamięci. Jerzy Jarniewicz Woda na Marsie * Raport z nie-tożsamości. Ewa Sonnenberg Obca * Trudne śląskie losy. Sabina Waszut Rozdroża, W obcym domu
Przemysław Górecki - Dojrzewanie, pragnienie, rozczarowanie – o Pierwszej krwi Ireny Krzywickiej
Leszek Jodliński - 1/8 czerni. Wystawa Archibalda Motleya
Klaudia Raczek - Michel Houellebecq Uległość
Teresa Radziewicz - Jak to przetłumaczyć? – Google Translator Jakub Sajkowski
Jakub Sajkowski - Mapy wnętrza gór, centra dowodzenia i konfitury na siedemsetletnią rocznicę. Przegląd debiutancki. Robert Feszak Wnętrza gór, Ewa Olejarz Milczenie placu zabaw
Beata Zdziarska - Zakurzony pisarz, czyli wspomnienie o Choromańskim
Marcin Włodarski - Ofiary i kaci w jednym głosie. Spalanie Grzegorz Kwiatkowski
ROZMOWY W SZAFIE
Cykl o życiu, sztuce i przyjaźni (I)
Małgorzata Południak rozmawia z Katarzyną Tchórz

środa, 9 grudnia 2015

Jarosław Iwaszkiewicz w siedmiu krótkich filmach Powstał miniserial „Rzeczy“ na podstawie książki Anny Król


Siedem krótkich filmów ukazuje słynnego pisarza w prywatnych chwilach. Miniserial zatytułowany „Rzeczy“ to przygotowana specjalnie dla użytkowników internetu adaptacja fragmentów książki „Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie“Annę Król. Filmy są dostępne w sieci. Każdy z odcinków to symboliczna ilustracja innego rozdziału książki opowiadającej o prywatnym życiu jednego z najsłynniejszych, a także kontrowejsyjnych pisarzy polskich XX w. Książka powstała po kilku latach badań, jest połączeniem reportażu i opartych na faktach scen fabularnych. Te własnie fikcyjne fragmenty posłużyły do stworzenia krótkich filmów. Minserial zaczyna się od końca, od sceny „Pogrzebu“. Pokazuje, jak zaskakująca – mimo zaawansowanego wieku Iwaszkiewicza – wydała się jego śmierć. I jak ważne dla autora, znanego estety, było odpowiednie ubranie do trumny. W odcinku zatytułowanym „Szafa“ poznajemy ulubioną garderobę pisarza i jego refleksje o starości. Rozdział „Turczynek“ opowiada o miłości Iwaszkiewicza do znacznie młodszego Jerzego Błeszyńskiego i ich dramatycznym pożeganiu, gdy ukochany umierał w szpitalu gruźliczym pod Warszawą. Odcinek „Tworki“ to wspomnienie wizyt, jakie pisarz odbywał w zakładzie psychiatrycznym, gdzie leczono jego żonę Annę, z którą przeżył w małżeństwie blisko 60 lat. W innej, wręcz komediowej, konwencji zrealizowany został odcinek „Piosenka Maliny“ o mękach twórczych, jakie przeżywał, gdy w Zakopanem pisał opowiadanie „Brzezina“. Natomiast „Książka rozchodowa Jarosia“ ilustruje jego stosunek do pieniędzy. Wychowany w biedzie Iwaszkiewicz inwestował w innych, ale na siebie wydawał niechętnie. Finałowy odcinek „Powroty“ to podsumowanie książki, w której miesza się współczesność i przeszłość – autorka książki podróżuje teraz tym samym wagonikiem, do którego regularnie przed laty wsiadał Iwaszkiewicz. I przeżywa metafizyczne spotkanie z autorem, mimo że dzielą ich dekady. Nad realizacją miniserialu czuwała Anna Król. – Zależało mi, by te krótkie wrażeniowe filmy pozwoliły poczuć osobistą atmosferę książki – mówi autorka. - Wszystkie powstały w miejscach ważnych dla Iwaszkiewicza, m.in. w Tworach, Turczynku, Warszawie oraz Podkowie Leśnej. Do ich realizacji zaprosiliśmy młodych twórców, bo to sentymentalne, ale zdecydowanie współczesne spojrzenie na Iwaszkiewicza. W filmach udział wzięli młodzi aktorzy - w postać pisarza wcielił się Leszek Żukowski, narratorem jest Mariusz Odwarzny. Książka „Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie“ ukazała się 15 października 2015 r. i szybko stała się bestsellerem. Otrzymała także nagrodę Promotorzy Debiutów 2015 przyznawaną przez Instytut Książki. 

 Odcinki miniserialu „Rzeczy“ dostępne są tutaj: