Domyślam się, że Krzysztof Siwczyk w książce poetyckiej zatytułowanej „Koncentrat” tworzy labirynt nieodgadnionych znaczeń. Nieodgadnionych, zapewne, tylko dla mnie. Cała reszta czytelników poezji poradzi sobie z tymi wierszami, będzie wiedziała o co tu chodzi. Ja nie rozumiem dlaczego Siwczyk w swoich wierszach odwołuje się do anatomii roślin (tytuł „dzień w pleromie”) czy do zagadnień matematycznych takich jak lemat. To z pewnością wynika z treści wierszy, ale te zamknęły się przede mną, przynajmniej większość z nich, co oczywiście nie świadczy na ich niekorzyść.
W każdym razie wiem już, co w numerologii oznacza liczba 33. Wiersz „Koncentrat” objawia się z ta liczbą na czole. Nie wiedziałem, co myśleć i sięgnąłem do numerologii właśnie.
Numerologiczna 33
Jest to wibracja, która uosabia wiedzę, mądrość, harmonię, tolerancję, wyrozumiałość, spełnienie. Ponadto, osobom z tą liczbą mistrzowską, przypisuje się wspaniałomyślność, szlachetność, kierowanie się w życiu dobrymi intencjami, współczucie, wrażliwość i wielkie uduchowienie. Oznacza łagodne usposobienie, oddanie, ciepło i opiekuńczość w szerokim zakresie. Jeśli wibracja jest wyrażana pozytywnie, to mamy do czynienia z człowiekiem spełnionym, zrównoważonym, roztaczającym opiekę nad innymi, służącym radą i pocieszeniem. Ponadto osoby takie są zawsze chętne do pomocy, wyzbyte egoizmu, kierują się dobrem innych, mają wewnętrzne poczucie sprawiedliwości, są cierpliwe, wyrozumiałe i uczciwe. Przestrzeganie zasad moralnych, kierowanie się w życiu dobrem jest dla nich niezwykle istotne. Wibracja 33 oznacza również prawdomówność, przewodnictwo duchowe, umiejętność panowania nad emocjami, dążenie do rozwoju osobistego i do osiągnięcia harmonii wewnętrznej. Łagodność, spokój emanujący z osób z wibracją mistrzowską 33, sprawia, że ludzie do nich lgną, szczególnie tacy, którzy potrzebują wsparcia, pocieszania, podniesienia na duchu i dobrej rady. 33 mają zdolność do wyciszania u innych nadmiernych, niedobrych emocji. Często posiadają wspaniałe zdolności terapeutyczne. Doskonale sprawdzają się jako doradcy duchowi, nauczyciele, psychologowie. Mają nadzwyczaj dobrze rozwiniętą intuicję.
Osobom z wibracją 33 nie można również odmówić cieszenia się dużym uznaniem i szacunkiem. Wobec siebie są bardzo wymagające i najlepiej czują się, jeśli mogą służyć pomocą innym.
Wibracja negatywna 33, może niestety przejawiać się w zbytnim idealizmie, buntowaniu się, robieniu wielkich rzeczy dla publiki, na pokaz. Możliwa jest również nerwowość, skłonność do popadania w uzależnienia, zaniedbywanie obowiązków, niepowodzenia w osiągnięciu sukcesów zawodowych, problemy z utrzymaniem się, wręcz poważne kłopoty finansowe.
Nie chcę zniechęcić do czytania wierszy Siwczyka. Przeciwnie, chciałbym żebyście poczytali sami wiersze z najnowszego tomu autora „Dzikich dzieci”. Przekonajcie się sami, jak daleko poszedł Siwczyk w tworzeniu poetyckich światów. Jaki jest świat „Koncentratu”? To przede wszystkim obrazy poetyckie, których sensu trzeba szukać w trudzie i znoju. Nagrodą będzie samo już wyświetlanie sobie filmów inspirowanych tą poezja. Zobaczyłem fiordy, dryfujące łodzie pełne ludzi, którzy są jak powieleni, każdy ma swojego sobowtóra, który chce się schować w koledze identycznym. Niech kolega identyczny męczy się jako odbiorca „ulokowany twarzą do ziemi”.
W „Wiosce wodnej” mieszkają ludzie pasywni, poddający się apokaliptycznemu nastrojowi. Może to już nie nastrój? W każdym razie i tu czekają na mnie zasieki interpretacyjne w postaci „niebieskiego kota”, armii właściwego rodzaju” i kilka innych.
Kończąc te nieciekawe wywody warto zapewnić, że czytanie wierszy Siwczyka do pewnego momentu wbije was w fotel albo twarde krzesło. Co będzie potem, nie wiem. Na zachętę przeczytam:
Wioska wodna
Coś tutaj znaczy dryfujący kult.
Mało pożywne rybki pląsają w lichych sieciach
Pośród radosnego zgiełku targowiska czółen.
Rzeka prześladowana morem żywi gadzie pastwisko,
Gdzieś w nurcie jest obecne zdekapitowane bóstwo,
O którym wie niebieski kot.
Skwar leje się z nieba zasnutego dymem palonych dekoderów.
Po odejściu ludzi nastała epoka nieznanego wcześniej rozkwitu.
Armia właściwego rodzaju opanowała całe terytorium,
Zarosły delty zasilające państwo króla, rozpoczęło się oblężenie
[świątyń.
Okazjonalnie można jeszcze spotkać ogniska oporu,
Zawodzenie po śmierci mającej się niezgorzej.
Wioska wodna wielokrotnie zmienia miejsce położenia.
W zależności od pory roku jest bliżej lub dalej umownego brzegu.
Nie ma to jednak większego wpływu na czas,
Jaki pozostał nam: nawóz, błoto, pamięć.
Kiedyś w towarzystwie ktoś pyta mnie o przeszłość.
Nagle widzę osiedle relikwii, szyb windy i pusty basen,
Szereg społecznych monopoli, zwartą konstrukcję sensu
Organizowanego podług zmyślnego regulaminu życia,
W którym bez reszty odnajdują się moje sny.
Nie to co teraz,
Nie to co jutro,
Odnajdę w wiosce wodnej, która pali oczy.
Analogicznie przebiega utylizacja jakiejś głębi,
Możliwych schematów własnych pragnień,
Materiału wspomnień, z którego jestem lepiony
Ileś już tam lat, trwam przy tym, ile się da, żeby o czymś była mowa.
W wiosce wodnej powoli płonie świat tego rodzaju.
Koncentrat
Kostki twarzy skierowane w strony.
Tu spoczywa królestwo tego świata.
Wzrasta naciek drzew, zawłaszcza obóz,
Za którym dogasa słońce, plewy i
Wszystko to widzi nas.
Najwyraźniej.
Mnisi drelich w świetle szumi
Pod wiatr, gdy zapada się głos
Nad równiną, o jakiej teraz myślimy
Bez nas, tak jakby coś miało miejsce,
Miało czas i mogło istnieć
W naszej postaci.
Nic nie istnieje w naszej postaci.
O tym milczy drelich, myśli równina,
To widzi czas. W miejscu rusza się
Naciek, kostki spadają po stopniach,
Które prowadzą w górę.
Trzydzieści trzy.
Ludzie bazowi
Wiem o ludziach bazowych, zasnęli. Zamieszkują w przeciw-
-świecie, w ciałach ciepłych niczym opuszczone w pośpiechu
gawry, spustoszone zbyt silnym nurtem żeremia, nic więcej nie
łączy ich z obrazem natury, jaki znałem z topornej kreski podręczników,
które pisała instytucja kultury, w punktach skupu
makulatury i butelek był ruch, można było coś wymienić, zaproponować
sobie dowolną przyszłość, tryb przypuszczający,
cywilny cmentarz, wykopki. Ludzie bazowi idą w widmowej
procesji, niosą sztandary łaski, stacjonują w snach. Wymieniają
mnie w niemych przemówieniach, wskazują właściwy
kierunek, są niekonieczni w każdej postaci, jednak przyjmuję
ich apel, wychodzę naprzeciw oczekiwaniom ludzi bazowych,
którzy chcą języka, pragną mówić o tym, co ich spotkało,
niczyim głosem. Żaden wymowny świat nie przypadł im
w udziale. Najpierw wyszli w morze błota, potem opadł z nich
entuzjazm. Dni stawały się opasłe jak archiwum państwowe,
o tej samej porze to samo słońce topiło lód w rynnach przetwórni.
Szli na taśmę, sprasowani pełgali na blok, mnożyli się
pod szorstkim kocami. Ludzie bazowi uprawiali sztukę mruczanda
w świątyniach bogów nikłych jak księga skarg i zażaleń,
do jakiej wpisywali imiona utraty. Na tej stronie ślad się
urywa. Tyle wiem o ludziach bazowych. Ta wiedza w niczym
nie oddaje radości ze spotkania, kiedy milczymy w głębi płytkiej
jak tu ziemia.
Krzysztof Siwczyk, „Koncentrat”, Wydawnictwo Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej
i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Poznań 2010