Czego szukać? Co jeszcze może zaskoczyć. Pewnie każdy krok. Każda książka? No, nie każda. Wygrzebałem z piwnicy książkę Moronia. Usiadłem na skrzypiącym krześle i czytałem. Czytam do teraz i nie wiem, co myśleć. Jedno jest pewne: ten autor potrafi mnie zaskoczyć. Nagłe zwroty "akcji" w jego wierszach rozszerzają oczy. To jak samochód, który pojawia się nagle, z zaskoczenia naprzeciw twojego i nie wiesz, w którą stronę skręcić, co zrobić. Słów cięcie gięcie, żeby odwołać się do pewnego programu - tu ma swoje spełnienie. Polecam!
DMIE
twe dobre intencje źle o tobie świadczą
jeśli nie ma boga, gdzie jest mój księgowy? tu
skorupka na pięcie obraca się w kurę, które
to zaduszki, zadośćuczynienia? o!
jakże radośnie tym pustynnym ściegiem nacieramy
skronie nasze powszechnego wzruszenia. świtat
się ściera z czasem. tylko z czasem. nawet.
ŚWIĘTY PLANKTON
śniadanie naprzeciwko obiadu. kolacja się zapomina
zupa z wczoraj mydli oczy; zpleśniałe ogryzki
ogryź mnie z mięsa, a zostaną płucka. pół cacka
to nie całkiem cacko. fajka, jak mówił znajomy
jonasz podrzucając przepis. albowiem brzuch
wieloryba nie trawi współczucia jeno plankton,
szłyszysz! dla jednych plan to dla innych woda
po kądzieli rowek. płytki. woda po
Marciusz Moroń, "Pali zalewa burzy", Biblioteka Arterii, 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz