czwartek, 10 marca 2011

Mariusz Grzebalski, "Niepiosenki"


Dawniej czytałem w piwnicy Piotra Macierzyńskiego. Przychodzili znajomi z pączkami, wafelkami, paluszkami i termosami z herbatą i słuchali wierszy z tomu "Dance macabre ...". Czasem w pociągu zdarzało się na głos czytać ku uciesze młodszych podróżnych. Człowiek się zgrywał i otrzymywał za to pączka i trochę herbaty z termosu.

Dziś czytam Mariusz Grzebalskiego. Znajomi są już starsi i nie czekają na zgryw. Słuchają uważnie bez herbatników i termosów schnących gwałtownie. Wiersze Grzebalskiego są im bliskie. Nie odciągają humorem od istoty rzeczy, chociaż ten zawsze jest w poezji pożądany. Wiersze te mówią o rzeczach im bliskich: o seksie w biurze, o tym co dzieje się w kamienicy, w bloku, o ludziach odpychających swoją samotność i alienację. Bohaterowie wierszy Grzebalskiego są bliscy moim znajomym z Susza, bo tu również mieszkają ludzie, którzy za wszelką cenę chcą zapomnieć o swoim zwierzęcym pochodzeniu, że tak się wyrażę. Używają szminek, zapachów, budują masę mięśniową i tak dalej. To wszystko powododuje, że coraz bardziej brzydzą się sobą, przestają sobie ufać. Ścigają się wzajemnie, kto więcej uzbiera czegoś tam, kto staranniej wyczyścił samochód, itp. Niezadowolenie rośnie. Niezadowolenie ogarnia.

Czytam wiersz "Przez ścianę" i widzę w twarzach znajomych te dzieci, fałszywego karła i Niemrę. Wszystko byle jakie, próbujące stać się kimś wyjątkowym dla świata. I tyle.


MYŚLI W WINDZIE

Spóźnione słońce sierpnia, twojego ulubionego miesiąca.

Ale radość cofa się i szybko znika w nieznaczącym tle.


My rozwiązało się jak włosy dziewczyny

na zdjęciu, po którym nie ma śladu.


Tak, całe to legendarne życie, o którym wciąż

tyle się słyszy, dzieje się niechcący,

od przypadku do przypadku -

kaprys, nic więcej!


A jednak tyle podarowanego:

obiad w chińskiej knajpce,

orgazm na podłodze w pokoju biurowca,

kiedy na korytarzu szuranie tylu par butów

i głosy wirują w służbie prostodusznego handelku.


Potem spotykam cię raz jeszcze, i znów -

wcale mnie nie nudzi twój niemądry uśmiech.


Mariusz Grzebalski, "Niepiosenki", Biuro Literackie 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz