„Antologię nowej poezji brytyjskiej” pierwszy raz w ręku trzymałem na początku roku 1993. Wypożyczyłem ją w naszej suskiej bibliotece. Tak, odległe czasy. Mimo to dokładnie pamiętam wrażenie jakie zrobiły na mnie wiersze Briana Pattena. Wszystkie w przekładzie Piotra Sommera. Szczególnie pierwszy „Wyznanie Małego Johnny”. Wiersz o chłopcu, który zastrzelił kilku swoich wrogów. Taka lekka historyjka, zwiewnie, z humorem napisana. Nie czytałem wtedy wierszy zagranicznych poetów. O polskiej poezji też niewiele wiedziałem. Myślałem, że taki gość jak Patten musi być niezwykle popularny na świecie, ale w żadnej dostępnej mi bibliotece niczego, co on napisał nie znalazłem. Młody byłem i za słabo szukałem …
To Patten przekonał mnie jako jeden z nielicznych, że pisanie wiersza ma sens. Musi to być jednak krótki i szybki cios. Niech będzie zaskakujący. Wiersz nie powinien iść po linii prostej do „przeciwnika”. Wiersz odskakuje na bok i ma cię na widelcu. To komunikatywna forma, która powstaje w określonym celu.
Dwa lata później, kiedy to z kolegą poetą i muzykiem Dariuszem Kaczyńskim czytaliśmy wiersze przy wejściu do miejskiej dyskoteki moje zdanie na temat wiersza potwierdziło się i dopełniło. Wchodzącym, rozdygotanym tancerzom należało przeczytać wiersz, zatrzymać ich uwagę na lirycznej frazie. To musiało być sprawne, szybkie, zwinne. Nie otyłe, marudne, formalistyczne, przeintelektualizowane, osmarkane. Dariusz swoją stylizacją na język wręcz staropolski celował w tym jak Robin Hood strzałą. Ja również się starałem. Ważna też była nasza mina, nasze chęci i determinacja. Trzeba pamiętać, że otrzymanie gonga w dziub było bardzo realną konsekwencją naszych występów.
To był taki mały hehe, lans.
Teraz wiersz Briana Pattena, wspomniany wiersz. Pochodzi on ze zbioru pt. „Teraz będziemy spać, leżeć bez ruchu lub ubierzemy się na powrót”. Zbiór wydany przez Biuro Literackie w 2011 roku zawiera wiersze ze wszystkich jego tomów prócz „Storm damage”. Uwierzcie mi, że takie książki się kupuje, nie zaś czeka na prezent od wydawcy, autora albo cioci. Niech ja będę tego przykładem.
Ma ta książka większą wartość od wycieczki klasowej albo pracowniczej.
WYZNANIE MAŁEGO JOHNNY
Dziś rano
w gruncie rzeczy młody i głupi
pożyczyłem karabin maszynowy, który mój ojciec
chował od czasów wojny, wyszedłem
i zlikwidowałem pewną ilość małych nieprzyjaciół.
Od tej pory nie wróciłem do domu.
Dziś rano
chmary policjantów z psami
krążą po mieście
z moim rysopisem wybitym
na twarzach, pytając:
„Czy nie widzieliście go?
Ma siedem lat.
Lubi Psa Pluto, Mocarną Myszkę
i Biffo, tego Misia –
Może widzieliście go dzisiaj?”
Dziś rano
siedząc samotnie na obcym boisku
mamrocząc do siebie aż do znudzenia
machnąłeś się, machnąłeś,
obmyślam następny ruch
ale nie mogę się ruszyć.
Psy wywęszą mnie –
mają moje lizaki.
Przekład Piotr Sommer
Pozostałe wiersze przełożyli również: Jerzy Jarniewicz, Tadeusz Sławek, Andrzej Szuba.
Brian Patten, „Teraz będziemy spać, leżeć bez ruchu lub ubierzemy się na powrót”, Biuro Literackie, Wrocław 2011
To Patten przekonał mnie jako jeden z nielicznych, że pisanie wiersza ma sens. Musi to być jednak krótki i szybki cios. Niech będzie zaskakujący. Wiersz nie powinien iść po linii prostej do „przeciwnika”. Wiersz odskakuje na bok i ma cię na widelcu. To komunikatywna forma, która powstaje w określonym celu.
Dwa lata później, kiedy to z kolegą poetą i muzykiem Dariuszem Kaczyńskim czytaliśmy wiersze przy wejściu do miejskiej dyskoteki moje zdanie na temat wiersza potwierdziło się i dopełniło. Wchodzącym, rozdygotanym tancerzom należało przeczytać wiersz, zatrzymać ich uwagę na lirycznej frazie. To musiało być sprawne, szybkie, zwinne. Nie otyłe, marudne, formalistyczne, przeintelektualizowane, osmarkane. Dariusz swoją stylizacją na język wręcz staropolski celował w tym jak Robin Hood strzałą. Ja również się starałem. Ważna też była nasza mina, nasze chęci i determinacja. Trzeba pamiętać, że otrzymanie gonga w dziub było bardzo realną konsekwencją naszych występów.
To był taki mały hehe, lans.
Teraz wiersz Briana Pattena, wspomniany wiersz. Pochodzi on ze zbioru pt. „Teraz będziemy spać, leżeć bez ruchu lub ubierzemy się na powrót”. Zbiór wydany przez Biuro Literackie w 2011 roku zawiera wiersze ze wszystkich jego tomów prócz „Storm damage”. Uwierzcie mi, że takie książki się kupuje, nie zaś czeka na prezent od wydawcy, autora albo cioci. Niech ja będę tego przykładem.
Ma ta książka większą wartość od wycieczki klasowej albo pracowniczej.
WYZNANIE MAŁEGO JOHNNY
Dziś rano
w gruncie rzeczy młody i głupi
pożyczyłem karabin maszynowy, który mój ojciec
chował od czasów wojny, wyszedłem
i zlikwidowałem pewną ilość małych nieprzyjaciół.
Od tej pory nie wróciłem do domu.
Dziś rano
chmary policjantów z psami
krążą po mieście
z moim rysopisem wybitym
na twarzach, pytając:
„Czy nie widzieliście go?
Ma siedem lat.
Lubi Psa Pluto, Mocarną Myszkę
i Biffo, tego Misia –
Może widzieliście go dzisiaj?”
Dziś rano
siedząc samotnie na obcym boisku
mamrocząc do siebie aż do znudzenia
machnąłeś się, machnąłeś,
obmyślam następny ruch
ale nie mogę się ruszyć.
Psy wywęszą mnie –
mają moje lizaki.
Przekład Piotr Sommer
Pozostałe wiersze przełożyli również: Jerzy Jarniewicz, Tadeusz Sławek, Andrzej Szuba.
Brian Patten, „Teraz będziemy spać, leżeć bez ruchu lub ubierzemy się na powrót”, Biuro Literackie, Wrocław 2011
Zupełnie na marginesie
Wiem, że 21 marca przypada Światowy Dzień Poezji.
Wiem też
21 marca – Światowy Dzień Zespołu Downa
W 2005 roku Europejskie Stowarzyszenie Zespołu Downa ustanowiło 21 marca Światowym Dniem Zespołu Downa. Daty nie wybrano przypadkowo. Ten dzień patronuje narodzinom wiosny i ludzi niezwykłych.
O wyglądzie, rozwoju, zdrowiu, zdolnościach, temperamencie każdego z nas decydują niedostrzegalne chromosomy, czyli formy, w których skupia się materiał genetyczny. Jest ich 22. O tym czy jesteśmy kobietą czy mężczyzną decyduje chromosom 23, nazywany XY. Każdy z chromosomów dzieli się na pary. Czasem chromosom 21 dzieli się nie na dwie, ale na trzy części. Osoby z zespołem Downa mają w każdej lub prawie każdej komórce ciała dodatkowy chromosom 21.
W Polsce żyje około 45 - 60 tysięcy osób z zespołem Downa. W ciągu jednego dnia rodzi się ich troje (dane: Bardziej Kochani).
Trudno ich nie dostrzec. Ich twarze mają pełne, nieco ciężkie rysy, oczy - kształt migdała z fałdką nad powieką, mięśnie nie są tak stabilne, nogi krótsze, a sylwetka nieco bardziej przysadzista niż u osób zdrowych. Często z ich ust mimowolnie wysuwa się język. Trudno jednak te objawy nazwać charakterystycznymi jedynie dla zespołu Downa. Jak wielu z nas, nie cierpiących na to schorzenie, wygląda podobnie?
Nazwa zespołu Downa pochodzi od nazwiska angielskiego lekarza Johna Langdoma Downa, który w 1866 r. zwrócił uwagę na to, że niektóre dzieci mają inny wygląd i inne cechy specyficzne. Ale dopiero w 1959 r., francuski lekarz i genetyk Jerome Jean Louis Lejeune odkrył, że u podstaw tego zespołu wad wrodzonych leży trisomia – dzielenie się na trzy części – chromosomu 21.
Jak dotąd medycyna jeszcze nie odkryła powodów, dlaczego chromosom 21 czasem zachowuje się inaczej niż pozostałe. Wiadomo jednak, że wyróżnia się trzy rodzaje zespołu Downa: pełna trisomia (wszystkie komórki ciała mają dodatkowy chromosom), mozaikowa (tylko część komórek ma dodatkowy chromosom) i translokacyjna – kiedy materiał z chromosomu 21 połączony jest z innym chromosomem. Wiadomo też, ze rozwój dziecka, jego umiejętności poznawcze i sposób, w jaki radzi sobie w życiu, nie zależą do rodzaju trisomii.
W Polsce żyje około 45 - 60 tysięcy osób z zespołem Downa. W ciągu jednego dnia rodzi się ich troje (dane: Bardziej Kochani).
Trudno ich nie dostrzec. Ich twarze mają pełne, nieco ciężkie rysy, oczy - kształt migdała z fałdką nad powieką, mięśnie nie są tak stabilne, nogi krótsze, a sylwetka nieco bardziej przysadzista niż u osób zdrowych. Często z ich ust mimowolnie wysuwa się język. Trudno jednak te objawy nazwać charakterystycznymi jedynie dla zespołu Downa. Jak wielu z nas, nie cierpiących na to schorzenie, wygląda podobnie?
Nazwa zespołu Downa pochodzi od nazwiska angielskiego lekarza Johna Langdoma Downa, który w 1866 r. zwrócił uwagę na to, że niektóre dzieci mają inny wygląd i inne cechy specyficzne. Ale dopiero w 1959 r., francuski lekarz i genetyk Jerome Jean Louis Lejeune odkrył, że u podstaw tego zespołu wad wrodzonych leży trisomia – dzielenie się na trzy części – chromosomu 21.
Jak dotąd medycyna jeszcze nie odkryła powodów, dlaczego chromosom 21 czasem zachowuje się inaczej niż pozostałe. Wiadomo jednak, że wyróżnia się trzy rodzaje zespołu Downa: pełna trisomia (wszystkie komórki ciała mają dodatkowy chromosom), mozaikowa (tylko część komórek ma dodatkowy chromosom) i translokacyjna – kiedy materiał z chromosomu 21 połączony jest z innym chromosomem. Wiadomo też, ze rozwój dziecka, jego umiejętności poznawcze i sposób, w jaki radzi sobie w życiu, nie zależą do rodzaju trisomii.
autor(ka): Magdalena Gajda, www.niepelnosprawni.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz