wtorek, 25 stycznia 2011

Z cyklu: Wykopane. Problemy.


Dawno, dawno temu kolega winien mi był dwie dychy. To że mieszkał daleko od Susza, było powodem, że owe dwie dychy musiał mi przesłać pocztą. Zrobił to bardzo szybko i sprawnie. Banknot włożył do książki pt. "Ekonomiczne problemy socjalizmu w ZSRR", J.W. Stalin, wydawnictwo Książka i Wiedza, 1952 rok. Dusiłem się ze śmiechu.
Podobnie teraz się duszę, kiedy znalazłem tę książkę w worku leżącym głęboko w rogu piwnicy. Najpierw dotarło do mnie, że osiem lat temu za dwie dychy można było jeszcze w Suszu kupić osiem piw w Barze u Jakuba albo w Dudku, ale mniejsza z tym.
Nigdy nie czytałem tej książki i wcale czytać jej nie mam zamiaru, polecać komukolwiek też. Pozwolę sobie jedynie na krótki cytat:

Kołchoz nie jest przedsiębiorstwem zwykłym. Kołchoz pracuje na ziemi i uprawia ziemię, która od dawna już nie jest własnością kołchozową, lecz ogólnonarodową. A zatem kołchoz nie jest właścicielem uprawianej ziemi (...)
Nasuwa się pytanie, cóż właściwie znajduje się w posiadaniu kołchozu, gdzie jest ta własność kołchozowa, którą może on zupełnie swobodnie dysponować, według własnego uznania? Taką własnością jest produkcja kołchozu (...)

Brzmi groźnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz