Tak mocno, że chce się przestać czytać.
Tak delikatnie, że nie można nie zgrzeszyć i nie przestać czytać.
Tak bezpretensjonalnie, że alfabet składa się w jedną literę mówiącą wszystko.
Tak tajemniczo, że nie wiem, co mówi alfabet.
i tak dalej
można ciągnąć zachwyt.
Wiersze z tomu "Ostatnie śniadanie" żyjącego już od 2009 roku dzięki wydawnictwu TOPOS o życiu i odejściu mówią. Niby nic nowego, ale warto wracać.
Wyliczanka
Małgosia ma mamę
i siostrzyczkę Agatkę
i tatę który zrezygnował ze spacerów
żeby nie wyprowadzić cienia
malutkiego jak kot czy pies
wszystkie cienie na ścianach bloku
biegną wieczorami do nieba
najpierw zapalają niepokój
a potem wieczny odpoczynek
Małgosia nauczyła się liczyć
do dwóch lat i kilku miesięcy
nauczyła się milczeć teraz
i na wieki wieków
w kwadratach kredy gry w klasy
jej nóżki w białych rajstopkach
płoszą niesforny puch
z pierzyn rozerwanych nad samym snem.=
Barbara Gruszka-Zych "Ostatnie śniadanie", Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz