Na nowy tomik poezji Kiry Pietrek składają się dwadzieścia
cztery wiersze oraz rysunki jej autorstwa, będące ciekawym uzupełnieniem treści
wierszy. Z lekkim drżeniem rąk rozpocząłem czytanie „Statystyk”, jako że trzy
lata temu pierwsza książka Kiry Pietrek „Język korzyści” rozmontowała mnie i
całe towarzystwo piwniczne na drobne elementy. Tempo i język tych wierszy dźgał w mózg. I chociaż twierdziłem, że książka rewolucji nie zrobi, to ucieszyłem
się na wieść, że otrzymała Silesiusa.
Nowa książka potwierdza klasę zawodnika. Myślę, że śmiało
może krzyżować rękawicę z największymi faworytami wagi ciężkiej. Przede
wszystkim tematy poruszane przez poetkę wydają się mało poetyckie, ale Pietrek
umiejętnie osadza je na tej ziemi zagnieżdżonej przez babobaby wielce liryczne.
Język skłania się często ku niusom prasowym, co jeszcze bardziej twarz wbija mi
w piach. Forma jest tu ściśle związana z treścią, co tylko przekonuje, że
przeciwnik nie przetrwa dwunastu rund. W starciu z Kirą Pietrek musimy zejść na
ziemię i mocno się jej trzymać. W końcu wiersze te dotyczą często prozy życia ,
problemów socjalno-bytowych, nieco również sierpem w płciowość, kobiecość
prawym na korpus. Świat „Statystyk” to wszystko, co się w owych statystykach mieści, z których pragnie się wyrwać. Bezrobocie, nadzieje na pracę, idiotyczne
kształcenie bezrobotnych. „Statystyki” objęły swoim już mniej rozgorączkowanym
językiem, językiem bardziej wyważonym i suchym absolwentów marketingu, finansów
i uczelni pedagogicznych.
Być może książka Kiry Pietrek nie mówi niczego, czego byśmy
nie wiedzieli. Mówi to jednak sugestywnie. Znalazła poetka po raz kolejny
sposób na wypowiedzenie tego, o czym rozmawiamy w garażach, na przystankach i
innych okolicznościach. To język urzędowy, język miłośników statystyk
wszelkiego rodzaju, aktów prawnych, druków ścisłego zarachowania. To język dla
tych, którzy żyją w przekonaniu, że papier wszystko przyjmie, co więcej –
ważne, żeby było w papierach, reszta jest na drugim planie. Wierszem „Konstytucja”,
w którym Kira Pietrek ze stoickim spokojem wymienia zapewnione obywatelowi
prawa przez konstytucję, utwierdza w przekonaniu, jak bardzo te zapewnienia są
odległe od rzeczywistości; pokazuje ten absurd urzędowych pism.
„rzeczpospolita polska stwarza warunki równiego dostępu do
dóbr kultury
siły zbrojne podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli
każemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych
zgromadzeń (…)
każdy ma prawo do ochrony zdrowia (…)
władze publiczne
prowadzą politykę sprzyjającą zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych
obywateli
przeciwdziałaja bezdomności
wspierają rozwój budownictwa socjalnego (…)"
W tę formę wpisana jest kpina i rozdrażnienie obywatela.
Znów, niestety, nie wydaje mi się, żeby „Statystyki”
przeorały ludziom widzenie otoczenia, ale tylko dlatego, że poezji prawie nikt
nie czyta. Przeto zachęcam i polecam do poznania wierszy Kiry Pietrek, by
oswajać poezję mocnego pierdolnięcia o bruk.
Statystycznie mało czytamy. Stan czytelnictwa według badań
Biblioteki Narodowej w roku 2010:
Do ani jednej książki nie zajrzało 56% Polaków.
Dla porównania we Francji 31%, w Czechach zaledwie 17%. Mimo
tego ciągle słyszę, że Polacy są najmądrzejszym narodem w Europie. Ciekawe skąd
biorą tę mądrość? Z TV? Z TVN Style? Może Szkło kontaktowe tak bardzo nas
rozwija i uczy?
W 2012 roku Czechów z wyższym wykrztałceniem było 25,6%, zaś
Polaków 31,9%. Dotyczy osób w wieku
30-34 lat.
W 2010 roku ani jedenj książki nie przeczytało 25% Polaków z
wyższym wykształceniem.
Tylko 12% Polaków przeczytało więcej niż 6 książek w roku.
W ciągu miesiąca tylko 20% Polaków z wyższym wykształceniem czyta
teksty dłuższe niż 3 strony.
A ile procent Polaków przeczyta książkę Kiry Pietrek.
„Statystyki” zwalają z nóg.
Kira Pietrek, "Statystyki", WBPiCAK, Poznań 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz