Wersy oddzielone ukośnikiem. Taką budowę mają wiersze Tytusa
Żalgirdasa. Dzięki temu mamy wrażenie, że czytamy mini prozy. Książka
podzielona na dwa rozdziały: „To tu” i „To tam” opowiada o dwóch światach, być
może analogicznych. Pierwszy to świat „tu”, czyli nasz, w którym mieszka Janina
P., Henio, dyrektor autobusu i inne postacie naszego prowincjonalnego życia.
To mała gmina otoczona wsiami, w których płoną stodoły, pędzi się bimber. Ludzi
przeżywają swoje uniwersalne dramaty.
Książka poetycka, jak najbardziej. Ludzie w kurtkach
„podszytych wiatrem” stają się metaforą świata, od którego odwracamy oczy,
ponieważ jest oderwany od sukcesu, szybkich samochodów, Internetu, pięknych
modelek. Panują tu socjalistyczne sentymenty, tęsknota za szarością i nieco zadowolenia
z łakomych kąsków Polski nowoczesnej, czyli sklepu nocnego. Taką nowoczesność
ofiarował im los. Nie dla nich SPA, luksusowe hotele, peeling, folie radiowe na
ciało, maseczki błotne. To Polska bez makijażu.
Druga część książki to świat ludzi z plemienia a raczej
plemion, być może zamieszkujących Czarny Ląd. Jeden z bohaterów wiersza nosi
imię Bantu (brzmi jak nazwa plemienia środkowej i południowej Afryki). To
ludzie żyjący w kulturze nie do zaakceptowania przez białego człowieka.
Rozcinanie brzucha ciężarnej kobiety za karę, porywanie żon, stosunki
kazirodcze i wiele innych cech charakterystycznych dla dzikich plemion skutecznie odpycha białego człowieka.
Okrucieństwo wyziera z obu światów. Tyle że nasz – ten biały,
jest już oswojony. Zło tutejsze nie przeraża, może nawet wywołać śmiech.
Drapieżność to jednak zawsze drapieżność. Nie ważne czy dotyczy nowego
mieszkańca, który nie spuszcza oczu czy o brutalne traktowanie kobiety w
plemieniu afrykańskim.
„Mityfikacje” czyta się z zapartym tchem. Cenię książkę za
historię o cichych, małych występkach, za brud i ubóstwo opisane w wersach,
uchwycone, wyniesione do rangi.
Coś mi jednak mówi, że to książka w pewnym sensie religijna, odnosząca się do etyki, być może etyki odizolowanej od wszelkich religii, może to zachęta do bycia moralnym bez względu na jakąkolwiek religię i kulturę.
Na koniec, może to nieważne, w charakterze plotki ...Tytus Żalgirdas to pseudonim Olgerda Dziechciarza.
Na koniec, może to nieważne, w charakterze plotki ...Tytus Żalgirdas to pseudonim Olgerda Dziechciarza.
Tytus Żalgirdas, „Mityfikacje”, Biblioteka Arterii, Łódź
2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz