Czytaną książkę można również odbierać bardzo osobiście.
Zebrane w tomie poetyckim wiersze mogą niechcący wyraźnie komentować życie
czytelnika. Wydaje mi się, że tak bywa z wierszami Marcina Świetlickiego i ze
mną jako ich czytelnikiem.
Poza tym nowa książka autora „Zimnych krajów” daje nowe
wiersze, w nowej formie. Te krótkie poezje, jakby mini prozy, będące jednak
przecież wierszami, to zwięzłe uwagi na temat tego, co Świetlicki widzi i
słyszy.
Wiele z nich można odczytać również jako poetyckie aforyzmy
o melancholijnym rozumie.
Kluczowym wierszem dla wymowy całej książki wydał mi się
(tak na gorąco, jak to się mówi; wolę pisać tak na gorąco) wiersz ”Zła”.
Wszystkiemu co nas otacza, towarzyszy dziś przekonanie źle wybranej drogi. Nie
pozostaje jednak nic innego, jak tylko brnąć dalej. Nie zostało nic, to ostatni
numer, jeszcze brzmi muzyka a ty schodzisz ze sceny bez wyraźnej ulgi, może
nawet z żalem.
Miejsce sobą wypełnia tu również suka boksera, pies
towarzyszący poecie już od kilku książek. To postać najuczciwsza, nic nie mówi,
nie potrafi mówić. Rozumie za to kilka słów, wiemy o tym i to nam wystarczy.
Nowa książka Świetlickiego nie jest komentarzem do tzw.
„Dobrej zmiany”. Ta zabawa słowem dotyczy być może już samej formy wierszy,
które uległy drobnej zmianie. Nie są już rozpisane na wersy, chociaż jak sam
autor twierdzi w jednym z nich: „Jakże by to wszystko. Pięknie wyglądało.” Drobne
zmiany zauważa autor w każdym wierszu. Tym dotyczącym wyboru drogi, zmian w
terenie itp.
Bohater tych wierszy już niczego nie musi. Chciałby, ale
wie, że tego, co chciałby nigdzie nie ma. Z Marcinem Świetlickim nie udamy się
już w podróż pełną póz mających nas odróżnić od otoczenia. Tym razem raczej
służy ramieniem. Mamie. Na cmentarzu. Gdzie samotność nie jest już literaturą.
Zawiadamia się, że nowa książka Marcina Świetlickiego nie
spełnia norm. I poleca się.
Marcin Świetlicki, „Drobna zmiana”, Wydawnictwo a5, 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz