"Podmiot liryczny mówi w wierszach Kwiatkowskiego jak zwykle
w sposób pozbawiony emocji. Sprowadzony do roli umęczonego wydarzeniami świadka
zdaje relację jakby w lekkim oszołomieniu. Pomija pewne istotne szczegóły a niby
nieważne incydenty czyni porażającymi zmysły i uczucia wydarzeniami. Co istotne
tom tych wierszy to wielogłos, w którym słychać kilka osób mówiących. To
kobieta z dzieckiem w lesie, hitlerowcy układający ciała ludzkie jak drewno."
To fragment rzeczy o nowej książce poetyckiej Grzegorza Kwiatkowskiego. Nie pomyliłem się, mówiąc kiedyś, że ten poeta nie da wytchnienia, nie przyniesie ulgi. Nowy tom poezji pt. "Spalanie" powinien trafić pod strzechy. Kiedy już odgrodzeni murami i drutami kolczastymi, komfortowo czyści rasowo rzucimy się sobie do luster, ta książka, jak i inne Grzegorza Kwiatkowskiego, będą świadectwem, że nic nowego, nic zaskakującego się nie dzieje.
Książka opublikowana w Biurze Literackim.
Całość ukaże się w nowym numerze Szafy.
Do grudnia zatem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz